Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

O włos od potrącenia na ul. Abramowickiej

Otrzymaliśmy nagranie od naszego Czytelnika, na którymi widać bardzo niebezpieczną sytuację drogową z udziałem pieszego. Mężczyzna wszedł na przejście nie upewniając się, czy nic nie nadjeżdża.

154 komentarze

  1. 99% pieszych kompletnie nie wie o tym, że to dwa osobne przejścia i nie mają pierwszeństwa. Potem jeszcze mają pretensje. Ale to już skrajny wypadek, bo pieszy nawet wzroku nie podniósł, tylko idzie jak po polu.

    • a może szedł do pobliskiej kliniki na jakieś badania 😉

      • Być może. Ale to tym bardziej potwierdza winę kierowcy. Chorzy ludzie też mogą korzystać z przejść dla pieszych.
        Jedynym uczestnikiem ruchu, który musi być zdrowy jest kierowca – dlatego od nich wymaga się myślenia nawet za tych, którzy mają z tym problem.

    • Dymin jak nie mają pierwszeństwa? Gościom zrobił kilka kroków na przejściu a wystarczy nogę postawić na przejściu i już ma pierwszeństwo… Z daleka było go widać… Może i zrobił to ryzykownie ale kierowca też musi myśleć…

  2. Po co patrzeć ,idę to mam pierszeństwo …”myślał „pieszy …Wielu takich leży na cmentarzach ,bo myśleli że mają pierszeństwo ,czasem faktycznie mieli ,ale niestety nie żyją …myśleć ludzie ,nie isć jak leming z klapkami na oczach ,bo to że macie pierszeństwo,albo wam się wydaje że macie ,nie znaczy że ktoś w was nie wjedzie

  3. Ta… Nie spojrzał. To prawda. Ale czy coś by się stało kierowcy jakby (widząc przecież z daleka, jak sam napisał, że pieszy idzie) po prostu zatrzymał się przed przejściem, na terenie zabudowanym, i umożliwił pieszemu dokończenie przechodzenia? O wypuszczeniu przy okazji pojazdu z prawej strony nie wspomnę.

    • „i umożliwił pieszemu dokończenie przechodzenia” – nie dokończenia!!!, jak już rozpoczęcia, jednak było to wtargnięcie bez upewnienia się czy bezpiecznie można pokonać przejście

      „O wypuszczeniu przy okazji pojazdu z prawej strony nie wspomnę.” – mały ruch na drodze, więc chyba za dużo się nie naczekał wyjeżdżający z prawej strony, jednak gdyby kierowca zatrzymał się przed pasami to i tak by nie wypuścił tego z prawej

      • Mignął mi ostatnio parę razy jakiś spot informacyjny w TV promujący bezpieczne zachowania na drodze. Główna konkluzja była taka, że ludzie za kółkiem gubią perspektywę pieszego i odwrotnie. Drepcząc przestajesz myśleć o tym, o czym myślisz kierując. Zarówno obie strony na filmie, jak i Ty zaprezentowaliście postawy potwierdzające tą tezę.
        Pieszy nie uczy się POrD. Pieszy zaczyna przechodzić przez jezdnię jak na nią wejdzie a kończy jak osiągnie chodnik po drugiej stronie. Jak są przejścia przez dwujezdniówki to jeszcze się ogarnie, że to niekoniecznie jednym rzutem się pokonuje ale takie coś? Na jednej jezdni? W mieście? Mi by nawet do głowy nie przyszło w tej sytuacji żeby jechać jakby nigdy nic. I zatrzymał bym się jeszcze przed skrzyżowaniem właśnie po to żeby nie zablokować tego z prawej. Ruch może być i bezpieczny i płynny tylko trzeba zrezygnować z hołdowania zasadzie „do przodu jadę/idę sam, innych w d…e mam”.

      • Nie odpowiedziałeś na zasadnicze pytanie. Dlaczego kierowca nie zatrzymał się z daleka widząc pieszego, który niebawem znajdzie się na przejściu?
        Przecież taki pieszy ma pierwszeństwo. Żeby nie było niedomówień. Pieszy, który jest już na przejściu. W tym przypadku, w momencie kontaktu (czy prawie styku pojazd-pieszy) pieszy stawiał już czwarty krok – więc nie pisz, że dopiero wchodził.

