Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Uwaga na oszustwo z użyciem zdalnego pulpitu

Coraz częściej do Rzecznika Finansowego trafiają skargi od klientów, którym oszuści ogołocili internetowe konta bankowe korzystając z funkcji zdalnego pulpitu. Dzieje się to, albo przy okazji oferowania możliwości „inwestycji” mającej przynieść krociowe zyski, albo pod pozorem kontaktu przedstawiciela banku czy biura maklerskiego.

Rzecznik Finansowy apeluje o ostrożność i rozwagę jeśli znajdziemy się w sytuacji kuszącej propozycji zarobienia pieniędzy z wykorzystaniem atrakcyjnej oferty inwestycyjnej.

– Zdecydowałem o nagłośnieniu tego zjawiska z dwóch powodów. Po pierwsze, ponownie chciałbym zaapelować o większą rozwagę przy korzystaniu z pozornie atrakcyjnych ofert „inwestycji”. Po drugie, żeby przestrzec nowym sygnalizowanym w trafiających do nas zgłoszeniach mechanizmem oszustwa: wykorzystania zdalnego pulpitu – mówi dr hab. Mariusz Jerzy Golecki, Rzecznik Finansowy.

Wyjaśnia, że oszuści przekonują ofiarę do zainstalowania programu, który pozwala im na zdalne przejęcie kontroli nad komputerem. W niektórych wypadkach robią pod pozorem „szkolenia” przed skorzystaniem z platformy inwestycyjnej. W innych kontaktują się rzekomi przedstawiciele banku czy biura maklerskiego, w którym klient ma rachunek. Wykorzystując zaufanie klientów, przejmują kontrolę nad ich komputerem i wykonują szereg transakcji z konta bankowego.

Jak to wygląda w praktyce, można prześledzić na jednym z przypadków, który trafił do Rzecznika.

– Dałem się nabrać na tzw. zarabianie pieniędzy przez Internet na handlu akcjami i walutami – tak zaczyna się wystąpienie klienta do Rzecznika Finansowego.

Z dalszego opisu wynika, że telefoniczny konsultant najpierw namówił klienta to wpłaty 250 euro na konto platformy inwestycyjnej. Zapewniał, że tylko ta kwota będzie inwestowana. Następnie przekonał go do pobrania na komputer programu, który miał służyć do zarządzania inwestycjami.

– Po zarejestrowaniu się, została mi przydzielona osoba, która miała mi pomoc w zarabianiu – opisuje klient.

„Doradca” zaczął od wytłumaczenia, że inwestycja będzie polegała na zakupie akcji Boeinga, które miałby być w danym momencie „przecenione” ze względu na pandemię. Jednocześnie przy pomocy zainstalowanego programu, zaczął wykonywać różne działania na komputerze klienta.

– Nie byłem zorientowany, że przy pomocy tego programu można bez mojej zgody wykonywać operacje, czyli tak działać jakobym to ja działał. Sam wykonywał operacje związane z przelewem, a mnie nieświadomemu pozostało podać mu dane z SMS, które otrzymałem z mojego banku. Po naszym roboczym spotkaniu zajrzałem do mego banku i zobaczyłem, w jak sprytny sposób zostałem okradziony – pisze klient. Oprócz 250 euro klient stracił w ten sposób pieniądze zgromadzone na koncie.

Nie dajmy się nabrać – nie instalujmy podejrzanego oprogramowania

– Niestety w takiej sytuacji ciężko będzie klientowi odzyskać pieniądze. Dlatego apeluję o daleko posuniętą ostrożność przy korzystaniu z ofert atrakcyjnych inwestycji na platformach internetowych. Pamiętajmy, żeby nie pozwalać osobom, których nie znamy na instalowanie oprogramowania zawierającego funkcjonalność zdalnego pulpitu. Nie klikajmy w linki przesłane e-mailem. Jeśli ktoś nakłania nas do tego telefonicznie, rozłączmy się i skontaktujmy – najlepiej korzystając z innego telefonu – z infolinią naszego banku lub biura maklerskiego – radzi Mariusz Golecki.

(fot. pixabay.com)

9 komentarzy

  1. głupich nie sieją…… a chciwość też kosztuje….

  2. Mamona i chciwość odbiera rozum

    Raczej przeciętni etatowcy ,którzy zarabiają tyle ile zdecydowana wiekszość z nas ,nie mają problemów z inwestycją nadmiaru gotówki ,bo jej po prostu nie mają

    • Problem polega jednak na tym, że odpowiednio zmanipulowani nawet ci zwykli, przeciętni etatowcy pod pretekstem spodziewanych zysków ze stosunkowo niewielkiej i bezpiecznej kwoty rzędu 100-200 USD udostępniają zdalnie swój komputer, ujawniają dane do logowania, dyktują kody autoryzacyjne, podają dane kart płatniczych, przesyłają zdjęcia dowodu osobistego itd. Co więcej często tracą kasę, której nie mieli, bo ten „zdalny doradca” w tym czasie zaciąga na ich dane kredyt lub zwiększa limit na karcie kredytowej. Kończy się nie tylko utratą własnych środków, ale również długiem do spłacenia. I trudno udowodnić, że nie jest się winnym skoro łamie się wszelkie możliwe zasady związane z bezpiecznym bankowaniem. Ludzie! Czytajcie SMSy, bank zawsze przesyła tam informację czego dotyczy dany kod i pamiętajcie, że to ten kod potwierdza Waszą tożsamość. Podając kod autoryzacyjny innej osobie PODPISUJECIE dokument i bierzecie na siebie związaną z tym odpowiedzialność. Myślcie co robicie.

  3. nie można się śmiać z takich ludzi bo na perspektywę zarobienia szybkich i łatwych pieniędzy większości zamykają się klapki na oczach i koncentrują się finalnym zysku nie patrząc co się dzieje wokół. Ci co piszą że ich nie dałoby się oszukać po prostu nie trafili na sprytnego oszusta.

  4. Jaki trzeba być dzbanem, żeby dawać dostęp przez TW lub Any do kompa i jeszcze autoryzować transakcje.

  5. Ha ha ha, a na głównej „Lublin112” reklama, takich właśnie oszustów. Podpowiem „mała inwestycja w amazon” i „chcesz zarabiać duże pieniądze. 25 000 zł”

Z kraju