Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Ul. Kossaka: Ktoś nadal podrzuca psom truciznę

W sieci pojawiły się kolejne sygnały o trutce rozkładanej w rejonie ul. Kossaka. Mają one trójkątny kształt i są nasączone nieznaną substancją.

W połowie grudnia pisaliśmy o właścicielach psów, którzy alarmowali o trutce podrzucanej psom na posesje w rejonie ul. Kossaka. Dzisiaj w sieci pojawiło się zdjęcie trójkątnej granulki, prawdopodobnie nasączonej nieznaną substancją, która uszkadza narządy wewnętrzne zwierzęcia. Trucizna wygląda jak karma dla psa.

– Już siódmy pies walczy o życie! Od jakiegoś czasu na ulicy Juliusza Kossaka ktoś podrzuca na posesje, gdzie znajdują się psy, takie trutki jak na zdjęciu. Skład jeszcze nie jest znany, ale ten środek niszczy żołądek psa. Najprawdopodobniej ma w sobie jakiś środek silnie żrący i mimo podania środków wymiotnych zaczynają działać dopiero po godzinie. Jeżeli będziecie przechodzili w okolicy i zobaczycie coś podejrzanego nie bądźcie obojętni! Uważajcie na swoje psy – alarmuje jedna z użytkowniczek grupy „Lublin dla zwierząt” na Facebooku.

W ostatnim czasie, w coraz większej ilości miejsc w Lublinie, dochodzi do prób otrucia czworonogów lub skutecznego otrucia. Pisaliśmy już o podejrzanych „smakołykach” w rejonie wąwozu na LSM, a teraz nieznany sprawca podrzuca truciznę na posesje przy ul. Kossaka w Lublinie. Liczba otrutych zwierząt od połowy grudnia wzrosła.

W przypadku spożycia przez psa takiej trucizny należy jak najszybciej udać się do weterynarza. Niestety trutka może wyglądać jak jedzenie i właściciel będzie miał problem w pierwszym momencie na ocenę tego co zwierzę zjadło. Gdy już do tego dojdzie istnieje ryzyko, że po zjedzeniu takiej trutki zwierzę będzie miało krwawienie wewnętrzne.

Apelujemy do właścicieli zwierząt o zwiększoną czujność.

2016-12-27 16:32:28
(fot. Facebook – Lublin dla zwierząt)

78 komentarzy

  1. Aaron Fleischmann

    Przepraszam, ale czy ktoś psom każe zjadać to, co podrzuca im ten człowiek? Zmusza je do tego? Nie. Co innego, gdyby do nich strzelał, zabijał nożem bądź kijem baseballowym.

    Volenti non fit iniuria.

    Dobra, koniec żartów. Teraz bardziej na poważnie.

    Nic dziwnego, że cała ta sprawa powoduje tak niebywały ból odbytu psiarzy i całej tej sobiepańskiej szlachty. Przyszła Kryska na Matyska. Przez lata przyzwyczaili się, że to zawsze oni byli bezkarni, kiedy robili z publicznych trawników wychodki dla swoich pupili, zakłócali innym ciszę i spokój albo terroryzowali innych agresją swoich czworonogów.

    A tu, znikąd, pojawił się mściciel, który śmieje się jaśnie państwu w twarz, gdyż widoki na jego ujęcie (pierwsza bardzo trudna sprawa) i ukarania (trudna równie trudna kwestia) są bardziej niż marne.

    Przyjrzyjmy się sprawie chłodnym okiem.

    1. Facet (o ile to mężczyzna) musiałby być złapany na gorącym uczynku.

    2. Nawet złapany na gorącym uczynku będzie odpowiadać tylko za jednostkowy przypadek otrucia (lub próby otrucia) psa. Udowodnienie mu związku z pozostałymi otruciami będzie bardzo trudne, a właściwie niemożliwe.

    3. Aby wysunąć formalne oskarżenie przeciwko takiej osobie potrzebny jest protokół z sekcji zwłok przeprowadzonej przez weterynarza, który stwierdziłby otrucie. Fanaberie… oj, przepraszam… prywatne batalie prawne psiarzy nie są finansowane z kieszeni podatnika (NA SZCZĘŚCIE), więc trzeba się przygotować na koszt rzędu 2 tys. zł związany z wydaniem takiego zaświadczenia. Polacy, jak wiadomo, psy kochają, ale raczej mało prawdopodobne, że ktoś wybuli dwa koła za burka wziętego ze schroniska.

    4. Gdyby zdarzył się podwójny cud i sprawca został schwytany, a jego wina – udowodniona, to kwestia kary dla takiego delikwenta przedstawia się następująco:

    Art. 35. ustawy o ochronie zwierząt:

    „1. Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1–4 podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”

    Jeśli sprawca nie był wcześniej karany, prawdopodobieństwo odsiadki jest znikome.

    Także, Drodzy Państwo, radzę poluzować zwieracze i zająć się dojadaniem poświątecznego karpika.