        • @Bob, cebulactwo interpretuje zapis w prawie o możliwości „wtargnięcia” pieszego na przejście tak, że widząc z odległości pierdyliarda kilometrów, jak oczekuje na możliwość wejścia na przejście, roszczą sobie prawo do tego, by mieć to w najgłębszych czeluściach jelita grubego i kiedy zdesperowany czekaniem pieszy wchodzi na przejście, móc mu właśnie zarzucić „wtargnięcie”.

          A to tak nie działa.

    • Paaf, całkowita racja. Wstyd taki film o sobie wysyłać.

      • Zdziwi się „konfitura” niebawem, że sama siebie podp. Ale jeżeli jest się frajerem, to na siebie samego też można.

      • To się szofer zdziwi jak poleci na pocztę po polecony z informacją o wszczęciu postępowania w sprawie stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym.
        Po dacie, godzinie i miejscu zdarzenia nasze FBI go namierzy.

        Dobrze, że zdołał wyhamować i nic się nie stało – obstawiał bym tylko mandat, ale kto wie. W jakimś stopniu specjalnie w niego wjechał. Nie muszę dodawać, że akcja miała miejsce na przejściu dla pieszych.

    • Dokładnie. Widział pieszego z daleka, wiedział że będzie przechodził więc dlaczego się nie zatrzymał?

    • Paaf: Pojazd z prawej strony jakbyś nie zauważył wyjeżdża z ulicy, którą jest dojazd do Biedronki, więc traktujemy tą drogę jako podporządkowana zatem pojazdy na drodze z pierwszeństwem jak sama nazwa wskazuje mają pierwszeństwo więc kierowca nie miał obowiązku ustępowania mu, zatem zachował się właściwie względem auta z prawej strony a pieszy na przejściu po prostu bezmyślnie wpakował się kierowcy pod koła, gdyby potrącił pieszego ZAWSZE byłby durny komentarz że „wina kierowcy” co w tym przypadku byłoby bzdurą.

      Proponuję osobom, które nie znają podstawowych przepisów ruchu drogowego o zapoznanie się z nimi ( tak samo piesi, kierowcy skuterów, rowerzyści…) , a „wybitnej grupie kierowców” którzy odnoszę wrażenie że znaleźli swoje „prawo jazdy w paczce chipsów, a uważają się za mistrzów kierownicy” o dodatkowe szkolenie w zakresie znajomości tychże przepisów, na pewno się przyda.

      • Do fanatyka czipsów

        W czipsach to może Ty znalazłeś, przed przejściem dla pieszych masz zachować szczególną ostrożność. Widział pieszego z daleka, widział że był na przejściu przed wysepką, więc można było się spodziewać, że wejdzie na jezdnie. Każdy kierowca mający trochę oleju w głowie by się zatrzymał i przepuścił pieszego albo chociaż zwolnił. Naucz się też czytać ze zrozumieniem, nikt nie twierdził, że pojazd wyjeżdżający spod Biedronki miał pierwszeństwo.

        • A pieszy samochodu nie widział ?

          • Dokładnie. Pieszy mógł nie widzieć samochodu. Pieszy nie ma obowiązku posiadania „Prawa Chodu” i nie musi posiadać zmysłu wzroku.
            To lekarz, który bada kierowcę ma przypilnować tego, żeby kierowca nie był ślepy. Pieszy może być ślepy, kierowca nie.

        • Czytać ze zrozumieniem potrafię, paaf wyraźnie napisał: „o wypuszczeniu pojazdu z prawej strony nie wspomnę” gdybyś chociaż raz jechał ul.Abramowicka wiedziałbyś że nawet jeśli kierowca zatrzyma się przed przejściem to jest jeszcze miejsce za tym autem na kolejne np. Ten prawej mógł wykonać manewr skrętu w prawo, więc kierowca nikogo nie zablokował…
          Ciekawe jak Ty jeździsz o ile masz kwity bo widać albo nie jesteś kierowca albo auta używasz tylko w weekendy a taka osoba to nie kierowca…
          W gębie każdy mocny na forum, a na ulicach przy kontroli to właśnie tacy jak Ty najbardziej panikuja ….
          Nikomu źle nie życzę ale obyś w swoim życiu miał nie jedną taką sytuację jak nasz kierowca którego dotyczy artykuł, ciekawe jakbyś się sam zachował..

