Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Życie w jeziorze praktycznie wymarło, gdzie nie spojrzeć leżą śnięte ryby. „Do wody dostały się ścieki z posesji”

Setki kilogramów śniętych ryb wyłowiono już z Jeziora Glinki koło Włodawy. Wędkarze wyjaśniają, że w kilka dni w tym jednym z najczystszych i najpiękniejszych jezior w tej części naszego regionu życie praktycznie wymarło. Powodem mają być ścieki, które dostały się do wody.

Od kilku dni w Jeziorze Glinki koło Włodawy masowa padają ryby. O tym, że dzieje się coś złego, turyści oraz wędkarze zorientowali się w miniony czwartek. W kilku miejscach na brzegu oraz w trzcinach zaczęły się pojawiać śnięte ryby. Bardzo szybko zaczęło ich przybywać.

Po kilkunastu godzinach wędkarze m.in. z Lublina, Chełma i Włodawy przystąpili do działania. W akcji brała też udział straż rybacka oraz strażacy. Zaczęli zbierać żyjące jeszcze ryby i przenosić je do pobliskiego Jeziora Białego. Przez dwa dni udało się w ten sposób uratować kilkaset kilogramów ryb. Jednak reszta, których nie udało się odłowić, padła.

– Zaraz po tym, jak pojawiły się pierwsze śnięte ryby, sprawdzono poziom tlenu w wodzie. Okazało się, że jest go znikoma ilość. Dlatego wiedzieliśmy, że jeżeli ryb się nie przeniesie, wszystkie z nich padną. Wokół jeziora gdzie nie spojrzeć leżą śnięte ryby. Zarówno małe, jak też i duże kilkukilogramowe okazy. W takiej temperaturze od razu zaczynają się rozkładać. Smród jest niesamowity – wyjaśnia jeden z naszych czytelników.

Wędkarze tłumaczą, że powodem katastrofy ekologicznej w jeziorze są ścieki z pobliskich domów jednorodzinnych. Miały się one dostać do rzeki Tarasienka i nią wpłynąć do jeziora.

– Jest totalna cisza w tej sprawie. Z tego co wiem, urzędnicy próbowali sugerować, to miały się do tego przyczynić niby ostatnie intensywne opady deszczu, które wypłukały z okolicznych pól nawozy i to wszystko spłynęło do jeziora. Tymczasem my wiemy, że pozalewało znajdujące się niedaleko przepompownie ścieków i cały ten syf poszedł rzeką do jeziora. A ludzie dalej się w nim kąpią nie mając pojęcia o tym, w czym pływają – tłumaczy jeden z wędkarzy.

Jak ustaliliśmy, rzeczywiście w pobliżu doszło do awarii systemu odprowadzania ścieków. Jego zarządcą jest mająca swoją siedzibę w Orchówku Spółka Wodno – Ściekowa „Jezioro Białe – Glinki”. Przyznaje ona, że w związku z intensywnymi opadami deszczu i znacznym wzrostem poziomu wody w rzece Tarasienka, przepompownie ścieków znalazły się pod wodą. Spółka dodaje, że podjęła wcześniej działania mające na celu zapobieżenie ewentualnego niekontrolowanego wylewania się ścieków do rzeki Tarasienka i możliwości zanieczyszczenia wód Jeziora Glinki. Dodatkowo w porozumieniu ze Starostą Włodawskim oraz Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną we Włodawie podjęto decyzje o natychmiastowym wstrzymaniu dostawy wody do nieruchomości zlokalizowanych w rejonie zlewni tych przepompowni.

W niedzielę Zarząd Okręgu PZW w Chełmie, ze względu na występujące w Jeziorze Glinki warunki sanitarne, wprowadził zakaz wędkowania. Kolejnym problemem są śnięte ryby, które konieczne należy zebrać, aby nie doprowadziły one do jeszcze większego zatrucia jeziora. Wędkarze robią co mogą, apelują nawet do turystów, aby ci pomogli w ratowaniu jeziora. Tylko w sobotę rano zebrano w ten sposób ok. 400 kg ryb. Wśród nich były mające nawet po 5-6 kg sandacze, do tego dużych rozmiarów leszcze, płocie czy też okonie.

Na chwilę obecną oficjalna przyczyna padania ryb w Jeziorze Glinki jest nieznana. Urząd Gminy Włodawa zamierza przekazać próbki śniętych ryb do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.

(fot. pixabay – zdjęcie ilustracyjne, Wędkarstwo Chełm)

15 komentarzy

  1. Niestety wszystko co najgorsze dzieje się na ziemi pochodzi od nas.

  2. Czyżby reklama czaskowskiego w terenie?

  3. A nad zalewem zemborzyckim wczoraj naliczyłem 16 śniętych ryb i nawet jednego młodego lisa. Smród i syf.

  4. Tam gdzie pojawia się człowiek, zanika życie.

  5. urzędnicy siedzą cicho bo ktoś wydał pozwolenie na budowe przydomowych oczyszczalni scieków, szamb, budowy domków etc 🙂

  6. Rybki już się pewnie smażą nad Białym za 49.99kg 😉

  7. Morawiecki był w regionie, padła zła aura.

  8. Prawda jest taka, że Tarasienka wylała po raz pierwszy w historii. Za zaniedbania odpowiadają Wody Polskie – instytucja, od kilku lat ma za zadanie zagospodarowanie wód w kraju, a nie zrobiła absolutnie nic aby do podobnej sytuacji nie doszło. Dzwoniłem do oddziału we Włodawie pod koniec czerwca, kiedy znacznie podniósł się poziom Tarasienki, ale jeszcze nie było tragedii z pytaniem czy przewidują jakieś działania prewencyjne, żeby zapobiec wylaniu rzeki, bo z prognozy pogody na najbliższe dni wynika że nadchodzą intensywne opady deszczu. Uprzejmy Pan z Wód Polskich na zadane pytanie odparł „co pan bedziesz mi gadał, trzeba było nie budować się na terenie zalewowym” i próbował ostatecznie przekonać mnie że za podniesienie poziomu rzeki odpowiadam ja osobiście i to moja wina 🙂
    Dzwoniłem tam za kilka dni po tym jak rzeka ostatecznie wylała z pytaniem, czy jeśli nie było z ich strony działań prewencyjnych to może chociaż zamierzają coś zrobić kiedy już rzeka wylała i rozmowa przebiegała podobnie, tylko że tym razem Pan straszył mnie nadzorem budowlanym i urzędem gminy, a o planowanych działaniach ze swojej strony zapomniał powiedzieć. 🙂

  9. właściciel posesji kolegą trzaskowskiego?

  10. Prawda jest taka spółka pobiera NAJWYŻSZE w Polsce opłaty za odbiór ścieków 35 zł m3 to jest rozbój , a niestety nie potrafi zabezpieczyć odbioru wody deszczowej , przy dużych opadach jest ona kierowana do ścieków i w ten sposób koło się zamyka. Opady były duże i dlatego deszczówka dostała się do ścieków !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Z kraju