Wyszedł zza krzaków, doszło do potrącenia. Mężczyzna trafił do szpitala
08:23 25-11-2020
Do wypadku doszło w poniedziałek przed godziną 17:30 na trasie z Opola Lubelskiego do Grabówki. Policjanci otrzymali zgłoszenie od mieszkanki gminy Chodel, z którego wynikało, że chwilę wcześniej jadąc samochodem potrąciła mężczyznę.
Policjanci ustalili na miejscu, że mieszkaniec gminy Opole Lubelskie nagle wyszedł zza krzaków wprost pod koła pojazdu, którym podróżowała 62-latka.
Mężczyzna z obrażeniami ciała został przewieziony do szpitala. Na szczęście jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Z policyjnych ustaleń wynika, że kierująca oplem była trzeźwa. Funkcjonariusze wykonują czynności, które mają ustalić wszystkie okoliczności zdarzenia.
(fot. lublin112.pl – ilustracyjne)
Pamiętam, że w czasach PRL’u zza krzków wyskakiwali bohaterscy mili cjanci, może ten ich naśladował…
A za III RP to nie wyskakują zza krzaków dzierżąc suszarkę lub laserek?
Symbolicznie. Dostać mandat w mieście to jak wygrać w totolotka.
Teraz jak się chce lekarza widzieć, mus i takich trików sie chwytać – inaczej kosultacja telefoniczna
(jak się dodzwonisz).
No i takie wyskoczenie zza krzaków to jest (czy raczej może być tak potraktowane) tzw. wtargnięcie, czyli sytuacja, w której pojawienie się osoby na jezdni jest trudne (czy wręcz niemożliwe) do przewidzenia.
Na pewno wtargnięciem nie jest dochodzenie/wchodzenie równym krokiem na PdP, czy podobne dojeżdżanie rowerem na przejazd.
Albo hulajnogą. Na hulajnodze masz takie same prawa jak pieszy, więc hulaj dusza, że tak powiem. A swoją drogą gość zasługuje na miano Jożin z Bażin, szczególnie że to Chodel – pozdro dla szewca Mirasa R.
I jeszcze jedno. To czy obowiązują nowe, czy stare przepisy, to w przypadku „wtargnięcia” nic nie zmienia. W takiej sytuacji winę za potrącenie ponosi pieszy. Kierujący natomiast (w każdym przypadku) odpowiada za to, że np. jechał za szybko i dlatego nie był w stanie uniknąć wypadku (którego nie był sprawcą), albo poprzez spowodował większe obrażenia niż, gdyby poruszał się z prawidłową prędkością.
według twoich teorii to strach nawet pchać auto bo, a nóż ktoś i tak wlezie, wbiegnie lub przewróci się pod koło i będzie to moja wina, że ty siadasz na rower ale jesteś odważny
jak to wystawił rękę i zbliżał sie do jezdni ,( a jak by tu było przejście dla pieszych w przyszłości ….. ? ) -cyt.
Przede wszystkim to ile promili w organizmie mial potracony mezczyzna. Po drugie czy nie mial przy sobie sprzetu sluzacego do klusowania. Po trzecie tam zyja dzicy ludzie wiec krzaki to najprawdopodobniej bylo jego miejsce zamieszkania.
A zdążył zapiąć rozporek zanim go auto pukło?
Jak miał rozpięty rozporek, to pewnie sam kogoś pukał.