          • Do fanatyka czipsów

            Nawet jeśli za kierowcą nikt by nie jechał i byłoby miejsce za nim to co to ma do rzeczy? Dalej nie rozumiesz o co koledze Paaf chodziło… Skoro w tej sytuacji należało wpuścić pieszego to mógł też wykazać się kulturą jazdy i przy okazji wpuścić kierowcę wyjeżdżającego spod Biedronki, mimo że ten kierowca nie miał pierwszeństwa, rozumiesz? Takich sytuacji jak ta miałem bardzo dużo i nie tylko takich trywialnych, a mimo to potrafiłem się zachować i uniknąć potrącenia czy też stłuczki. Kolego to się nie nazywa panika tylko DOŚWIADCZENIE. Po tym co tutaj wypisujesz mam wrażenie, że sam stosunkowo od niedawna jesteś kierowcą samochodu. Trochę pojeździsz i nabierzesz doświadczenia to zmienisz myślenie. Ja Ci życzę żebyś nie miał w życiu sytuacji groźniejszych niż ta z artykułu, bo takie jak te zdarzają się dość często i ich nie unikniesz, bo to jest codzienność. A jak chce się takich sytuacji uniknąć to trzeba włączyć myślenie i umieć się zachować, co mam nadzieję Ty umiesz już robić.

      • Przecież nigdzie nie napisałem, że nie miał pierwszeństwa ale poza suchym PoRD jest jeszcze coś takiego jak aktualna sytuacja na drodze no i kultura. Jednak patrząc po tym co się dzieje (szczególnie w godzinach szczytu) na lubelskich ulicach trudno się oprzeć wrażeniu, że większość kierowców nie ma o poruszaniu się po drogach publicznych zielonego pojęcia. A jeśli już tak bardzo przepisów chcesz się trzymać to zgodnie z PoRD i zasadą ograniczonego zaufania obowiązkiem kierowcy było dopuścić do siebie fakt, że pieszy mu na pas wyjdzie i tak dostosować prędkość by nie dopuścić do zaistniałe sytuacji.

        • Tak, masz rację, nie przeczę, ale kultura zachowania na drogach powinna obowiązywać obie strony a wtedy takich zdarzeń możnaby uniknąć.

      • Ul makowa, mylisz się. Kierowca powinien się zatrzymać. Polecam poczytać interpretację przepisu przez sądy. W jednym z wyroków sądu okręgowego we Wrocławiu czytamy „kierowca samochodu zbliżając się do prawidłowo oznakowanego przejścia dla pieszych, o którym miał wiedzę, powinien był ograniczyć prędkość nie tylko do maksymalnie administracyjnie dopuszczalnej, ale do prędkości bezpiecznej. Ponadto kierowca winien również zachować szczególną ostrożność i wzmożoną czujność, które to obowiązki świadomie zignorował, doprowadzając do wypadku.”

        Sąd najwyższy w sprawie s.a. IV KK 187/11 gdy kierowca jechał zgodnie z przepisami, przy przejściu była osoba zajęta rozmową przez telefon, która weszła tuż pod nadjeżdżający pojazd, uznał winę kierowcy, mimo tego że biegły stwierdził że jadąc 50km/h nie miał szans się zatrzymać.
        Jest to wyrok na który sądy mogą powoływać się w innych sprawach.

        Także radzę uważać na przejściach. Moim zdaniem tutaj kierowca chciał „udowodnić” swoje „pierwszeństwo” świadomie ignorując obowiązki w.w.