    • A może to Ty znawco prawa ?? To jest ich instynkt ze zjadają wszystko i daruj Sobie te uszczypliwosci bo zwierzęta tak jak ludzie maja prawo żyć to ze szczeka to chyba jest normalne a jak Ci się nie podoba to do puszczy idź mieszkać co do zanieczyszczenia trawników chyba dawno jesteś nie w temacie bo ludzie sprzątające po Swoich pupilach

      • Daruj sobie ten komentarz stawianie zwierząt na równi z ludźmi jest co najmniej niedorzeczne. Świnia i krowa takie samo prawo mają a mimo to schabowego czy mielonego nie odmówisz w niedziele. Nie słyszałem też by ktoś pod ubojnią stał i strajkował o wolność do życia dla tych zwierząt. Kary za pieska niekiedy są wystawiane większe niż za człowieka. Nie popieram znęcania i zabijania zwierząt ale porównywanie człowieka do zwierzęcia!! Niektórzy może faktycznie są na ich poziomie to się z nimi identyfikować mogą ale nie popieram takich porównań. Przypomnij sobie że nie tak dawno karpia obijałeś w swojej wannie.

        • I tu Cię zdziwię bo jestem weganka i nie jadam niczego co jest pochodzenia zwierzęcego co do krów o świń są to zwierzęta hodowlane a porównywanie zwierzęcia chodzi Mi o psa do człowieka dlaczego jest nie na miejscu pies jest oddany i wierny do końca życia a człowiek sam Sobie odpowiedz na to pytanie …..

  2. Skaczecie sobie do gardeł, a prawda może być taka, że to nie psycholog zwyrodnienie w dzieciństwie przez psy pogryziony truje zwierzęta, które mu przeszkadzają bo pochodzi ze wsi, tylko potencjalni złodzieje, którzy mają ochotę na zawartość posesji, których te psy pilnują. Wskazywałoby na to podrzucanie trutki na posesję prywatne. W okolicach Lublina powtarzają się przypadki włamań do domów pod nieobecność właścicieli. Zamiast dyskusji bez sensu zalecam czujność.

    • Aaron Fleischmann

      „Zamiast dyskusji bez sensu zalecam czujność.” Dokładnie tak. Ja na miejscu właścicieli psów zastanowiłbym się nad zainstalowaniem jakiegoś monitoringu i fotokomórki, która uruchamiałaby się w nocy, kiedy ktoś podchodziłby do ogrodzenia. Oczywiście, nie ma gwarancji, że obraz z takiego nagrania będzie wystarczająco czytelny, ale wydaje mi się, że truciciel nie będzie się nad tym zastanawiał i raczej nie zaryzykuje, kiedy zobaczy, że może zostać nagrany.

  3. Mój pies został otruty 4 tygodnie temu ktoś wrzucił na posesję trutke była to tak silna substancja ze żył kilka godzin rozpuścil się od środka niewydolność wielonarzadowa krwawienie z narządów bardzo cierpiał a miał tylko 5 miesięcy mam nadzieje ze kto to zrobił poniesie konsekwencje zło wraca i to z podwójną siła a kto zwierząt nie lubi to ludzi tym bardziej

  4. Cieszę się, że mój wpis wywołał tak skrajne emocje. Prawda jest taka, że właściciele czworonogów nie sprzątają po swoich pupilach (z pewnymi wyjątkami za co bardzo dziękuję). Podatek może byłby jakimś rozwiązaniem- bo jak kogoś nie stać płacić 40zł na rok, to nie powinien mieć psa w ogóle. Rada miasta jakby nie zauważała problemu z czystością ulic w centrum, a nie raz wlazłem w psie odchody- jak to wygląda w oczach turystów? Tutaj piękne stojaki z kwiatami, a tu zaraz obok nafajdane na środku chodnika. Brak słów!

  5. Cytując „Od jakiegoś czasu na ulicy Juliusza Kossaka ktoś podrzuca na posesje, gdzie znajdują się psy, takie trutki jak na zdjęciu”.

    Psy które mają wolny wybieg (pod domem) „fajdają” na ulicy i w parkach? Pokrętna logika… Poza miastem trucie psów na posesji zwykle zapowiada nieproszonych gości. Biorąc pod uwagę ilość psów może ktoś się naoglądał Kewina i postanowił zrobić wielki skok na dzielnicę 😉

  6. Aaron Fleischmann

    Cóż za ironia… Właściciele psów wzięli sobie czworonoga, aby bronił ich przed ludźmi, a wychodzi na to, że teraz oni będą musieli bronić psa przed człowiekiem.

  7. Widocznie te cymbały nie szkoliły swoich psów i pewnie drą one ryja w nocy za każdym razem jak ktoś albo coś przechodzi – a to jest wnerwiające. Skoro otrucie właściciela nie wchodzi w grę to ktoś wpadł na pomysł pozbycia się szczekaczy.

Z kraju