W piątek o godz. 18 rozpoczęły się prace związane z remontem przejazdu kolejowego w ciągu ul. Zemborzyckiej w Lublinie. Ze względu, że konieczna była kompleksowa wymiana całego torowiska, roboty zaplanowano na weekend, tak aby jak najmniej dały się one we znaki kierowcom. Jedynym utrudnieniem miało być korzystanie z objazdu wytyczonego ulicami: Diamentową, Wrotkowską, Smoluchowskiego i Budowlaną. Jednak nikt z kierowców nie spodziewał się, że czas przejazdu wydłuży się o ponad pół godziny. A to wszystko z powodu sygnalizacji świetlnej.

Mianowicie nikt nie pomyślał, aby na czas prowadzonych prac wyłączyć sygnalizację świetlną na skrzyżowaniu ulic Zemborzyckiej i Diamentowej. W wyniku tego, zielone światło dla skręcających w ulicę Diamentową przepuszczało zaledwie 2-3 auta. Natychmiast utworzył się ogromny korek, sięgający nawet ulicy Żeglarskiej. Kierowcy nie mogli zrozumieć, dlaczego sygnalizacja działa, pomimo że ruch na wprost jest zamknięty.

-Po raz kolejny zamiast ułatwiać życie kierowcom, jest ono utrudniane. Czy tak ciężko było pomyśleć i wyłączyć tą sygnalizację? – pytali stojący w korku kierowcy. Podobnych telefonów otrzymaliśmy kilkanaście. Jak się okazało, w weekend w odpowiadającym za sygnalizacje świetlne Zarządzie Dróg i Mostów nikt nie pracuje. Pomogło jednak Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Lublinie, do którego zwróciliśmy się z problemem.

Jak nas zapewniono, w niedzielę kierowcy korzystający z tego skrzyżowania odetchną. – Sygnalizacja świetlna zostanie przełączona w tryb awaryjny, czyli będzie pulsujące żółte światło. Kierowcy zaś będą poruszali się zgodnie z obowiązującą w tym miejscu organizacją ruchu wskazaną na znakach drogowych. W przypadku gdyby dalej tworzyły się korki, na miejsce zostanie skierowany patrol drogówki, który podejmie ręczną regulację ruchu – zapewniono nas wieczorem.

Prace związane z remontem przejazdu kolejowego maja się zakończyć w poniedziałek około godz. 5 rano.

(fot. lublin112)
2016-10-02 08:00:09