Czerwcowy krach na rynku kryptowalut sprawił, że wielu inwestorów poważniej zaczęło zastanawiać się nad tym, czy nie wykorzystać tej sytuacji do zaopatrzenia się w tego rodzaju, cyfrowe aktywa. Faktycznie, ceny Bitcoina czy Ethereum wydają się aktualnie bardzo atrakcyjne i być może to jedna z ostatnich okazji na skorzystanie z tak ogromnej „promocji”. Zanim jednak wszyscy rzucimy się w wir kryptowalutowych inwestycji, warto dokładnie zastanowić się, czy tego rodzaju zakup jest nam faktycznie potrzebny, czy możemy sobie na niego pozwolić i czy rzeczywiście obecna sytuacja to najlepszy moment na lokowanie posiadanego kapitału w BTC i podobne mu twory. Kiedy najlepiej zdecydować się na zakup kryptowalut? 

Na wstępie należy od razu rozwiać wszelkie wątpliwości – nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie „kiedy jest najlepszy moment na inwestycję w kryptowaluty?”. O tym, jaki moment będzie dla danej osoby odpowiedni, w większości przypadków decydują kwestię wyjątkowo indywidualne. Oczywiście, można wskazać uniwersalne zasady, jakimi warto kierować się przy podejmowaniu decyzji o wejściu na rynek krypto, jednak nie są one żadną gwarancją na osiągnięcie końcowego sukcesu.

Na starcie swojej przygody z kryptowalutami trzeba też wiedzieć, że są to aktywa spekulacyjne, a przez to niezwykle ryzykowne. Jeśli ktoś mówi, że szansa na odnotowanie strat np. w przypadku akcji jest duża, to trudno znaleźć odpowiednie określenie na scharakteryzowanie ryzyka występującego właśnie przy kryptowalutach. To, jak niesamowicie zaskakujące potrafią być to instrumenty, pokazuje sam Bitcoin i jego historia. W 2017 roku jego wartość skoczyła o ponad 2000 procent, by dwanaście miesięcy później zanotować dołek cenowy rzędu 70 procent. Między marcem 2020 a listopadem 2021 BTC podrożał o ponad 60 tysięcy dolarów. Kilka miesięcy później był tańszy o blisko połowę. 

Chcąc więc wejść na rynek kryptowalut, zawsze trzeba obawiać się najgorszego. Jeśli nawet aktualna cena wybranej cyfrowej waluty wydaje się śmiesznie niska, nie można wykluczyć, że kolejne spadki nie nadejdą. 

Uwaga na „buy the dip”

Masowe kupowanie kryptowalut w dołku cenowym to tzw. „buy the dip”. Zasada ta opiera się na założeniu, że trend spadkowy będzie krótkotrwały i zaraz po nim nadejdzie korekta, która będzie dla sprytnych inwestorów jednoznaczna z szybkim i pokaźnym zyskiem. Ponownie jednak trzeba wspomnieć, że rynek walut kryptograficznych jest bardzo zmienny. Nie ma żadnej pewności, że spadki cen będą krótkotrwałe. Trudno jakkolwiek przewidzieć najbliższą przyszłość Bitcoina, Ethereum czy Luny, gdy w Ukrainie toczy się wojna, świat mierzy się w nierównej walce z galopującą inflacją, a wiele krajów nie zdołało jeszcze solidnie stanąć na nogi po pandemii koronawirusa. Wszystkie te wydarzenia mają ogromny wpływ na kondycję światowych gospodarek, a także na rynek krypto. Zakładanie, że ostatnie spadki cenowe Bitcoina za chwilę odbiją ze zdwojoną siłą, są błędne, o ile oczywiście poparte są jedynie intuicją, a nie twardą analizą.

Ostrożnie z danymi historycznymi 

Niespokojne i niestandardowe czasy, w jakich przyszło nam żyć, powinny też zmusić inwestorów do ostrożniejszego podejścia do danych historycznych. To właśnie na nich wielu analityków opiera swoje rynkowe poczynania. Kryptowaluty faktycznie wykazują pewne trendy sezonowe. Można było przez lata zauważyć, że traciły one na wartości wiosną, by później notować podwyżki cen początkiem lata i na takiej fali funkcjonować aż do jesieni. Nie ma jednak żadnej pewności, że taka sytuacja zawsze będzie się powtarzać, szczególnie, gdy ogólna sytuacja geopolityczna jest daleka od stabilnej. 

Czy kupowanie „w dołku” jest więc błędem?

Nie, o ile działa się według odpowiedniego planu. Takie podejście ma sens, o ile nie uzależnia się swoich zakupów od aktualnego kursu kryptowalut, a działa się cyklicznie i systematycznie, kupując za sztywno określoną kwotę odpowiednią ilość wybranego aktywu. To doskonała metoda handlu długoterminowego. Ważne, by wspomniana kwota w żadnym stopniu nie obciążała domowego budżetu i decydowała o tym, czy wystarczy nam pieniędzy na spełnienie podstawowych życiowych potrzeb lub spłatę rachunków. To oczywiście tylko jedna z metoda, która też nie daje stuprocentowej gwarancji sukcesu. Pokazuje ona jednak, że w dużej mierze zysk z krypto nie jest wynikiem „złotych strzałów”, a odpowiednio dobranej do swoich możliwości strategii, konsekwencji działania, stale poszerzanej wiedzy itd.

Dywersyfikacja 

Wchodząc na rynek kryptowalut warto pamiętać o dywersyfikowaniu portfela inwestycyjnego. Mówiąc wprost – zaleca się lokować kapitał w kilka typów cyfrowych pieniędzy, a nawet w innego rodzaju aktywa. To znacząco zmniejsza szanse zanotowania bankructwa i na dodatek zabezpiecza część obracanego kapitału.

Chcąc też znaleźć odpowiedni moment na zakup kryptowalut, warto dokładnie przeanalizować własną sytuację finansową. Nawet jeśli BTC kosztowałby najmniej od kilku lat, to czy w danym momencie taka inwestycja jest w naszym wypadku wskazana? Dobrze jest wziąć pod uwagę posiadane zobowiązania finansowe, stabilność posady czy comiesięcznych wpływów pieniężnych, przeanalizować najbliższe wydatki. Dopiero wtedy należy podjąć decyzję o zakupie na własność wybranych krypto.

Uwaga na spekulacje 

Jest jeszcze jedna rzecz, na którą należy uważać przy zakupie krypto – to spekulacje, które często niestety obiecują gruszki na wierzbie i tym samym rozbudzają nadzieję i niezorientowanych inwestorów. Waluty kryptograficzne są bardzo podatne na opinie dotyczące ich przyszłości, nawet jeśli nie mają one żadnego analitycznego pokrycia w rzeczywistości. Spekulacje mają na celu wywołać konkretne reakcje, czy to samych cyfrowych pieniędzy, czy uczestników rynku. Wiele mówi się, że 1 BTC będzie kosztować nawet 100 tysięcy dolarów. Być może tak będzie, ale trudno wyrokować, na ile ten scenariusz jest prawdopodobny i kiedy mógłby się ziścić. Patrząc więc na aktualną cenę krypto, z dużym dystansem należy podchodzić do tego rodzaju rewelacji.