Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Więcej drzew się wycina niż sadzi, a tereny zielone nie są chronione przed zabudową. Jest raport kontroli NIK

Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak w poszczególne samorządy chronią przed zabudową tereny zielone. Kontrolę przeprowadzono w 19 urzędach miast i dwóch warszawskich urzędach dzielnicowych. Raport nie pozostawia wątpliwości. Wynika z niego jednoznacznie, że obowiązujące przepisy wciąż nie zabezpieczają miejsc spełniających w miastach istotne funkcje klimatyczne, wentylacyjne, czy hydrologiczne.

Jak wskazuje NIK, normy prawne regulujące od 18 lat planowanie i zagospodarowywanie przestrzenne, zamiast wspierać zachowanie i powiększanie systemów przyrodniczych, dopuszczają do ich postępującego i nieodwracalnego osłabiania. Jednak gminy mają możliwość skutecznej ochrony terenów zielonych przed zabudową wykorzystując do tego celu miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Dokumenty te wskazują gdzie w przyszłości mogą powstać drogi, punkty usługowe, przychodnie, szkoły czy place zabaw, a jednocześnie ostatecznie zabezpieczają miejsca przeznaczone na zieleń.

Problem w tym, że tworzenie tych dokumentów nie jest obowiązkowe. Dlatego też średnio pokrywają one nieco ponad 31 proc. terenów gmin. W naszym regionie wyróżniono Zamość, w którym to mpzp obejmuje 99 proc. miasta. Jeżeli chodzi o Lublin, to jest on znacznie powyżej średniej krajowej mając pokrycie na poziomie 53,8 proc.

W wyniku tego urzędy wydają decyzje o warunkach zabudowy dla terenów nieobjętych planem miejscowym, w których to nie ma zawartych wiążących zapisów dotyczących urządzania i kształtowania zieleni. Na sprawdzonych w całym kraju 180 tego typu dokumentów ponad połowa umożliwiała zabudowę terenów zielonych. NIK podkreśla, że w przypadku terenów spełniających funkcje przyrodnicze, do czasu objęcia ich planem miejscowym wydawanie decyzji WZ powinno być zawieszane.

Kontrolerzy wskazali jednak przypadki, kiedy to nawet plany miejscowe nie zawsze konsekwentnie chroniły objęte nimi tereny zielone. Podano tu przykład Lublina, gdzie w 2021 r. zmieniono jeden z planów dopuszczając powstanie stadionu żużlowego i innych obiektów w dolinie rzeki Bystrzycy. Ta zaś stanowi główny korytarz ekologiczny miasta i korytarz o znaczeniu regionalnym.

Lublin pochwalono jednak za monitorowanie liczby decyzji WZ, a także pozwoleń na budowę wydanych dla terenów, które według studium podlegały ochronie przed zabudową i spełniały funkcje przyrodnicze. Wśród miast wojewódzkich tylko lubelski urząd podał w trakcie kontroli, że w latach 2015-2020 wydano 924 takich decyzji (21,5% decyzji WZ). W mniejszych miastach skala wydawania decyzji WZ dla przedsięwzięć na terenach o funkcjach przyrodniczych była w badanym okresie niewielka. Najwięcej wydano ich w Biłgoraju – 34, w ogóle nie wydano takich decyzji w Zamościu. Inne urzędy nie były w stanie podać tych danych.

W trakcie kontroli sprawdzono również, jak samorządy działają w celu utrzymania i zwiększania terenów zielonych. Tego typu miejsca są bowiem jednym z tych czynników, które świadczą o atrakcyjności miasta i mają wpływ, na jakość życia oraz zdrowie mieszkańców. Jednak żaden z urzędów nie przeprowadził kompleksowej inwentaryzacji zieleni, co ułatwiałaby zarządzanie jej zasobami, w tym planowanie rozwoju i kontrolę stanu zdrowotnego. Tłumaczono to dużymi kosztami, dotyczącymi także jej późniejszej aktualizacji.

W raporcie wskazano jednak, że miasta czyniły starania w celu zachowania jak też zwiększania miejsc z zielenią. W tym celu zakupiono grunty o łącznej powierzchni 221,5 ha. W tym przypadku Lublin znajduje się na podium, tuż za Krakowem. Chodzi o transakcję dotyczącą przejęcia 75 ha górek czechowskich od developera.

Jednak inspektorzy jednocześnie uznali za nierzetelne działania prezydenta Lublina, który nie dysponował pełnymi analizami na temat tego jakie funkcje przyrodnicze spełniają działki miejskie przeznaczone na sprzedaż. Chodzi o zbycie, za zgodą Rady Miasta terenów w dolinie rzecznej, dla których wydano decyzją WZ zezwalającą na budowę wielorodzinnych budynków mieszkalnych.

Kilka miesięcy później, ta sama Rada, podobnie jak prezydent uznała, że działka położona jest w obszarze chronionym przed urbanizacją, a zwiększanie tam istniejącej zabudowy nie ma żadnego uzasadnienia. Zdaniem Izby, do nieprawidłowości w tym zakresie przyczyniła się niedostateczna koordynacja prac poszczególnych wydziałów urzędu oraz pomijanie przy sprzedaży działek założeń polityki przestrzennej i celów strategicznych miasta.

NIK sprawdziła także wydawanie zezwoleń na usunięcie drzew i krzewów. W badanym okresie z nieruchomości gminnych wycięto w sumie niemal 116 tys. drzew i ponad 141 tys. m2 krzewów. Przepisy wskazują, że w zamian za wycięte drzewa należy posadzić nowe. Jednak z kontroli wynika, iż w dziesięciu na 19 skontrolowanych miast nasadzono mniej drzew niż wycięto. Wśród nich jest Lublin, gdzie wyciętych zostało 7917 drzew, a posadzono tylko 3865.

W tym przypadku samorządy tłumaczą się tym, iż w badanym okresie obowiązywały zbyt liberalne przepisy przewidujące niskie opłaty i kary za wycinkę. Dlatego też nie odstraszało to inwestorów, którzy woleli zapłacić opłatę zamiast szukać rozwiązań, które pozwoliłyby zachować drzewa na danym terenie.

(fot. pixabay/zdjęcie ilustracyjne)

24 komentarze

  1. Nawet nie wiecie co potrafi zrobić forsa.. Dziś drzewo jest a jutro już niema..

  2. Wstydu nie mają za grosz. Kto ich wybiera ??????

    Już dawno powinni to wyjaśnić.
    Cała ta zgraja starych ściemniaczy muszą za to wszystko beknąć. Wcześniej czy później.

  3. Niech lepiej NIK sprawdzi gospodarkę leśna.

  4. Zdymisjonujcie się

    To stare leśne dziadki.
    Idźcie już stąd.
    Zatruwacie tylko życie i kręcicie się jakby to wszystko zostało wam na zawsze a tak naprawdę jak przyjęcie 20 to wszystko.
    Życzę powodzenia tym uważającym się za rządzących.

  5. Prezydent developerów lubi to.

Z kraju