W Lublinie padają pszczoły i trzmiele. Powodem mogą być opryski (zdjęcia)
20:05 21-07-2020
We wtorek Marcin Sudziński z Miejskiej Pasieki Artystycznej zlokalizowanej na dachu Centrum Spotkania Kultur w Lublinie zauważył w rejonie ulicy Diamentowej wiele padłych owadów. Znajdowały się one pod drzewami rosnącymi pomiędzy Spółdzielnią Pszczelarską Apis a stacją paliw. Jak wyjaśnia, w ciągu minuty zebrał garść trzmieli, więc należy przypuszczać, że padło tam wiele tysięcy owadów zapylających, w tym pszczoły miodne. Martwe owady miała też wymiatać ekspedientka znajdującego się tuż obok sklepu.
Marcin Sudziński dodaje, że owady najprawdopodobniej padły w ciągu minionej doby. Zaapelował również do mieszkańców Lublina, aby zwrócili uwagę, czy w innych dzielnicach nie występuje podobny problem. Próbki martwych owadów zostały pobrane do badań, których wyniki mają określić, co jest przyczyną takiej sytuacji.
Skontaktowaliśmy się z jednym z lubelskich lekarzy weterynarii, który po zapoznaniu się z problemem stwierdził, że wszystko na to wskazuje, iż przyczyną mogą być opryski. Wszystko dlatego, że środki chemiczne nie zawsze są bezpieczne dla owadów. Zwłaszcza, kiedy są stosowane niezgodnie z instrukcją, czy też przez osoby, które nie mają wiedzy na temat bezpiecznego ich dawkowania czy też użytkowania.
(fot. lublin112.pl, Marcin Sudziński)
Wiesniaki to puste spoleczenstwo ktore w glowie ma folje bombelkowa.. jak mozna byc tak glupim
Autor i komentujący piszą nieprawdę! Żadne opryski, ani lipy! Przyczyną jest brak pożytku. Bo wygolone trawniki i wszechobecne iglaki pszczół nie nakarmią. A, że pszczoły lecą do miodu to normalne. W spółdzielni Apis jego nie brakuje bo zajmuje się skupem konfekcją i przetwarzaniem produktów pszczelich. Więc zlatują się pszczółki i inne owady i szukają pokarmu a nie mogąc pokonać zabezpieczeń część ginie na miejscu z wyczerpania. Polecam obserwację cukierni gdzie wkrótce osy będą atakować pączki!
Trawniki nie były koszone w Lublinie od maja…
Wszystko wyniszczą, wytrują, a na koniec sami padną ze łzami w oczach.
Witam wszystkich.
Moim zdaniem też na komary…?
Ulica Obrońców Pokoju, na długości od Raabego do Akademickiej, większość przy Raabego, pod lipami.
Około kilkaset do ponad tysiąca pszczół.
Które były jeszcze żywe zebrałem na trawnik, ale tylko parę dziesiątek…i tak dogorywały. Resztę już jadły osy i mrówki: nie wiem, może pezczoły padły, bo zbierają teraz spadź z lip.
To była ostatnia niedziela, dla nich niestety ostatnia na Amen.
W poniedziałek było pozamiatane przez dozorcę, ale jeszcze kilka leżało jakby z nocy: wszystkie martwe i jedzone.
Ani we wtorek, ani dziś, ani po drodze na Willową przez Ćwiklińską (trasa na rowerze od mamy do domu) nie widziałem czegoś takiego….
Informacje udzielam tu i na mail 112, apis.
Powodzenia.
P.S.
Jeśli to od oprysków na komary, to wolę bąble i klepanie się nawet po twarzy.
Poważnie.
Z bąblami przeżyjemy, wątpię w śmiercionośne choroby od komarów.
A bez pszczół nie przeżyjemy nawet 3 lat. Einstein robił obliczenia 3.5 roku na ówczesne warunki…
Trzymajmy się.
Między Apisem a Stacją jest też maszt Playa na tyle komentarzy ani słowa…
nie wiadomo co tam cichaczem bez karni operatorzy robią
pszczoły nie potrafią do pasieki wrócić jak potraktuje się je polem elektromagnetycznym i padają
pierwsze ofiary sieci 5G ^^