Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Wyznanie ratownika medycznego z Lublina. Przedstawia sytuację związaną z Covid-19

Ogromne poruszenie wywołał post opublikowany przez jednego z lubelskich ratowników medycznych na temat sytuacji, jaka obecnie występuje. Tylko w ciągu pierwszych trzech godzin wpis uzyskał 1,7 tys. komentarzy, został też 10 tys. razy udostępniony.

W środę w godzinach wieczornych jeden z lubelskich ratowników medycznych opublikował post, w którym postanowił przedstawić sytuację, jaka występuje obecnie w pogotowiu w związku z epidemią koronawirusa.

Od wielu dni informujemy o problemach z dostępnością miejsc w szpitalach dla osób zakażonych, które wymagają pomocy medycznej. Pod szpitalami niejednokrotnie dostrzec można kolejki karetek, które oczekują na możliwość przekazania pacjenta. To wszystko sprawia, że zespoły ratownictwa medycznego potrafią jeździć od szpitala do szpitala, gdyż poszczególne placówki odsyłają karetki dalej. Ratownik wspomina o przypadkach, że pacjentów trzeba wozić nawet do szpitali oddalonych o 100 km od Lublina.

– W tym owczym pędem pozabijaliśmy i nadal zabijamy sami siebie! Ile ofiar pochłonęła tak na prawdę ta choroba a ile krwi na rękach mają osoby odpowiedzialne za brak pomocy naprawdę potrzebującym? Ile osób „zatrzymało się” w samych karetkach tylko w Lublinie? Gdyż nie było nigdzie dla nich miejsca. Wozimy pacjentów w ciężkim stanie 100 km poza miasto… Drodzy koledzy przypomnijcie sobie ile mamy przypadków, że trzeba komuś pomoc tu i teraz, bo jest chociażby zaciśnięty oddechowo, czy ma obrzęk czy… tysiące chorób które na zwykłym sorze zostaną wyleczone lub zaleczone i taki pacjent sprzed pandemii żyłby sobie nawet do setki, jak nie dłużej… – pisze ratownik

Wspomina również o nagminnych sytuacjach prowadzenia długich reanimacji w karetkach, zwiększonej liczbie samobójstw, a nawet sytuacji w jednym szpitalu, gdzie osoby zakażone są zamykane i po obchodzie nikt nie ma prawa wychodzić z sali.

– Sytuacji, że 2h trwa reanimacja w karetce, bo nikt nie zejdzie do pacjenta, „bo przecież miał duszność”, jest nagminna, nie mówiąc w skali światowej!… Zauważcie, że już nie musi być suchy kaszel, żeby stwierdzić chorobę, test wykrywa nawet wirusa opryszczki!! Przypomnijcie sobie ile ciał podnieśliśmy spod bloku od marca bo skaczą, albo ilu wisielców przybyło, gdyż nie mieli za co rodziny utrzymać… Sytuacja z oddziału w Radomiu u osób u których wykryto wygląda następująco (wiem to bezpośrednio od lekarza tam pracującego) – raz dziennie jest obchód, w kombinezonach grupa lekarzy ma godzinę na zbadanie 300 pacjentów, po ich wyjściu zamykane są drzwi i nikt nie może stamtąd wyjść! Gdy pacjent spadnie z łóżka, skończy mu się tlen, czy chociażby dostanie zawału, podnosi się go sztywnego i „wrzuca do jednego worka” – „do tych co umarli z powodu koronawirusa”. Dziwne jest oczywiście to że z samej choroby się nie umiera, trzeba mieć porządną drugą… Przypominacie sobie propagandę z Chin jak młodzi ludzie umierali na przystankach? Czy widział ktoś młodego nawet zakażonego tym pseudoczymś żeby mdlał na ulicy? Już to powinno nam otworzyć oczy. Bałem się wtedy, chyba głupiec by się nie bał… Chiny już od kwietnia mają zieloną strefę w całym kraju i się przestali obawiać, nawet nie spawają już ich drzwi – dodaje ratownik.

Odniósł się również na temat tak licznych w ostatnim czasie głosów na temat propagandy, podwyżek płac, a nawet wspominanego coraz częściej bałaganu w Sanepidzie.

– Czemu służbie zdrowia zatajali wyniki i czemu nam próbują zamknąć usta podwyżkami? Czy ktoś z lekarzy zakaźników przyzna się ile zarabia, skoro zwykłym lekarzom na SOR-ze dali 200zl za godzinę (wiem to bezpośrednio od Lekarza tam pracującego). Jak wygląda praca w sanepidzie to już pominę… Jeden wielki bałagan. Przykład przyjeżdżamy po pacjenta „ale przecież miałam wynik ujemny” telefon do sanepidu „przepraszamy, pani jednak wyszedł koronawirus”. Zerknijcie ile rekordowo ofiar zabierała zwykła grypa już po 2000 r… Znacznie więcej niż ten wirus który musi mieć przypinkę choroby współistniejącej – wyjaśnia.

Na koniec ratownik zapewnił, że nie twierdzi, że wirusa nie ma. Jak wyjaśnia koronawirus jest, jednak wywołuje on zmiany w płucach u garstki społeczeństwa. Podkreślił jednak, że egoistyczne jest zabijanie z tego powodu całej rzeszy reszty niewinnych ludzi.

Wpis zyskał ogromne poruszenie. W zaledwie trzy godziny uzyskał 1,7 tys. komentarzy, został też 10 tys. razy udostępniony.

*pisownia w cytatach oryginalna.

(fot. lublin112)

169 komentarzy

  1. U kogoś do polityki ciągnie. Ratownik ma parcie na salony?

  2. Ludzie, nie kłóćcie się. Poczytajcie sobie i posłuchajcie wypowiedzi na temat testów PCR. Skoro współtwórcy tego testu mówią, że nie nadają się one do celów do diagnostycznych to coś chyba w tym jest, tak? Poza tym, ściągnijcie sobie dokumentację do testów PCR na Covid. Jest tam dokładnie napisane, że „mogą one wykryć również inne patogeny”… Podsumowując, te testy do niczego się nie nadają…

    • Oczywiście, że testy do niczego się nie nadają a ludzie dowiadują się o koronie dopiero po zrobieniu tesytu PCR.
      Są hospitalizowani, nie ze względu na koronę, ale ze względu na to, że zgłosili się z czymś do szpitala i o dziwo test wyszedł pozytywny. Tak było z pacjentami łęczyńskimi, żaden nie miał objawów, a wszyscy dializowani, starsi, obciążeni. Część pacjentów z ZOLU Puchaczów miała gorączkę, ale w tym okresie to norma. NIE ma już grypy, zapalenia płuc, oskrzeli, jest tylko COVID. za dobę zwykłego pacjenta szpital dostaje ok. 180, a za covidowca teraz ok. 500 + testy itd. Nie bez powodu wszystkie szpitale jednoimmienne w czasie pandemii miały ponad 200 mln zysku. Dla lekarzy to tez żyła doba, za 1 dyżur mogą zgarnąć ponad 5k (pielęgniarki sporo mniej, ale i tak więcej niz poza pandemią)

  3. „brawo dziennikarz”- mój kolega ratownik ,powiedział że wie od lekarza z Warszawy tam wszyscy „umierają” – Lublin112 ośmiesz się takimi artykułami.

Z kraju