  4. Pewnie mieszkaniec Świdnika bo tam tak wchodzą na przejścia.

  5. No i dzięki temu filmikowi poglądowemu uniknęliście fali komentarzy pseudo znawców przepisów o ruchu drogowym, jednocześnie popieram aby w każdym takim artykule gdzie mogą pojawić się niejasności w miarę możliwości wstawiać takie filmiki bądź opisy z podstawą prawną, z pewnością przyniesie to wiele korzyści dla wszystkich oraz zamknie mordki wszystkim „fachowcom” w tej dziedzinie którzy codziennie tworzą nowe teorie i wręcz prześmieszne interpretacje przepisów, Pozdrawiam L112 i kierowcę (zabrakło jednak wyraźnego opierlolu dla pieszego,wątpię że wyciągnął wnioski z tej sytuacji).

    • Ale tu nie ma właśnie podanej żadnej podstawy prawnej, która by zmuszała pieszych do:

      „należy zatrzymać się na terenie tzw. azylu dla pieszych i ustąpić pierwszeństwa przejazdu pojazdom.”

  6. Oni na łyżwach czy rolkach popier…?

  7. „należy zatrzymać się na terenie tzw. azylu dla pieszych i ustąpić pierwszeństwa przejazdu pojazdom” – a co to za nowy przepis?

    • Też nie wiem, co to za przepis. Autor nagrania ośmieszył się i skompromitował się w sposób niewyobrażalny. Mi by było wstyd taki film komukolwiek pokazywać. W swoim komentarzu też tak naprawdę oskarża sam siebie, pisząc: „Widziałem go już z daleka jak przechodził”.

      No i na co czekałeś??? Na oklaski? Liczyłeś na to, że pieszy wszedł na wysepkę po to, żeby sobie na niej postać albo rozpalić grilla i wypić browara? Za daleko masz do łba, żeby odgadnąć, że będzie chciał iść dalej i pokonać całą szerokość jezdni? A wystarczyło zmniejszyć prędkość i obyłoby się bez gwałtownego hamowania. A teraz nieudolnie próbujesz imputować pieszemu „wtargnięcie”.

      W sytuacji, kiedy pieszy jest widoczny z odległości kilkudziesięciu metrów (biały dzień, świetna widoczność!), nie ma mowy o żadnym wtargnięciu. Wtargnięcie ma miejsce wtedy, kiedy pieszy na przejście wbiegnie albo wejdzie na nie zza przeszkody (np. żywopłot, nieprawidłowo zaparkowany samochód), przez co kierowca widzi go w ostatniej chwili jak już jest na przejściu i może nie mieć czasu na zatrzymanie się przed przejściem. Tutaj o niczym takim mowy nie ma.

      Gdyby pieszego potrącił, byłaby jego i tylko jego wina, więc niech się tu nie żali, bo bardziej żałosnego

      • Czy ty widziałeś ten filmik, czy tak pieprzysz trzy po trzy. Pieszego też obowiązują jakieś przepisy, a ten wlazł mu prawie pod koła. Ty chyba nie wiesz po co są wysepki na przejściu.

        • Brzoza, Aaron ma rację. Wtargnięcie jest wtedy gdy pieszy wejdzie zza przeszkody, zmieni nagle kierunek ruchu albo w niektórych sytuacjach zmieni prędkość. Takie są interpretacje sądów. Polecam poczytać (To naprawdę ciekawe) a nie interpretować przepisy po staremu.

      • Jesteś głupi jak but. Wstyd mi że ktoś taki jest Polakiem

  8. „należy zatrzymać się na terenie tzw. azylu dla pieszych i ustąpić pierwszeństwa przejazdu pojazdom” – strach wchodzić na ten azyl. Na niektórych jezdniach to można by z głodu umrzeć stosując się to tej „bzdury miesiąca”.

    Droga redakcjo: jak możecie rozpowszechniać nieprawdziwe informacje i wprowadzać zarówno pieszych, jak i kierujących w błąd.
    Proszę o przekazywanie rzetelnych informacji. Jeżeli ten poradnik jest kierowany do dzieci w wieku przedszkolnym – to proszę o taki komentarz.

    • Prosimy poczytać przepisy dotyczące przejść dla pieszych wyposażonych w azyl. W tym przypadku traktuje się to miejsce jako dwa przejścia a nie jedno. Pozdrawiamy

      • @lublin112, prosimy o podanie podstawy prawnej powyższych bzdur. Bo jeśli je publikujecie, to ponosicie za nie odpowiedzialność.

