Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Twierdził, że słyszał głosy. Rzucił się na matkę z kuchennym nożem, zadawał ciosy na oślep

Gdyby nie zdecydowana reakcja męża poszkodowanej, mogłaby zostać zabita przez własnego syna. 20-latek rzucił się na nią z nożem. Najbliższe lata spędzi w zamkniętym ośrodku psychiatrycznym.

Przed Sądem Okręgowym w Lublinie zakończył się proces 20-letniego Piotra B. z Lublina, który został oskarżony o usiłowanie zabójstwa własnej matki. Wszystko wydarzyło się 21 stycznia w jednym z mieszkań na Czechowie. Policja została powiadomiona o kobiecie, którą zaatakowano nożem. Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, był tam już zespół ratownictwa medycznego, który udzielał pomocy poszkodowanej. Sprawcą, okazał się 20-letni syn kobiety.

Jak ustalili śledczy, kobieta leżała na kanapie i oglądała telewizję. W pewnym momencie podszedł do niej syn. Stanął nad matką i jak później wyjaśniała kobieta, „patrzył się w nietypowy sposób”. Nagle w jego ręku pojawił się nóż. 20-latek rzucił się na matkę i zaczął zadawać jej ciosy. Kobieta usiłowała się bronić, jednocześnie krzycząc wołała o pomoc. Napastnika obezwładnił jego ojciec, który w tym czasie przebywał w łazience. Następnie zadzwonił na pogotowie ratunkowe i czuwał przy żonie do czasu przyjazdu ratowników.

W trakcie przesłuchania Piotr B. tłumaczył, że nie pamięta co się dokładnie stało. Dodał też, że wcześniej „słyszał głosy”. Biegli lekarze psychiatrzy stwierdzili, że mężczyzna miał ograniczoną poczytalność. Jednak uznali, że może on odpowiadać za swoje czyny. Zwłaszcza, że już wcześniej był karany za przestępstwa o charakterze seksualnym, przeciwko mieniu oraz groźby. Życie jego matki udało się uratować, spędziła w szpitalu kilka dni, potem wyszła do domu.

Pomimo tego, że mężczyźnie groziło nawet dożywocie, sąd zdecydował się na nadzwyczajne złagodzenie kary. Wpływ na to miała znacznie ograniczoną poczytalność oskarżonego oraz jego deklaracja dotycząca chęci podjęcia leczenia, którą zaakceptowała jego matka. Dlatego też skazał Piotra B. na sześć lat pozbawienia wolności, jednak nie w zakładzie karnym, lecz w zamkniętym ośrodku psychiatrycznym. Wyrok nie jest prawomocny.

(fot. ilustr. pixabay.com)

13 komentarzy

  1. Wyjdzie za sześć lat i zabije. Oby jakiegoś sędziego

    • Nie taki to będzie teraz skarb w rodzinie. Wszyscy będą robić przekręty a na siebie będzie brał chłoptaś z żółtymi papierami bo bezkarny wobec prawa.

  2. Pokolenie LGBT

  3. Biedne dziecko ,gdzie taki surowy wyrok …6 lat w wariatkowie ,tam to już calkiem sfiksuje.Ja bym go upomniał że tak nie wolno i wypuścił ,w końcu nikogo nie zabił

  4. Po 6 latach to będzie wrak człowieka , psychotropy zrobią swoje.Wiem jak ludzie wyglądają w psychiatryku zamkniętym.
    No ale lepsze jest takie izolowanie niź wcale.

  5. Kolejny d.bil po dopalaczach!

  6. Ciekawe czy był poczytalny jak wyrażał chęć leczenia.

  7. 5g testują w Lublinie a może te głosy co słyszał sprawca były były projektem Mind Control

  8. No raczej mu się nie polepszy przez te 6 lat ale co tam specjalna kasta wie lepiej.

Z kraju