Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

W małej wsi chcą zbudować fermę drobiu na ponad milion kurczaków. Mieszkańcy zapewniają, że na to nie pozwolą

Smrodu, a także skażenia wody, gleby i powietrza na terenie wielu kilometrów obawiają się mieszkańcy Żeszczynki w powiecie bialskim. Firma Wipasz, jeden z największych polskich producentów paszy i mięsa drobiowego, planuje tam budowę ogromnej fermy drobiu.

Żeszczynka to położona wśród pól i lasów niewielka miejscowość w powiecie bialskim. Znajduje się w niej nieco ponad setka domów. Mieszkańcy chwalą sobie okolicę wskazując na czyste powietrze, ciszę i spokój. Nigdzie w tym rejonie nie ma też żadnych zakładów przemysłowych. Większość osób utrzymuje się z rolnictwa, w tym ekologicznego, czy też agroturystyki, dlatego też te sielskie, jak je nazywają warunki, są dla nich tak niezwykle ważne.

Tymczasem w ostatnich dniach mieszkańcami wstrząsnęła wiadomość, że w ich sąsiedztwie zaplanowano budowę dużej fermy drobiu. Do Urzędu Gminy złożony bowiem został wniosek, w którym inwestor stara się o wydanie decyzji środowiskowej. W tamach inwestycji na powstać 16 budynków, każdy dla 74 tys. sztuk drobiu. To oznacza, że łącznie pomieszczą one ponad 1,1 mln sztuk ptaków. To sprawiło, że zapadła decyzja o proteście.

Jak wskazują nam mieszkańcy, o planowanej inwestycji dowiedzieli się jako ostatni. Podkreślają, że inwestor nie przejmuje się kwestią tego, że położona w sąsiedztwie zabudowań mieszkalnych ferma drobiu zniszczy życie wielu osobom, które do tej pory prowadziły spokojne życie w nieskażonym niczym środowisku. Zaznaczają jednocześnie, że budowa tego typu obiektu kłóci się z dotychczasową polityką prowadzoną przez gminę.

– Zarówno nasza miejscowość jak i sąsiednie, słyną z czystego środowiska, nastawionego na rozwój turystyki, ekologii i kultury. Na terenie Żeszczynki znajdują się jedynie nieduże gospodarstwa rolne, w tym agroturystyczne, domy jednorodzinne, lasy i łąki. Inwestycja wpłynie negatywnie na całą okolicę pod względem zanieczyszczenia z strony emisji gazów i pyłów. Do tego dochodzi odór, a także spadek wartości gruntów. Jeżeli ta inwestycja powstanie, moja rodzina nie będzie mogła dalej mieszkać w tym miejscu – mówi nam pani Daria.

Wójt Gminy Sosnówka Marcin Babkiewicz, na spotkaniu z mieszkańcami zaznaczył, że decyzja środowiskowa dla tej inwestycji będzie negatywna. Dodał, że obecnie oczekuje na opinie w tej sprawie od Sanepidu, Wód Polskich oraz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Zapewnił też, że każdej z tych opinii przyjrzy się bardzo dokładnie, powołany zostanie również niezależny biegły.

W spotkaniu uczestniczył również właściciel gruntów, na których ma powstać ferma drobiu. Wyjaśnił jednak, że nazywanie go inwestorem jest mylnym stwierdzeniem, o czym wójt ma doskonale wiedzieć. Marcin Babkiewicz tłumaczył, iż wniosek wpłynął od właściciela terenu, jednak załatwiać wszystkie dokumenty przyjeżdżali przedstawiciele firmy Wipasz. Zapewnił też, że nie miał wiedzy o żadnej umowie między obiema stronami.

– Wniosek jest mój, gdyż grunt należy do mnie. Dopóki Wipasz nie uzyska uzgodnień, ja o wszystko wnioskuję zgodnie z umową zawartą między mną a Wipaszem. Wszystkie urzędy o tym wiedzą. Kiedy Wipasz uzyska pozwolenia, wtedy ja sprzedam teren Wipaszowi. Jeżeli zaś Wipasz nie uzyska pozwoleń, wtedy nie będzie transakcji sprzedaży. W rozmowie ze mną Wipasz zobowiązał się także do konsultacji społecznych, dlatego też proszę wszystkie sprawy kierować do tej firmy – mówił właściciel gruntów.

