Czwartek, 25 kwietnia 202425/04/2024
690 680 960
690 680 960

Bielizna termoaktywna – czy to rzeczywiście działa?

Moda na aktywny tryb życia trwa i ma się bardzo dobrze. Począwszy od dzieci, a skończywszy na seniorach, nie omijając oczywiście ludzi w każdym wieku biegających w niedzielę po alejkach w parku czy też tych biorących udział w ultramaratonach. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że podejmując aktywność fizyczną wkładamy sportowe obuwie – i nie są to już od dawna przysłowiowe trampki – i tzw. techniczną odzież, również sprofilowaną pod względem rodzaju tejże aktywności. I to się sprawdza. Od kilkunastu lat do tego zestawu dołączyła bielizna termoaktywna.

 

Pytanie, czy to również tylko moda, czy może dojrzały pragmatyzm, czyli realistyczna ocena praktycznych korzyści, które czerpiemy z faktu używania funkcjonalnych, oddychających i komfortowych koszulek i legginsow? Jestem pewna, że to drugie. Wystarczy tak naprawdę raz spróbować, by już nigdy wychodząc na rower czy szykując się na kilkugodzinną jazdę na nartach nie wkładać na siebie bawełnianych podkoszulek i takich samych kalesonów. Nowoczesna bielizna termoaktywna, zwłaszcza od odpowiedzialnych, sprawdzonych producentów, to same korzyści i czysta przyjemność.

 

Sceptyk nadal może mieć obawy – bo to takie „sztuczne”, więc pewnie się w tym spocę, i z pewnością będzie mi zimno. Tak, do produkcji bielizny termoaktywnej używa się włókien elastanu, polipropylenu czy poliamidu – choć czasem również naturalnych włókien, np. wełny merynos – ale splot tychże włókien powoduje, że bielizna z nich uszyta zyskuje mnóstwo niezwykle przydatnych i przyjemnych dla użytkownika cech. Specjalny splot sztucznych włókien jest opracowywany w specjalistycznych laboratoriach przez naukowców, przy współpracy z technologami i sportowcami biorącymi udział w testach. Pierwsze, co poczujemy, to niespotykany komfort – wszystko leży „jak ulał”. Nic się nie podwija i nie podciąga, nic nie uciska i nie uwiera, bielizna jest mila w dotyku, elastyczna, przylegająca, posiada właściwości antyalergiczne i antybakteryjne, więc nie grożą nam żadne nieprzyjemne zapachy. Po odpowiednim praniu – temperatura do 40 stopni Celsjusza, a najlepiej zimna woda, bez używania płynów do płukania tkanin – nie traci swych właściwości, nie zmienia rozmiaru ani koloru. Zgodnie z zapewnieniami niektórych producentów – faktycznie odczuwamy efekt „drugiej skóry”.

 

Drugie, co zrobi na nas wrażenie, to tzw. komfort termiczny. Nawet po intensywnym wysiłku fizycznym, podczas którego porządnie się spociliśmy, czujemy, że nasza skóra jest sucha i ma optymalną temperaturę. Mało tego – sucha jest także bielizna, którą mamy na sobie. Wilgoć została odprowadzona na zewnątrz, przy skórze odczuwamy przyjemny mikroklimat. Efekt ten to zasługa oddychalności materiału, z którego uszyto bieliznę. Tkaniny, nad którymi pracowali naukowcy, mają odpowiedni splot i składają się z warstw. Pierwsza z nich, ta bliższa ciału, transportuje wilgoć na zewnątrz, druga zapewnia nam odpowiednią temperaturę skóry. Odpowiednią również do warunków zewnętrznych – nowoczesna bielizna termoaktywna ogrzeje nas w przypadku chłodu i ochłodzi w przypadku upału. No cóż – my się bawimy, a bielizna cały czas „pracuje”! Lider na tym rynku, szwajcarski producent X-Bionic, stworzył bieliznę wyposażoną w specjalny system chłodzących ciało kanalików, zgrupowanych po bokach ciała i na wysokości splotu słonecznego, a także zapewniających ogrzanie newralgicznych miejsc, np. stawów łokciowych i nadgarstków. Bielizna tego producenta ma poprawiać krążenie krwi użytkownika i tym samym zapewnić lepsze dotlenienie jego organizmu. Jak widać – to działa, a naukowcy i technolodzy wciąż pracują nad innowacyjnymi rozwiązaniami. Warto samemu spróbować i doświadczyć tego na własnej skórze.

 

 

artykuł reklamowy