Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Znany tenor dostał pieniądze za koncert, którego nie zagrał. Dopiero sąd zobligował go do ich zwrotu

Sąd uznał, że wina znanego tenora nie pozostawia żadnych wątpliwości, a działał on z chęci łatwego osiągnięcia korzyści majątkowej. Artysta musi zwrócić pieniądze oraz zapłacić grzywnę.

Przed Sądem Rejonowym w Białej Podlaskiej zakończył się proces znanego tenora Marka T., który został oskarżony o przywłaszczenie pieniędzy. Sprawa miała swój początek w styczniu 2018 roku, kiedy to w Białej Podlaskiej zorganizowano koncert tenora Witolda Matulki.

W trakcie sporządzania umowy, pracownica Bialskiego Centrum Kultury, które organizowało wydarzenie, wpisała błędny numer konta. Jak się później okazało, należący do innego tenora, Marka T. Pomimo sprawdzania dokumentu przez obie strony, nikt nie wychwycił pomyłki. Po koncercie organizator skierował do banku zlecenie wykonania przelewu honorarium dla artysty. W wyniku błędnego numeru konta, pieniądze w kwocie 4550 złotych trafiły na konto Marka T.

O pomyłce zorientowano się dopiero wtedy, gdy Witold Matulka upomniał się o swoje pieniądze. Otrzymał należne mu wynagrodzenie, a pracownicy Bialskiego Centrum Kultury rozpoczęli starania, aby Marek T. zwrócił błędnie przelane pieniądze. Pomimo licznych kontaktów telefonicznych, jak też kierowanej do niego korespondencji, a także wezwań do zapłaty, nie przyniosło to zamierzonego skutku. Ponieważ mężczyzna nie chciał oddać przekazanych mu pieniędzy, o wszystkim powiadomiona została policja, a sprawą zajęła się prokuratura. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu.

W trakcie rozprawy tenor starał się przekonać sąd, iż pieniądze te były zwrotem kosztów jego przyjazdu do Białej Podlaskiej w maju 2017 roku na koncert z okazji Dnia Matki. Jak tłumaczył, mieszka w Brukseli i do pokonania miał ponad 1500 kilometrów, musiał też jechać samochodem, gdyż na podróż lotniczą nie pozwalał jego stan zdrowia. Dodał również, iż wszystko było uzgodnione z Bialskim Centrum Kultury.

Zapytany o jakikolwiek dokument potwierdzający prawdziwość jego słów odpowiedział, że była to ustna umowa pomiędzy nim, a pracownicą BCK. Słowa te potwierdziła menadżerka artysty, a prywatnie jego żona. Z kolei przedstawiciele Bialskiego Centrum Kultury zapewniali, że nic takiego nie miało miejsca, a jako jednostka budżetowa Urzędu Miasta, na każdą wydaną złotówkę muszą posiadać odpowiednią umowę. Wtedy tenor zaczął zapewniać, iż aneks do umowy, obejmujący koszty podróży, miał zostać sporządzony w późniejszym terminie.

Sąd nie uwierzył w wyjaśnienia Marka T. podkreślając, że są one sprzeczne z zarówno z zasadami logiki, jak też materiałem dowodowym. Uznał jednocześnie, że wina artysty nie pozostawia żadnych wątpliwości, on zaś miał mieć pełną świadomość, iż pieniądze jakie pomyłkowo trafiły na jego konto, w żaden sposób mu się nie należą. Zdaniem sądu, powodem takiego działania oskarżonego, była chęć łatwego osiągnięcia korzyści majątkowej. Marek T. został skazany na karę grzywny w wysokości 7500 zł, sąd zobligował go również do zwrotu 4550 zł. Bialskiemu Centrum Kultury oraz pokrycia kosztów sądowych a także pokrycia kosztów pełnomocnika BCK.

(fot. archiwum)

17 komentarzy

  1. Narodowy Akrobata

    Do boju Polsko oooo oooooooo!

  2. Co za wstyd. I wyobrażam sobie minę pracowników domu kultury. Z pewnością nikt nie spodziewał się, że *** wywinie im taki numer i dopiero sąd zmusi go do oddania tych pieniędzy. Smutne.

  3. Roobin(nie hoody)

    A czytałes do końca cały artykuł, bo tam jest wymieniona inna kwota. I nie ma błędu redakcji. Pozdrawiam Redaktorów, Czytelniczki i Czytelników portalu. Buziaki na Swięta.

  4. Polonista gawędziarz

    W 2004 bez powodzenia kandydował do Parlamentu Europejskiego z listy Platformy Obywatelskiej.
    Już wiadomo co to za człowiek

Z kraju