Katolicki Uniwersytet Lubelski w październiku 2023 r. rozpocznie kształcenie lekarzy. Miliony złotych dla lubelskiej uczelni (zdjęcia)
11:33 05-10-2022
Podczas środowej uroczystości inaugurującej nowy rok akademicki na KUL, która odbyła się w Auli Biotechnologii, wykład inauguracyjny wygłosił Minister Zdrowia dr Adam Niedzielski.
– Będziemy wspierać, tak jak tu w Lublinie, tworzenie nowych kierunków medycznych. Przywiązując wagę do najwyższej jakości kształcenia, działamy przede wszystkim na rzecz pacjenta. Podstawą naszych działań w systemie ochrony zdrowia jest gwarancja 7 proc. PKB nakładów, a także gwarancja wzrostu wynagrodzeń personelu medycznego i wprowadzanie jakości na każdym szczeblu systemu – powiedział szef resortu zdrowia.
Uruchomienie Wydziału Medycznego to zwieńczenie kilkuletnich starań o wzbogacenie oferty uniwersytetu o kierunki z zakresu nauk medycznych i nauk o zdrowiu. Jest to także realizacja idei założyciela KUL ks. Idziego Radziszewskiego, która zakłada istnienie uniwersytetu wszechstronnego, prowadzącego badania naukowe w wielu różnorodnych dziedzinach i dyscyplinach. To także konkretny wymiar służby człowiekowi, w ten sposób uniwersytet chce troszczyć się nie tylko o jego duszę, ale również o ciało, a przyszłych absolwentów przygotowywać do holistycznego spojrzenia na człowieka, które uwzględnia zarówno jego naturę cielesną, jak i duchową.
Kierunek lekarski uzupełni ofertę dydaktyczną Wydziału, na którym prowadzone są już m.in. kierunki: pielęgniarstwo (studia I i II stopnia), położnictwo (studia I stopnia), dietetyka (studia I stopnia), biotechnologia (studia I i II stopnia) w języku polskim i angielskim.
– Uruchamianie nowych możliwości kształcenia lekarzy, spowoduje zmniejszenie deficytów w obszarze służby zdrowia. Na wsparcie Wydziału Medycznego KUL przeznaczymy 40 mln zł – podkreślił minister podczas inauguracji.
– Będziemy kształcić studentów wykorzystując nowoczesne metody i wysokiej klasy sprzęt. Wymiar somatyczny, psychiczny i duchowy wpisuje się w kierunek lekarski – powiedział rektor ks. prof. Mirosław Kalinowski o WM.
(fot. KUL\LUW)
Gdyby medyczna nie kształciła połowy azji i afryki za kaskę oraz samych dzieci lekarzy to medyków bylby Ci u nas dostatek bez pakowania kasy kul
Ogólnie mało kto mający za rodziców znanych lekarzy im dorównuje. Znam syna profesora, co ma wiedzę z biologii na poziomie szkoły podstawowej, o chemii, to juz wogóle żadnej, ale tata póki żyje, to mu krzywdy zrobić nie da i kiedyś w końcu i specjalizację mu załatwi. A dziewczyna z biednego domu z prowincji, jest już sprawdzonym specjalistą z doktoratem. Szkoda, że takim się blokuje możliwość rozwoju, bo koneksji brak.
Ostatnio częściej używało się określenia „kasta sędziowska” zapominając, że jest również „kasta medyczna”.
Poczynając od przyjęć na stadia, poprzez specjalizacje i dalszą karierę medyczną.
Przecież wielkim specjalistą może zostać jedynie ten z „dziada pradziada”, który będzie mocno bronił dotychczasowych układów.
I tylko jego dzieci powinni kształcić się w medycznym kierunku.
Zastanawiam się ilu tutaj komentujących jest lekarzami-specjalistami, którym zależy na tym aby kolejki do nich trwały miesiącami.
A skróceniem tych kolejek byłoby „$kromne” podziękowanie ?
Szczególnie mnie ciekawi, jak wykształcą ginekologów. Co prawda to już nie te czasy, kiedy za krojenie trupów Kościół kierował na stos, ale za tabletki należy się co najmniej kamieniowanie.
Tak, ale tam na wykładach będą fikoły, jak pogodzić medycynę z ich wizją świata.
W tym roku na jedno miejsce w Uniwersytecie Medycznym w Lublinie ubiegało się od kilku do kilkunastu chętnych (w zależności od kierunku).
Na innych uczelniach medycznych w kraju bywało więcej chętnych niż miejsc.
Ciekawe zatem komu najbardziej zależy aby nie przybywało kolejnych miejsc w kierunku medycznym?
Pacjentom?
A może tym, którzy pracują jednocześnie w szpitalu, przychodni, pogotowiu i poradni prywatnej.
A kolejki do nich są z wielomiesięcznym wyprzedzeniem.
Aż się boję, jakimi metodami będą leczyli po tych studiach.
Tradycyjnymi. Na trzy zdrowaśki do pieca, nie czytałeś?
Umarł w butach.