        • Przejście dla pieszych rozdzielone wysepką należy traktować jako osobne przejścia. W związku z tym, jeśli pieszy jest na „zebrze” po przeciwnej stronie, kierowca nie ma obowiązku go przepuszczać.

          Miejsce widoczne na nagraniu należy traktować jako dwa przejścia!

          http://m.interia.pl/magazynauto/news,nId,1546922

          • Nie chodzi o to, ze to są dwa przejścia, nie o to mam pretensję – lecz o konieczność zatrzymania się przed wejściem na jezdnię.

        • art.13 ust.8 „Jeżeli przejście dla pieszych wyznaczone jest na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej jezdni uważa się za przejście odrębne. Przepis ten stosuje się odpowiednio do przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką lub za pomocą innych urządzeń na jezdni.”

          • Dziękujemy za cenną uwagę!

          • @abc, no i?

            „należy zatrzymać się na terenie tzw. azylu dla pieszych i ustąpić pierwszeństwa przejazdu pojazdom”

            W dalszym ciągu czekam na akt prawny, w którym znajduje się podobny zapis. Bo to co wkleiłeś nijak nie ma się do tych bredni. Pojazdy jadąc przecinają przejście dla pieszych, na którym absolutnie w żadnym wypadku nie mają pierwszeństwa, więc jest to oczywista dezinformacja.

          • Nie chodzi o to, ze to są dwa przejścia, nie o to mam pretensję – lecz o konieczność zatrzymania się przed wejściem na jezdnię.

          • „należy zatrzymać się na terenie tzw. azylu dla pieszych i ustąpić PIERWSZEŃSTWA PRZEJAZDU pojazdom”

            To zalecenie jest całkowicie niezgodne z istniejącym stanem prawnym, gdyż sugeruje wprost, że na przejściu to samochody mają pierwszeństwo, a nie piesi, co jest nieprawdą.

          • @Bob @Aaron Fleischman

            Trochę czepiacie się słówek.

            Art. 14. Zabrania się:
            1)wchodzenia na jezdnię:
            a)bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla
            pieszych,
            b)spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi;

            Przeczytajcie ze zrozumieniem Art.14 pkt.1a.

            Pieszy nie ma prawa wchodzić na przejście kiedy mu się podoba. Jeśli auto jest już blisko, pieszy musi mu ustąpić. W tym przypadku było to ewidentne wtargnięcie. Auto mimo gwałtownego hamowania nie zatrzymuje się przed przejściem.
            Czy to wam się podoba czy nie, nie ma prawa nakazującego zatrzymanie się i przepuszczenie pieszego zbliżającego się do przejścia. Jak na razie to tylko kwestia kultury na drodze.

          • @abc, „Pieszy nie ma prawa wchodzić na przejście kiedy mu się podoba. Jeśli auto jest już blisko, pieszy musi mu ustąpić.”

            Tak, naturalnie. Kiedy właśnie, w tym momencie pieszy stanął przy przejściu, a nadjeżdżający samochód jest 5 metrów od przejścia, to pieszy nie powinien już wchodzić, bo należy kierowcy dać szansę na zatrzymanie się.

            Ale jeżeli mamy do czynienia z taką sytuacją, jak na filmie, że pieszy pojawia się przy przejściu, kiedy nagrywający jest kilkadziesiąt metrów od niego (samochody jadące z naprzeciwka już wtedy nie mają żadnego problemu, żeby go przepuścić – ZWRÓĆ NA TO ŁASKAWIE UWAGĘ), a dociera do wysepki, kiedy samochód znajduje się jeszcze ok. 15-20 metrów od przejścia i wchodzi na drugą część przejścia, to nie ma mowy o żadnym „wtargnięciu”.

            „Wtargnięcie” dotyczy on sytuacji, kiedy pieszy na przejściu pojawia się NIESPODZIEWANIE, czyli na nie wbiega, wchodzi zza przeszkody ograniczającej widoczność, bądź kiedy kierowca nie ma szans wyhamować przed przejście.

