W dobie epidemii fotoradary zarejestrowały mniej przypadków przekroczenia prędkości. Rekordzista w Stołpiu miał na liczniku 160 km/h (zdjęcia)
01:40 25-04-2020
Od 14 marca, kiedy w Polsce ogłoszono stan zagrożenia epidemicznego, a później stan epidemii, w ciągu miesiąca 514 urządzeń CANARD zarejestrowało blisko 128,4 tys. naruszeń. To o 32,9 proc. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Najwięcej przypadków przekroczeń prędkości zarejestrował fotoradar w Szczecinie na ul. Gdańskiej – Basen Górniczy. Miejsce to jest objęte kontrolą dopiero od marca tego roku. O instalację fotoradaru, ze względu na dużą liczbę niebezpiecznych zdarzeń drogowych, wnioskowała policja oraz lokalny samorząd. W ciągu tylko jednego miesiąca funkcjonowania, urządzenie zarejestrowało ponad 3 tys. przekroczeń dopuszczalnej prędkości.
30 odcinkowych pomiarów prędkości zarejestrowało od 14 marca do 14 kwietnia ponad 13 tys. naruszeń – o 46,5 proc. mniej niż rok wcześniej. Najwięcej, ponad 1,5 tys. naruszeń ujawniono w Lubinie w województwie dolnośląskim.
Spadła również liczba przypadków niestosowania się kierujących do sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach. Na monitorowanych przez CANARD skrzyżowaniach w okresie od 14 marca do 14 kwietnia zarejestrowano ponad 2,7 tys. naruszeń. Liczba ta jest niższa o 29 proc. w porównaniu do analogicznego okresu 2019 r.
Mniejszy ruch, ale większa brawura
Od 14 marca do 14 kwietnia zarejestrowano ponad 125,6 tys. przypadków przekroczenia prędkości. Połowa zarejestrowanych naruszeń dotyczyła przekroczenia prędkości w przedziale od 10 do 20 km/h więcej niż pozwalają przepisy. 33,5 proc. kolejnych naruszeń dotyczyło przekroczenia prędkości w przedziale 21- 30 km/h. 855 kierujących w obszarze zabudowanym przekroczyło dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h. Dla porównania, w analogicznym okresie ubiegłego roku odnotowano 663 przypadki.
Niechlubny rekordzista, jadąc przez miejscowość Stołpie na krajowej 12 miał na liczniku 160 km/h. Przekroczył prędkość o 110 km/h. Kolejny kierujący, który w pierwszych dniach kwietnia jechał przez miejscowość Łopiennik Górny w województwie lubelskim, przy ograniczeniu prędkości do 50 km/h w terenie zabudowanym pędził z prędkością 153 km/h.
O 101 km prędkość przekroczył natomiast kierowca, który przejeżdżając przez mazowiecką miejscowość Krzywanice miał na liczniku 151 km/h. Kierowcy muszą się liczyć nie tylko z grzywną, ale również z zatrzymaniem uprawnień.
(fot. GITD)
Ludziska siedzą po kwarantannach domowych, płaskod…pia dostają, to jak sie który już wyrwie z domu to pędzi te swoje konie mechaniczne z pianą na pyskach i z ogonami w górze.
A potem trzeba „beknąć”…
akurat w dobie pandemii można twarz spokojnie zasłonić do nierozpoznania na zdjęciu. płaci się hajs, ale bez punktów i prawka
bujnąć Renault Espace do 160km/h to musiał mieć z górki chyba, żeby taki „żagiel” tak rozpędzić.
SZACUN !!!
może miał V6 pod maską, albo R4 Turbo
Bo miał z górki?. Jeżdżę czasami tą drogą, ten fotoradar stoi tam już chyba na warunkach zasiedzenia. Kierowca chyba nielokany skoro o tym nie wiedział.
I co z tego, że jechał 160 na pustej drodze? Stworzył mniejsze zagrożenie niż pinda wjezdzajaca 40km/h na rondo wymuszając pierwszeństwo, bo nie zna i nie widzi znaków…
jak by r*** ci dziecko to byś zminł zdanie głupku
Nie mów do mnie „glupku”, nie jestem twoim ojcem
oj czesiek czesiek – jak ci dzieci samopas po dwupasmówkach chodzą, to je zacznij wiązać koło domu