Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Właściciel biura podróży zapewnia, że nie organizował tragicznej w skutkach pielgrzymki. Wskazuje, iż sprzedaje wycieczki lubelskiej firmy

W czwartek właściciel firmy „U Brata Józefa”, która ma odpowiadać za tragiczny w skutkach wyjazd do Medjugorie poinformował, że nie jest organizatorem wycieczek. Wskazał, iż jedynie sprzedaje produkty lubelskiego biura podróży. To z kolei zapewnia, że nie ma z tym wyjazdem nic wspólnego.

Spore poruszenie wywołała dzisiejsza informacja, iż organizator pielgrzymki do Medjugorie, której uczestnicy ulegli wypadkowi w Chorwacji, działał nielegalnie. Urząd marszałkowski województwa mazowieckiego wskazał, że warszawska firma „U Brata Józefa” nie posiadała wymaganego prawnie wpisu do rejestru organizatorów turystyki. To oznacza, że klienci m.in. nie są objęci gwarancją ubezpieczeniową.

Marta Milewska z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego wyjaśniała, że zgodnie z obowiązującymi przepisami, aby biuro podróży mogło prowadzić działalność organizatora turystyki musi posiadać wpis do Rejestru Organizatorów Turystyki i Przedsiębiorców Ułatwiających Nabywanie Powiązanych Usług Turystycznych. Firma musi także mieć zabezpieczenie finansowe na wypadek niewypłacalności.

Tymczasem Jarosław Miłkowski właściciel firmy „U Brata Józefa” zapewnia, że nie był on organizatorem owej pielgrzymki. Tłumaczy, iż za wszystko odpowiadała jedna z sióstr zakonnych, on zaś jedynie jej pomagał. Jego rola miała polegać na załatwieniu ubezpieczenia dla uczestników wyjazdu oraz zorganizowaniu autokaru, którym pielgrzymi udali się w podróż.

Na stronie internetowej firmy „U Brata Józefa” znajduje się szereg propozycji pielgrzymek autokarowych do Medziugorie z licznymi terminami do końca roku. Ten fakt właściciel firmy tłumaczy tym, iż jest jedynie pośrednikiem w sprzedaży wycieczek, na co prawo mu pozwala.

W rozmowie z PAP wskazał, że od 2017 roku posiada umowę agencyjną z lubelskim biurem podróży Motyl i „od tego czasu z nimi podróżuje”. Jego rola polegać ma natomiast na „zbieraniu ludzi” gdyż „działa na zasadzie agenta”.

Otrzymaliśmy skan umowy agencyjnej, jaka została zawarta między firmą „U Brata Józefa” a biurem podróży Motyl. Wskazane w niej jest, że Jarosław Miłkowski miał sprzedawać w imieniu lubelskiego biura imprezy turystyczne oraz miejsca na tych imprezach. Wszystko w zamian za ustalaną indywidualnie prowizję. Została ona podpisana w dniu 1 sierpnia 2017 roku.

Lubelskie biuro podróży Motyl przyznaje, że zawarło z firmą „U Brata Józefa” taką umowę, co więcej firma ta pośredniczyła w sprzedaży kilku organizowanych przez przez nie imprez turystycznych na zasadzie agencyjnej. Jednak miało to miejsce we wcześniejszym okresie.

Właściciele lubelskiego biura podróży zapewniają, że ich firma nie ma nic wspólnego z pielgrzymką do Bośni i Hercegowiny, a tym samym nie ponosi odpowiedzialności za ten wyjazd. Co więcej w tym miesiącu Motyl nie organizował też żadnego wyjazdu do Medjugorie.

(fot. Policja)

40 komentarzy

  1. Nikt nie chce przyznać się do organizacji… Za taką postawę też powinna być kara…

  2. Dwie razem nabywane uslugi ubezpieczenie i transport to juz usługa turystyczna. Niech ten gościo od Józefa zamilknie i nie brnie nieudolnie w głębszy kanał. Drań

  3. Przykra sprawa. Spotkania ze świętym Piotrem nie było w programie.

  4. A ciekawe czy jakby się okazało że opona strzeliła to ciągaliby po sądach firmę która sprzedała czy wyprodukowała oponę? Szukają teraz na siłe kozła bo medialna sprawa…

    • Przecież gostek nie będzie ścigany za wypadek, tylko ,,”przy okazji” wyszło że działał niezgodnie z przepisami. Takich ” przy okazji” znajdziesz mnóstwo w wielu branżach. Przyczyny są trzy co najmniej- polskie cwaniactwo, bo taniej, niskie kary.

  5. Ten, kto zarabia na wycieczce, ten do kogo spływa kasa jest ostatecznie odpowiedzialny. Zobaczyć dokąd płyną pieniądze i szybki dojdziecie kto organizował.

    • na umowie jest napisane pomiędzy kim (turysta), a kim (jakie biuro) jest zawarta – i wszystko jasne, kto jest organizatorem

  6. Czy legalność wycieczki przyczyniła by się do uniknięcia wypadku? Nie! Tyle w temacie.

    • Na taką trasę nie powinien być dopuszczony kierowca powyżej 70 roku życia. Takie jest moje zdanie.

      • Zdrowy mężczyzna w wieku 70 lat jest lepszym kierowcą niż nie jeden upasiony w fastfoodach 40 latek z cukrzycą.

    • Ale byłoby odszkodowanie. Głosowałeś na PiS, że taki komentarz? Bo to tacy ludzie tak myślą.

  7. będzie śledztwo trwało kilka lat w końcu rozejdzie się po kościach i umorzą.

  8. Polski ciemogród. Stała się tragedia , ale po co robić z tego medialny szum. Chyba nikt nie jest jasnowidzem i nie wie czy stanie się tragedia . Tym bardziej osoby organizujące wycieczkę , niby za co mają być oskarżone ? Jakby uderzył w was gołąb w oko też byście go oskarżali 😀 Śledztwo , śledztwem ale nie ma co tak oskarżać, każdego kto miał wspólnego z ta wycieczką . Młody czy stary może się, źle poczuć w każdej chwili . Nikt nie wie w jakim momencie przyjdzie śmierć. Nie oszukamy przeznaczenia !!!

Z kraju