Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Zaczęli dodawać solankę do filetów z kurczaka, mięso uległo zniszczeniu. Wcześniej po kryjomu „napompowano” je wodą AKTUALIZACJA

Kiedy firma zaczęła dodawać solankę do zakupionych 43 ton filetów z kurczaka, mięso zaczęło się rozrywać na kawałki. Jak się okazało, było ono już „napompowane” wodą, co sprzedający zataił. Właśnie otrzymał za to wyrok.

We wtorek przed Sądem Okręgowym w Lublinie zakończył się proces Sylwestra K. i Rafała T., oskarżonych o oszustwo. Mężczyźni z podlubelskiej gminy Niemce zajmowali się m.in. hurtową sprzedażą mięsa drobiowego. Jednej z ogólnopolskich firm mających swój zakład w Wielkopolsce, zajmującej się produkcją wędlin i dań gotowych, sprzedali 43 tony filetów z kurczaka.

Kiedy mięso dostarczono do zakładu, trafiło ono na linię produkcyjną. Kiedy zaczęto dodawać do niego solankę, filety zaczęły pękać i nie nadawały się już do żadnego przerobu. Firma przeprowadziła więc szczegółowe badania dostarczonego surowca. Wtedy wyszło na jaw, że mięso jest już „napompowane” wodą zmieszaną z solą. Kolejna dawka sprawiła, że filety zostały rozerwane od jej nadmiaru.

O wszystkim powiadomiona została policja, a prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo. W trakcie przesłuchania obaj przedsiębiorcy nie przyznali się do winy. Rafał T. zapewniał, że pośredniczył jedynie w transakcji i nie miał wiedzy na temat tego, że filety zawierały dodaną wodę. Firma ze Słupcy oszacowała swoje straty na kwotę ponad 90 tys. zł. W styczniu 2018 roku prokuratura zakończyła śledztwo i skierowała do sądu akt oskarżenia.

Sąd uznał, że Sylwester K. nastrzykując mięso wodą zwiększył jego wagę o 10 procent. Sprzedając filety zapewnił jednak kupującego, że oferuje mu naturalne mięso bez dodatku wody. W ten nieuczciwy sposób starał się zwiększyć przychody, gdyż jego spółka popadła w kłopoty finansowe. Swoim postępowaniem wyrządził szkodę spółce z Wielkopolski obliczoną na kwotę ponad 92 tys. zł, jednocześnie usiłował też doprowadzić tę samą firmę na straty w kwocie ponad 363 tys. zł.

Mężczyzna został skazany na karę roku pozbawienia wolności. Jej wykonanie zostało jednak warunkowo zawieszone na okres trzech lat. Ma też zapłacić 20 tys. zł grzywny oraz nawiązkę na rzecz poszkodowanej firmy w kwocie 30 tys. zł. Zasiadający wraz z nim na ławie oskarżonych Rafał T. został uniewinniony. Wyrok nie jest prawomocny.

AKTUALIZACJA 16:01 18.11.2019

Jak wyjaśniają przedstawiciele firmy z Wielkopolski, nie stosuje ona tzw. nastrzykiwania mięsa, lecz masowanie, które pozwala na wchłonięcie przez nie solanki. Oprócz solanki, w trakcie procesu produkcji dodawane są do surowca również przyprawy. Wszystko to jest zgodne z recepturą i wpływa na soczystość i smak wyrobów. Mięso, jakie sprzedał firmie skazany Sylwester K., zostało zakupione z intencją wykorzystania go w zakładzie przetwórstwa w dobrej wierze i z gwarancją sprzedającego, iż odpowiada ono określonej przez firmę specyfikacji.

Kiedy w trakcie procesu produkcji okazało się, ze zakupiony surowiec nie odpowiada specyfikacji i wykazuje, iż został poddany wcześniejszej obróbce, natychmiast zatrzymano proces produkcji z jego użyciem. Następnie przeprowadzono szereg analiz laboratoryjnych, które wykazały, iż zakupione w dobrej wierze filety z kurczaka były poddane niedozwolonej ingerencji.

Firma niezwłocznie również zawiadomiła o podejrzeniu zafałszowania surowca oddział inspekcji weterynaryjnej nadzorującej produkcję w zakładzie. Przedstawiciele firmy zapewniają, że żadna partia wyrobów zawierających mięso poddane wcześniejszej niedozwolonej obróbce, nie trafiła do konsumentów.

(fot. pixabay.com – zdjęcie ilustracyjne)

55 komentarzy

  1. Czyli przerobił oszust oszusta.

Z kraju