Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Z wysokich wież wypatrują dymu, w gotowości czeka samolot. Leśnicy szykują się na niezwykle trudny okres

Zdecydowana większość pożarów w lasach ma miejsce wiosną. Dlatego leśnicy z naszego regionu właśnie ruszają z obserwacją terenów leśnych i wypatrują oznak ognia.

Wraz z połową marca w całym naszym regionie leśnicy rozpoczęli dyżury przeciwpożarowe. Wszystko dlatego, że przełom zimy i wiosny jest okresem, kiedy w lasach dochodzi do największej liczby pożarów. Sprzyja temu brak soczystej roślinności oraz zeschnięte zeszłoroczne liście i trawy, które zalegają na łąkach. To wszystko sprawia, że ogień z łatwością się rozprzestrzenia obejmując niejednokrotnie znaczne połacie terenów leśnych.

W ubiegłym roku na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie zanotowano 93 pożary. Jednak z tego aż 68 miało miejsce w kwietniu a 25 w pozostałych 11 miesiącach. Łącznie płomienie objęły powierzchnię ponad 116 hektarów. Najwięcej pożarów miało miejsce w lasach nadleśnictw Kraśnik, Rozwadów oraz Nowa Dęba. Przyczyną znacznej części pożarów lasów jest ludzka bezmyślność. Ogień bowiem jest podkładany celowo, bądź też rozprzestrzenia się po podpaleniu suchych traw na sąsiadujących z lasami łąkach czy nieużytkach.

– Na ochronę przeciwpożarową obszarów leśnych nadleśnictwa RDLP w Lublinie przeznaczyły 3,2 mln zł. W bieżącym roku lubelscy leśnicy planują wydać na ten cel nieco ponad 4 mln zł. Na tę kwotę złożą się nakłady związane z zabezpieczeniem i odpowiednim przygotowaniem lasów naszej dyrekcji na wypadek pożarów. Należy do nich zaliczyć m.in. przygotowanie pasów przeciwpożarowych, utrzymanie stacji prognostycznych, sieci dróg leśnych, baz sprzętu i prewencji oraz dyżury w punktach alarmowo-dyspozycyjnych i na wieżach obserwacyjnych – wyjaśnia Ewa Pożarowszczyk z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie.

Jak podkreślają leśnicy, najważniejsze jest wczesne zauważenie pożaru. Dlatego też wraz z nastaniem wiosny rozpoczynają się dyżury przeciwpożarowe. Oznak ognia wypatruje się z 36 wież obserwacyjnych, w gotowości jet także 19 samochodów patrolowo-gaśniczych. Jeżeli już dojdzie do pożaru to w akcjach gaśniczych pomocne ma być 131 naturalnych i 105 sztucznych punktów czerpania wody, które to zlokalizowane są w lasach naszego regionu. Z kolei przy gaszeniu ognia w miejscach, gdzie ciężko jest dotrzeć wozami gaśniczymi, pomocny ma być samolot gaśniczy, który został wyczarterowany przez leśników i będzie stacjonował na co dzień na lotnisku w Radawcu.

(fot. Lasy Państwowe/zdjęcie ilustracyjne)

8 komentarzy

  1. Chichotnik, jajcarz (niepotrzebne skreślić)

    A „niepisior” raczej podpala niż potpala

  2. Cii. Bo jeszcze ekologisty dowiedzą się o wieżach i drogach ppoż i będą protestować.

  3. No bo to przecież ingerencja w środowisko naturalne jest.

    • Uprawa drzew, coraz to mniej wspólnego z naturą, ale poza drzewami, fakt: dzika natura.

  4. Nie lepiej użyć drona? 😉

  5. Dobra robota siedzisz śpisz wypatrujesz i ci płacą.

    • prawie jak lekarz na dyżurze – tylko, że strażnik leśny nie ma pretensji ,że go odgłosy lasu obudzą a chyba z wrogim nastawieniem lekarzy i pielęgniarek na nocnym dyzurze każdy się spotkał….

Z kraju