Wiosna odcina się od kandydata do Europarlamentu z naszego regionu. Ma on zarzut wyłudzenia 16,5 mln zł
09:00 21-05-2019
Po ostatnich publikacjach prasowych dotyczących zarzutów, jakie ciążą na kandydacie do Europarlamentu z naszego regionu, odcięła się od niego partia polityczna, którą reprezentował. Jak informowaliśmy w poniedziałek, o Marcinie W. z partii Wiosna głośno w cały kraju zrobiło się za sprawą jego spotu wyborczego, który został nagrany w rytmie disco polo. Szybko stał się on hitem internetu, jednak wiele osób dostrzegło szereg przepisów, które kandydat złamał w trakcie nagrywania materiału wideo. Chodziło o to, że jeździł samochodem bez zapiętych pasów bezpieczeństwa, czy też wjechał na lubelski deptak, po którym prywatne pojazdy nie mogą się poruszać. Pomimo tego kandydat zyskał sporą popularność, której inni z pewnością mogli mu pozazdrościć.
Konkurencyjna partia Lewica Razem ujawniła, że wobec Marcina W. toczy się prokuratorskie śledztwo i przedstawiono mu poważne zarzuty. Zaczęło się od pytania, jakie na Twitterze zadał Robertowi Biedroniowi Adrian Zandberg: Czy to prawda, że kandydat partii Wiosna, oprócz śmiesznego spotu z samochodami, ma na karku CBA? Czy to prawda, że usłyszał niedawno zarzut wyłudzenia 17 mln zł z ARiMR_GOV_PL i wyszedł z aresztu za olbrzymią kaucją? Szybko okazało się, że chodzi o mieszkańca naszego regionu, a dokładnie powiatu ryckiego.
Sprawa, o którą pytał Zandberg dotyczy śledztwa w sprawie wyłudzeń dofinansowania z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa dla tzw. grup producenckich. Jak ustaliła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, pod koniec października 2011 roku została założona spółka Friends Fruits kierowana przez Marcina W. Jej działalność miała się opierać na uprawie zbóż, roślin strączkowych i oleistych, warzyw, winogron, drzew i krzewów owocowych, hodowlą zwierząt, a także działalności usługowej i wspomagającą edukację. Niebawem złożyła ona do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wniosek o uznanie jej za grupę producentów. Miała ona zrzeszać producentów owoców i warzyw i zapewniać im pomoc w działalności. Na ten cel miało być przeznaczone 38 mln złotych przy czym 75 proc. tej kwoty spółka zamierzała zdobyć z unijnych dotacji.
Pierwsze pięć wniosków złożonych zostało w mazowieckim oddziale ARiMR i rozpatrzono je pozytywnie. Po przeniesieniu siedziby spółki do miejscowości Kazimierzyn koło Ryk kolejne dwa wpłynęły już do lubelskiego oddziału Agencji. Tym razem urzędnicy dopatrzyli się nieprawidłowości i powiadomili o wszystkim prokuraturę. W grudniu ub. roku agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego z Lublina zatrzymali osiem osób reprezentujących Friends Fruits. Sześć z nich to zarząd grupy i jej członkowie, kolejne dwie to przedsiębiorcy, którzy wykonywali prace przy inwestycjach realizowanych przez spółkę. Wśród zatrzymanych był prezes Friends Fruits Marcin W. Jak wyjaśniał wtedy Temistokles Brodowski z CBA, wszystkie te wnioski miały zawierać nieprawdziwe dane, przez co doprowadzono agencję rolną do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Spółka Friends Fruits miała wyłudzić z Agencji ok. 16,5 mln zł, a zamierzała wyłudzić kolejne 5,5 mln zł poprzez składanie fałszywych faktur VAT dla rozliczenia wydatków na inwestycje. Fałszowane miały być również dane o ilościach wyprodukowanych warzyw i owoców.
Na wniosek prokuratury sąd zastosował wobec trójki podejrzanych, w tym Marcina W., środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu. Jednak uznał, że mogą oni wyjść na wolność po wpłaceniu poręczenia majątkowego w kwotach od 170 do 400 tys. zł z czego wszyscy z nich skorzystali. Początkowo lider Wiosny Robert Biedroń nie komentował tej sprawy. Po licznych materiałach prasowych wydał oświadczenie w którym wyjaśnia, że kandydat Wiosny z okręgu lubelskiego w wyborach do Parlamentu Europejskiego Marcin W. złożył niezgodne z prawdą oświadczenie o tym, że nie jest prowadzone w stosunku do niego jakiekolwiek postępowanie, nie ma postawionych zarzutów i jest niekarany. W związku z tym partia stanowczo odcina się od kandydata. Podkreślił jednocześnie, że w Wiośnie nie ma miejsce dla osób łamiących standardy i zasady postępowania etycznego.
(fot. CBA)
„Podkreślił jednocześnie, że w Wiośnie nie ma miejsce dla osób łamiących standardy i zasady postępowania etycznego.” – szczęka (złamana) opada.
Od robercika, co matulę wali na szczenę też się odetną?
Następny po lubelskim jubilerze…tego drugiego dziada musiałem z CV wykreślić bo wstyd…
a to dobre wypuścili za kaucją by mógł posprzątać papiery i majątek,
a nad wyjściem obroną ręką pracuje sztab prawników z Lublina
No dobrze, ale na liście do głosowania pozostanie?
A ilu jeszcze złodziei jest nie ujawnionych???
Tam wszystcy idą po kasę a nie coś dla Polski zrobić.Zero odpowiedzialności , praktycznie to wakacje zagranicą.
Moźna wszystkich wymienić ile zrobili , fakt źe pojedyncze osoby nie mają nic do gadania bo tam źądzą sojusze , Polacy toczą wojnę między sobą to korzyści zero ale kasa na konta prywatne płynie.
Wybory to PE to kpina z demokracji. Myślisz, że głosujesz na kogoś, a tak naprawdę twój głos przejmuje ktoś zupełnie inny. Każda partia gra w tę szaradę, bo jest to jedyna szansa, aby kolesie z układów towarzysko-biznesowo-mafijnych załapali się na fuchę pomimo tego, że tak naprawdę nikt na nich nie głosował. Dlatego w PE znajdą się post-komuniści uciekający z miejsca wypadku, chamy w garniturze rżnący watahy, ministry szastające publicznymi pieniędzmi i dzbany molestujące dinozaury.
Mobbing, przemoc w rodzinie, malwersacje finansowe, ładnie w tej wiośnie się dzieje. Nic tylko głosować.
Ktoś, kto był współpracownikiem () jest na czele wiosennej listy, zamiast cicho siedzieć, pcha się na świecznik, jak ćma do żarówki.