Mężczyzna zapewnił, że on tą sprawą się nie zajmuje i nie wie co się z nią dzieje. Dodał, iż nie może się wycofać, gdyż zawarł umowę notarialną.

Wyjaśniono również, dlaczego w ten sposób odbywają się całe przygotowania do inwestycji. Mianowicie kiedy właściciel gruntu, czyli rolnik, składa wszystkie wnioski, ferma drobiu wchodzi wtedy w skład gospodarstwa. To oznacza nie ma żadnych podatków. Natomiast jeżeli byłaby to firma, wtedy naliczane są już spore obciążenia podatkowe.

– Przekazanie kurników polega na tym, że właściciel gruntów na rzecz inwestora cesją przekazuje swój majątek, czyli owe kurniki. Jednak w dalszym ciągu będą one jego własnością. Wtedy firma przez 10 lat prowadzi produkcję. Dłużej się nie da, gdyż z uwagi na związki chemiczne wytwarzające się przy produkcji kurczaków tylko tyle wytrzymują te budynki. Po 10 latach zostajecie z ręką w nocniku, gmina nic z tego nie ma, wy macie skażone środowisko a firma ma potężne pieniądze – mówił Andrzej Głowacki z Rossosza, który przyjechał pomóc mieszkańcom w zorganizowaniu się i przeciwstawieniu inwestycji. On z sąsiadami mieli podobny problem i nie dopuścili do budowy.

Mieszkańcy Żeszczynki dodają, iż właściciel gruntów, na których ma powstać ferma, kieruje się jedynie „dobrym zarobkiem”, a dobro sąsiadów, rolników i mieszkańców go nie obchodzi. Pytany, czy grozą mu jakieś sankcje na skutek zerwania umowy odparł, że nie. Jednak wycofać się z niej nie zamierza.

Mieszkańcom pozostaje więc nadzieja we władzach gminy. Jednak, jeżeli zgodnie z zapewnieniami wydadzą one negatywną decyzję środowiskową, nie oznacza to jeszcze wygranej. Wszystko dlatego, że inwestor będzie mógł odwołać się do sądu. Dlatego też jeszcze w tym tygodniu zbiorą się radni, aby podjąć przygotowania do zmiany Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego terenu gminy. Chodzi o wprowadzenie zakazu lokalizowania takich inwestycji nie tylko w Żeszczynce, lecz w całej gminie.

– Tak ogromna ferma drobiu oznacza dla nas nie tylko smród. Doprowadzi ona do skażenia wody, gleby i powietrza na terenie kilku lub kilkunastu kilometrów. Dlatego też zrobimy wszystko, aby nie dopuścić do jej powstania, gdyż zniszczy ona życie tej małej i spokojnej wsi- zapewniają nas mieszkańcy.

(fot. wideo – nadesłane)

35 komentarzy

  1. Szybka kolej – nie !! Cpk – nie !! Węgiel – nie !! Kurniki – nie !! Atom – nie !! A potem płacz że od ruskich trzeba wszystko ciągnąć.

  2. Ktoś od inwestora bzdury klepie, wystarczy pojechać pod jakąś fermę drobiu i to z tych nowoczesnych aby z kilku kilometrów poczuć smród. To odór od którego na wymioty zbiera. W mieście niech buduje albo u siebie pod domem skoro to takie nie szkodliwe.

  3. Leon, a z jakiego ty miasta pochodzisz? pewnie w gumiakach za komuny rodzice chodzili. Ściana wschodnia i miastowi ludzie od pokoleń myślałby kto haha.

  4. Wstydził bym się przyznać że jestem z miasta .

  5. Niech spadają z fermami. Smród, odór, syfoza i do tego zabijanie młodych zwierząt nafaszerowanych sterydami aby szybciej je ubić powinno być zakazane. Niech to się ukróci a pseudo rolnicy wymrą. Teraz czas i miejsce na rozsądnych, młodych rolników, którzy nie idą na ilość, a jakość.

Z kraju