W południe na ulicach Lublina miał miejsce pościg policji za fordem, którego kierowca nie zatrzymał się do kontroli. Teraz funkcjonariusze ustalają, dlaczego mężczyźni uciekali.
Najpierw z kolegami pił na ulicy wódkę, potem ruszył autem. Na widok radiowozu zaczął uciekać. Po zatrzymaniu był agresywny, nie wykonywał też poleceń funkcjonariuszy.
Po raz kolejny wsiadł za kierownicę, znów na widok policjantów zaczął uciekać. Tym razem 49-latek doprowadził do zderzenia z innym autem oraz z radiowozem. Teraz trzeźwieje w policyjnej celi.
Ustaliliśmy okoliczności dzisiejszego pościgu, jaki miał miejsce w centrum Lublina. Jak już informowaliśmy, kierowca audi uciekając przed policją rozbił się na jednym ze skrzyżowań.
Ma dożywotni zakaz kierowania, jednak znów po pijanemu wsiadł za kierownicę. Nie zatrzymał się do kontroli i uciekał przed policjantami. Od razu trafi za kratki, gdzie czeka już na niego miejsce.
Kiedy zobaczyli nieoznakowany radiowóz, zaczęli uciekać. Policjanci widząc co się dzieje, ruszyli za nimi. Na pierwszym zakręcie kierowca BMW uderzył w słup.
Spore problemy czekają teraz 37-latka z gminy Konopnica, który wczoraj został zatrzymany po pościgu w Lublinie. Mężczyzna był już wielokrotnie notowany za szereg przestępstw i wykroczeń.
Najpierw obwodnicą Lublina, potem ulicami miasta policjanci ścigali volkswagena. Kierowca został zatrzymany na al. Tysiąclecia. Teraz prowadzone są z nim dalsze czynności.
Mógł dostać mandat, teraz grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. 29-latek postanowił jednak uciec przed policyjną kontrolą. Nie udało mu się jednak zgubić funkcjonariuszy.
Gdyby dmuchnął w alkomat, to po kilku sekundach pojechałby dalej. Postanowił jednak nie zatrzymać się do kontroli trzeźwości. Teraz grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.