Zaskakujący efekt zakazu wstępu do lasów. Leśnicy obserwują nietypowe zachowanie zwierząt
21:42 19-04-2020
W niedzielę Ministerstwo Środowiska poinformowało o zaskakującym efekcie zakazu wstępu do lasów. Obowiązywał on od piątku 3 kwietnia do niedzieli 19 kwietnia włącznie. Oficjalnie wprowadzono go w związku ze stanem epidemii oraz w trosce o zdrowie i bezpieczeństwo osób odwiedzających tereny leśne. Jednak nie urywano, że decyzja ta była związana z tym, że mimo próśb i apeli, dużo osób wykorzystywało czas odizolowania organizując na terenach leśnych pikniki i towarzyskie spotkania.
Jak tłumaczą leśnicy, niesamowite jest to, jak szybko natura odżywa, gdy w lasach nie ma ludzi. Wystarczyły dwa tygodnie zakazu wstępu do lasów, a zwierzęta jakby pozbyły się strachu. Bawią się z małymi na drogach, szlakach, leśnych parkingach, wchodzą do wiat, a nawet potrafią wychodzić z lasu i zwiedzać puste ulice na podmiejskich osiedlach. Dodają również, że takiego zachowania łani, niedźwiedzi, rysiów czy żubrów nie obserwowali od lat.
Tego typu zachowanie zwierząt leśnicy obserwują praktycznie w całym kraju. Szczególnie jednak widoczne jest na terenach, które tłumnie są odwiedzane przez turystów, czyli np. w parkach narodowych. W Białowieskim Parku Narodowym żubry pojawiły się w miejscach, w których wiosną nigdy nie widywano ich w ciągu dnia. Z kolei w Zakopanem kilka dni temu wielkie stado łań spacerowało jedną z głównych arterii miasta. Łanie szły powoli, bez strachu, wzdłuż na co dzień ruchliwej ulicy, z zaciekawieniem przyglądając się ludzkim domostwom i samochodom. W niedzielny wieczór otrzymaliśmy zaś zdjęcia z ul. Relaksowej w Lublinie, gdzie mieszkańcy dostrzegli stado dzików spacerujące sobie pomiędzy osiedlowymi blokami.
Rzeczniczka Lasów Państwowych Anna Malinowska dodaje, że dotyczy to nie tylko dużej zwierzyny. Odbywające właśnie gody ropuchy szare, które są największymi z żyjących w Polsce ropuch, nie giną masowo pod kołami samochodów. To oznacza tak potrzebne dla ekosystemu zwiększenie ich populacji. Jak zaznacza Ministerstwo Środowiska, naukowcy i leśnicy zgodnie przyznają, że natura odetchnęła.
(fot. nadesłane- Grzegorz, Robert)
Bo zwykle zwierzęta boją się wrzasku istot pochodzących od małp. Czy trudno pójść do lasu i spokojnie pospacerować? Ale jeżeli cały dzień dzieci chodzą ze słuchawkami w uszach to potem nie potrafią cicho mówić i drą się jakby nikt ich nie słyszał.
widać przyroda świetnie sobie bez nas radzi
To nie zwierzęta są na naszym terytorium tylko my na ich. Tak było zawsze od setek tysięcy lat.
To się nazywa ewolucja, podobnie było z dinozaurami.
Lubię pobyć w lesie, dlatego jak widzę rodzinki z drącymi się dzieciakami i często z ganiającym w kółko jazgoczącym burkiem to zupełnie nie rozumiem po co takie coś pojechało do lasu. Każde dzikie zwierzę po prostu ucieknie.
A moze te zwierzeta z jakiegos powodu uciekaja z tego lasu? Moze cos im szkodzi?
tak, świeże powietrze.