Solidarność z Ukrainą oraz gotowość do udzielenia wsparcia pochodzącym z tego kraju studentom wyraził rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ks.prof. Mirosław Kalinowski przypomniał, że w poniedziałek Kolegium Rektorskie KUL stanowczo sprzeciwiło się jakimkolwiek działaniom wojennym, „które w żadnym przypadku, jak uczy nas historia, nie rozwiązywały problemów geopolitycznych, ale prowadziły do ich pogłębienia i milionów ludzkich dramatów”.

Kolegium Rektorskie wskazało, że sąsiednie narody, nawet pomimo rozmaitych różnic, mogą żyć w pokoju i prowadzić dialog. Nawet jeżeli jest on trudny.

Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim studiuje łącznie ok. 500 osób z Ukrainy. Do tego dochodzi grupa 100 doktorantów i osób, które przyjechały w ramach międzynarodowej wymiany studenckiej. Oprócz modlitwy, rektor zapewnia, że uczelnia przewiduje różne formy wsparcia dla swoich studentów i doktorantów z Ukrainy. Szczegółowe informacje na temat pomocy, będą niebawem przekazywane za pomocą strony internetowej KUL-u.

Z kolei kolegium władz rektorskich UMCS zapewniło pochodzących z Ukrainy doktorantów i studentów, że społeczność uczelni nie może pozostać obojętna wobec niepokojącego i dynamicznie rozwijającego się konfliktu na granicy ukraińsko-rosyjskiej, naruszającego prawa międzynarodowe oraz zagrażającego prawom człowieka i demokracji w ich kraju.

– W obliczu dramatycznych wydarzeń rozgrywających się na oczach całego świata pragniemy wyrazić naszą solidarność z całym społeczeństwem ukraińskim, a w szczególności z Wami, Doktorantami i Studentami UMCS. Zapewniamy, że w tym trudnym czasie możecie liczyć na wsparcie ze strony swojej Alma Mater – przekazuje kolegium.

W tym przypadku pomoc ma polegać m.in. na udzielaniu zapomóg, bezpłatnych miejscach w domach studenckich, niższych opłatach za studia, a także uruchomieniu dodatkowej liczby bezpłatnych miejsc w ramach programu „Talenty na UMCS”. Chodzi o inicjatywę, która umożliwia podjęcie bezpłatnego kształcenia. Jak zaznaczono, konkretne decyzje dotyczące form wsparcia będą uzależnione od rozwoju sytuacji na Ukrainie.

(fot. Leszek Mikrut)