            Tak – nie ma szans, a nie wtedy, kiedy mu się nie chce, bo uważa pieszych za robaków, którzy to jemu powinni ustępować pierwszeństwa.

  9. Czy przed przejściem dla pieszych nie należy zachować szczególnej ostrożności i należy zwolnić jeśli pieszy znajduje się w okolicy przejścia?
    nie raz miałem podobną sytuację ale zwalniałem aby owy pieszy bezpiecznie przeszedł
    według mojej subiektywnej opinii kierujący dał ciała – bo by rozjechał na własne życzenie

    najgorsi są piesi który z znikąd wbiegają pod koła – przedwczoraj miałem klientkę która prosto ze sklepu wchodziła na przejście

    • Nie tylko Ty uważasz, że kierujący dał ciała. Takiego popisu bezmyślności i niedojrzałości na drodze dawno nie widziałem.

    • Art. 14. Zabrania się:
      1) wchodzenia na jezdnię:
      a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla
      pieszych

  10. I tak napisza ze Twoja wina. Bo skoro zblizasz sie do przejscia to musisz stanac – zatrzymac sie i rozgladnac a jesli nikogo nie bedzie na przejsciu – to mozesz ruszyc i jechac dalej.
    Ten pieszy byl na wysepce wiec NIE mial pierwszenstwa.

    • Policz ile kroków pieszy postawił do momentu zatrzymania się pojazdu i jeszcze raz oceń, czy był na przejściu, czy tez nie.

    • Na egzaminie na PJ nie byłaś taka pyskata. Coś się zmieniło w przepisach od tamtej pory?

    • Twój problem jak to zrobisz. Czy się zatrzymasz, czy tylko zwolnisz. Masz to zrobić prawidłowo. Jeżeli nie potrafisz to oddaj Prawo Jazdy. Nie każdy nadaje się do prowadzenia pojazdów. Nie ma przymusu bycia kierowcą.

    • „Ten pieszy byl na wysepce wiec NIE mial pierwszenstwa.”

      Muszę przyznać, że uwielbiam czytać komentarze „pogromców pieszych” :))) Ich nienawiść i pogarda wobec innych uczestników ruchu wprost odbiera im rozum i sprawia, że ich wywody nie mają nawet luźnego związku z jakąkolwiek logiką :)))

      Otóż, Emilio, piszesz, że pieszy „był na wysepce”. Kiedy był na wysepce? Wtedy, kiedy kierowca prawie spiskiem opon zahamował, aby go nie potrącić? Nie! Wtedy był już na przejściu. A czy to przypadkiem nie gdzie indziej, ale NA PRZEJŚCIU pieszy MA PIERWSZEŃSTWO???

      • Jako kierowca w tej sytuacji, uważam że miałam pierwszeństwo. Pieszy był na wysepce, wiec powinien się rozglądnąć i ocenić czy samochód da radę wyhamować, czy nie. Jako piesza – zawsze się na wysepkach zatrzymuję i rozglądam. Ba … nawet przechodząc przez wielopasmową drogę – zanim wkroczę na kolejny pas to się upewniam czy kierowca jest w stanie się zatrzymać.
        Kierujący nie złamał przepisu. Za to pieszy – bezmyślny.
        Dzis w Świdniku jechałam prawym pasem … przede mną na długość samochodu jechał szeryf (bo na rondzie pod wenusem będzie skręcał w lewo więc od samego początku musiał okupować lewy pas). I dojeżdżamy do przejścia – nic nie wskazuje, że ma zamiar sie zatrzymać – pieszego nie widzę … utrzymuje długośc samochodu aby nie było że wyprzedzam przed przejściem – i co? Dziad jeden gwałtownie hamuje bo się piesza pojawiła … ja oczywista nie zdążyłam zahamować i pojechałam … piesza oczywiście od razu wlazła na to przejście z lewej … nie widzę swojej winy. I w takich sytuacjach dziwię się bezmyślności ludzi – zarówno kierowcy na lewym – bo gwałtownie hamuje mimoże piesza ma jeszcze kawałek do przejscia, pieszej – która bezmyślnie ładuje się na przejście nie patrząc na drugi pas … tak własnie giną piesi.

