Do zdarzenia doszło w środę przed godziną 18 na jednej z ulic Łukowa. Policjanci zauważyli młodego mężczyznę siedzącego za kierownicą pojazdu marki Chrysler. Nie miał on zapiętych pasów bezpieczeństwa.

Kiedy mundurowi włączyli w radiowozie sygnał nakazujący zatrzymanie, kierujący autem zareagował na ten znak. Jednak nie była to reakcja jakiej oczekiwali policjanci. Kierujący gwałtownie przyśpieszył i z dużą prędkością odjechał w kierunku granic miasta.

Funkcjonariusze ruszyli w pościg za uciekającym pojazdem. Kierujący nie reagował na sygnały policjantów. W pewnym momencie uderzył w tył znajdującego się przed przejazdem kolejowym samochodu marki Volvo. Następnie odbił się od niego i wpadł na rogatki przejazdu kolejowego i spadł do pobliskiego rowu.

Zza kierownicy chryslera wyskoczył młody mężczyzna i pobiegł do lasu. Policjanci zajęli się pozostałymi w chryslerze pasażerami, sprawdzili czy ktoś z nich nie doznał obrażeń ciała. Na szczęście 20-latek i jego 17-letnia koleżanka nie doznali obrażeń ciała, nie potrzebowali także pomocy medycznej. Obrażeń ciała nie doznały też osoby z volvo. Okazało się też, że elementy urządzeń kolejowych uderzonych przez chryslera uszkodziły też jadącego w pobliżu peugeota.

Mundurowi ustalili, że za kierownicą pojazdu w chwili zdarzenia siedział 14-latek z gminy Trzebieszów. Policjanci sprawdzili pobliski las, jak też i jego dom. W tym czasie nieletni chował się przed policjantami i rodzicami. Do domu przywiózł go w nocy znajomy rodziców.

Trwa ustalanie okoliczności tego zdarzenia, m.in. udostępnienia nieletniemu samochodu marki Chrysler i zachowania pasażerów tego auta. Natomiast „wyczynem” 14-latka wkrótce zajmie się Sąd Rodzinny i Nieletnich.

(fot. Policja Łuków)