Wyjeżdżał ze stacji paliw, doprowadził do zderzenia (zdjęcia)
08:34 22-03-2021
Do zdarzenia doszło w poniedziałek około godziny 8 na Drodze Męczenników Majdanka w Lublinie, na wysokości stacji paliw. Policjanci otrzymali zgłoszenie o zderzeniu dwóch pojazdów.
Jak wynika ze wstępnych ustaleń, kierowca pojazdu osobowego marki Ford wyjeżdżając ze stacji paliw uderzył w bok pojazdu marki Toyota, której kierująca poruszała się w kierunku centrum. Na szczęście w zdarzeniu nikt poważnie nie ucierpiał i zostanie ono zakwalifikowane jako kolizja.
W rejonie zderzenia pojazdów występują utrudnienia w ruchu. Na miejscu pracują policjanci.
(fot. lublin112.pl)
ameba w akcji … !!!!
sam jesteś ameba
Pozwólcie, że to rozstrzygnę.
Jeżeli lezie (w znaczeniu, że porusza się pieszo) to ameba. Jeżeli jedzie (o ile nie rowerem) to nie ameba.
Każde nieprawidłowe, nieodpowiedzialne, zachowanie Pieszej Świętej Krowy oznacza, że jest ona amebą. Jeżeli zaś dokładnie ta sama Święta Krowa zrobi coś znacznie niebezpieczniejszego jednak kierując samochodem, to wtedy pisze się, że:
-zdarza się nawet najlepszym
-to był wypadek
-każdemu się może zdarzyć
-zwykłe zagapienie, małe wykroczenie, nieczytelne oznakowanie
Chyba powinno być oczywiste, że od rozpędzonej do kilku km/h osoby, z butami na nogach, z Prawem Chodu należy wymagać więcej niż od kogoś kto tylko sobie kieruje samochodem. Kierowanie samochodem to podstawowe prawo człowieka. Dopiero chodzenie to przywilej.
Niedawno wjeżdżam na wspomnianą stację a wprost na mnie wyjeżdża z niej szofer w busie. Zatrąbiłem. Busiarz zatrzymał się i otwiera drzwi. Zaciekawiony tym co ma do powiedzenia też się zatrzymałem. Coś tam burknął a ja na to, że tędy się nie wyjeżdża, ale za nim zdążyłem powiedzieć, że to jest ulica jednokierunkowa znawca przepisów palnął, że tędy jeździ się w obie strony.
Na 1-szym zdjęciu jest trolejbus. Czyli jasne że to wina mpeka. Bo łone jeżdżą jak chcą.
Przy Toyocie widać siwego, więc pewnie to on jest właścicielem dziadkowozu. I zapewne początkowo był niewinny, dlatego była potrzebna policja. Bo „panie łon za szybko jechał”.
A może wyjeżdżał z pracowni ciepła A może sklepu z lozyskami