        • @Emilka, Dalej sobie przeczysz i pogrążasz się jeszcze bardziej.

          „Pieszy był na wysepce, wiec powinien się rozglądnąć i ocenić czy samochód da radę wyhamować”

          Czy na powyższym filmiku kierowca dał radę wyhamować czy nie? Tak, wyhamował. Widział pieszego z odległości kilkudziesięciu metrów i miał wystarczająco dużo czasu, by zwolnić zanim pieszy wszedł na drugą część jezdni.

          „Dziad jeden gwałtownie hamuje bo się piesza pojawiła … ja oczywista nie zdążyłam zahamować i pojechałam”

          Popełniłaś najpoważniejsze wykroczenie w ruchu drogowym, za które dostałabyś 10 pkt. karnych i 500 zł mandatu, choć równie dobrze policjant mógłby Ci zabrać prawo jazdy, co za to wykroczenie jest coraz częstszą praktyką. W poniższym odcinku „Jedź bezpiecznie” dwóch takich jak Ty posiadaczy prawa jazdy (bo kierowcami nazwać ich trudno) traci uprawnienia.

          https://www.youtube.com/watch?v=bSZgHlDX0Nw&t=489s

          „nie widzę swojej winy”

          Dlatego jak najszybciej oddaj PJ, bo jako kierowca stanowisz śmiertelne niebezpieczeństwo dla innych użytkowników ruchu. Gdyby to co zrobiłaś zobaczył policjant, nie byłoby żadnej dyskusji.

          • @Aaron Fleischman, lepiej ty oddaj prawo jazdy, bo ktoś przez ciebie zginie panie kulturalny.

          • @brzoza, niestety, policja jakoś uparcie odbiera uprawnienia tym, którzy prawo łamią (np. za omijanie na przejściu – jak na powyższym odcinku „Jedź bezpiecznie”), a nie tym, którzy go przestrzegają, więc płonna Twoja nadzieja 🙂

          • @Aaron Fleischman, „którzy go przestrzegają”, czyli ci, którzy zatrzymują się przed przejściem na drodze wielopasmowej i wpuszczają pieszego na pewny strzał 🙂

          • @brzoza, „na pewny strzał” ze strony właśnie tych, którzy prawa nie przestrzegają. Wszystko się zgadza.

          • @brzoza, a mógłbyś zacytować zapis kodeksu drogowego, który mówi coś o „wystawianiu na strzał” czy podobnych bredniach ? Bo jakoś sobie nie mogę przypomnieć, pamiętam natomiast, że zabronione jest omijanie pojazdów na przejściu, oraz wyprzedzanie bezpośrednio przed nim i to wyłącznie twój problem jak tego dokonasz.

            @Emilka, twoja głupota jest porażająca, bo nie potrafisz pojąć tak banalnej rzeczy, że to nie wina tego strasznego dziada, który się zatrzymał, a tylko i wyłącznie twoja, że go ominęłaś. Powtórzę: TYLKO I WYŁĄCZNIE. Właśnie przez takie bezmyślne rozgrzeszanie własnej niewiedzy i innych niedostatków są wypadki.

        • Jak giną piesi? Tyle napisałaś się, ale nie wiadomo o co chodzi. Nie masz hamulców w samochodzie? To ten pieszy przeciął ci przewody hamulcowe, założył klapki na oczy o zrobił lobotomię?
          Jeżeli jesteś po lobotomii to nie powinnaś posiadać prawa jazdy.

      • nie cwaniakuj tak.
        według ciebie piesi to święte krowy których przepisy nie obowiązują ?

        Art. 14. Zabrania się:
        1) wchodzenia na jezdnię:
        a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla
        pieszych,

        • Na kilkanaście reguł dotyczących dotyczących relacji pieszy-kierujący na przejściu dla pieszych ten pojawia się najczęściej.
          Wniosek: gdyby jeździć 200km/h po mieście – to każde pojawienie się pieszego na przejściu byłoby złamaniem artykułu 14.

    • Oczywiście że nie miał pierwszeństwa prawie wszedł w bok samochodu Gdyby tam nie było wysepki to ok byłoby wymuszenie a tak to frajer sam się pchał pod samochod

Z kraju