Wjechała w znak. Zostawiła rozbite auto na jezdni i poszła szukać pomocy
18:44 03-10-2018
W środę w godzinach popołudniowych kierowcy poruszający się al. Spółdzielczości Pracy w Lublinie natrafili na utrudnienia w ruchu. Na wysokości galerii Olimp, na pasie ruchu w kierunku Lubartowa, stało rozbite auto. Nigdzie jednak w pobliżu nie było kierowcy. O wszystkim powiadomiona została policja.
Przybyli na miejsce funkcjonariusze rozpoczęli czynności wyjaśniające. Po pewnym czasie podeszła do nich kobieta, która stwierdziła, że to ona kierowała toyotą. Jak wyjaśniła, przed przejściem dla pieszych zaczęła hamować w wyniku czego straciła panowanie nad pojazdem. A auto uderzyło w znak.
Widząc, że dalej nie pojedzie udała się pieszo do oddalonego o ponad kilometr zakładu naprawy pojazdów. Tam poprosiła o wezwanie pomocy drogowej. Następnie wróciła na miejsce.
(fot. lublin112)
2018-10-03 18:40:46
Za takie coś dożywotnio zabrać prawo jazdy – nie wszystkie kobiety powinny prowadzić samochód!!!
Tobie dożywotnio zakazać chodzenia po miejscach publicznych
No, bo faceci to wszyscy wybitni kierowcy, bez wyjątku… I myślenie też zawsze na najwyższym poziomie. Na ch…j tak szufladkować? Nie można napisać po prostu „nie wszyscy powinni prowadzić samochód”?
Przecież gdyby tam stał pieszy oczekujący na przejście, toby mu rozwaliła głowę tym znakiem i jeszcze po nim przejechała (zważywszy, że znak stojący z lewej strony jezdni skosiła prawym bokiem samochodu)… Ale z tym zostawieniem samochodu na środku drogi, bez trójkąta ani nawet awaryjnych, to już popis zasługujący na odebranie uprawnień i skierowanie na ponowny kurs.
Myślę, że to kierowca zastępczy zjawił się na miejscu z gotową bajką a sprawca trzeźwieje w domu…
Światła awaryjne, trójkąt ostrzegawczy …
,, Dlugi wlos. Krotki Rozum”
LU i wszystko jasne.
To w końcu ile jej wykazało po powrocie do rozwalonego znaku???
A co miała zrobić ? typowa reakcja upośledzonego pseudokierowcy ….