Ostry, drażniący zapach pojawił się w jednym z bloków. Na miejscu pracują strażacy, teren zabezpieczają policjanci. Trwa ustalanie, co to za substancja.
W centrum Lublina trwa akcja strażaków ze specjalistycznej grupy ratownictwa chemicznego i ekologicznego. W jednym z pojazdów wyciekła substancja o ostrym zapachu amoniaku.
W środku nocy mieszkańcy poczuli intensywną woń gazu. Jak się okazało, jego stężenie było duże, dlatego ze względów bezpieczeństwa, zapadła decyzja o ewakuacji.
W naszym kraju wycie syreny w jednostkach OSP jest naturalną rzeczą, na dźwięk ten reagują druhowie, którzy rzucają wszystko i ruszają do akcji. Okazało się jednak, że wśród uchodźców sygnał ten wywołuje strach.
Drzwi praktycznie się nie zamykały, co chwila kolejne osoby przynosiły żywność, ubrania, czy też maskotki dla dzieci. Polacy masowo niosą pomoc na rzecz uchodźców z Ukrainy.
Strażacy ruszyli na pomoc uwięzionemu w piwnicy psu. Zwierzę udało się ewakuować i trafiło ono pod opiekę lekarza weterynarii. Teraz ratownicy chcą uchronić je przed schroniskiem.
Strażacy usuwają drzewa, jakie przewróciły się na drogę krajową. Ruch pojazdów jest wstrzymany. Utrudnienia potrwają ok. 30 minut.
Wczoraj wieczorem w całym naszym regionie można było usłyszeć syreny wozów strażackich. W ten sposób ratownicy postanowili uczcić swoich kolegów, którzy jadąc na pomoc innym, ponieśli najwyższą ofiarę.
Pod przebywającym w oborze zwierzęciem zapadła się podłoga. W efekcie krowa znalazła się w szambie z gnojówką. Strażacy rozebrali część dachu, aby ją wyciągnąć.
141 uderzeń na minutę - tyle wyniosło średnio tempo bicia serc trójki strażaków, podczas charytatywnej wspinaczki na Dach Europy. Adrian Socha, Robert Goławski i Paweł Tylka zdobyli szczyt o wysokości 4 810 metrów nad poziomem morza. Tysiące przejechanych kilometrów, kilka dni spędzonych w niezwykle wymagających warunkach i 135 podopiecznych fundacji kibicujących wyprawie dedykowanej właśnie im.
Oszacowane zostały wstępne straty, jakie powstały w wyniku wczorajszego pożaru wieżowca na Czechowie. Budynek ten był nowy, mieszkańcy dopiero zaczynali się do niego wprowadzać.
W piątek późnym wieczorem doszło do nietypowej akcji ratunkowej w miejscowości Dereczanka. Strażacy wyciągali konia, który wpadł do bagna.
Nastolatek, który w weekend o mało nie utonął w Zalewie Zemborzyckim, wciąż jest w ciężkim stanie. Chwilę wcześniej uratował tonącą koleżankę.
Nie poprawił się stan 17-latka, który wczoraj przez pół godziny przebywał pod wodą w Zalewie Zemborzyckim. Zanim zniknął znajomym z oczu, uratował tonącą koleżankę.
Policjanci oraz strażacy poszukiwali nastolatka, który zniknął pod wodą w Zalewie Zemborzyckim. Po wyciągnięciu go na brzeg i długiej reanimacji, chłopak trafił do szpitala.