Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

„To co zrobiono, jest jednym wielkim upokorzeniem fanów żużla”. Kibic w ostrych słowach o klubie

Po tym, jak po raz kolejny lubelscy fani żużla zawiedli się na systemie sprzedaży biletów, który tym razem miał być już niezawodny, wylała się czara goryczy. Kibice nie szczędzą ostrych słów w kierunku osób, które mają być odpowiedzialne za to, co się dzieje.

Rano informowaliśmy o problemach, jakie pojawiły się w środowy wieczór z zakupem karnetów na żużlowe mecze lubelskich koziołków w kolejnym sezonie. Z powodu ogromnego zainteresowania fanów żużla, nie dało się skorzystać z zapowiadanych wcześniej możliwości wyboru miejsca, czy też zakupu karnetów dla osób bliskich. Większość chętnych nie mogła wybrać miejsca na trybunach, gdyż wg komunikatu, jaki pojawiał się na stronie, opcja ta była niedostępna. Dlatego też konkretne miejsca były przydzielane z automatu. Przez to np. każdy z członków czteroosobowej rodziny ma miejsca w innej części stadionu. Kolejna rzecz, która rozzłościła kibiców to brak jakiejkolwiek informacji, ile w ogóle karnetów przeznaczono do sprzedaży.

Otrzymaliśmy od naszych czytelników szereg informacji na ten temat. We wszystkich znajdowały się krytyczne słowa wobec klubu, który po raz kolejny nie podołał organizacji sprzedaży wejściówek. Jeden z listów, jaki otrzymaliśmy od czytelnika Marka, postanowiliśmy opublikować:

– Od ponad 40 lat chodzę na żużel w Lublinie i kibicuję Motorowi. Byłem na stadionie jak brylował Tadeusz Berej, jak karierę zaczynał Marek Kępa, jak Motor miał 2 drużyny ligowe. Stałem w kolejce po bilety na Hansa Nielsena, ale pamiętam też czasy Michaiła Starostina, Kiryła Filinowa czy Sergieja Darkina. Wszyscy podziwiają to, co od trzech lat dzieje się w Lublinie w temacie żużla i traktują to jako coś cudownego i wzór dla innych klubów. To co dzieje się w temacie popularności i kibiców sportu żużlowego należy taktować jako ewenement i wielkie „ŁAŁ”.

Oddzielny temat to klub i jego działalność. Początek i II liga to sprawna organizacja i super marketing, natomiast obecnie to brak pomysłu, stagnacja i obojętność względem kibiców oraz robienie wielkiej kasy. Podobnie sytuacja wyglądała w latach 90 i czym się to skończyło, wszyscy wiemy. Stąd moja przestroga. To co w dniu zakupu karnetów zrobił klub, jest jednym wielkim upokorzeniem kibiców. Według wielu osób, wszystko wynika z niekompetencji niektórych działających w klubie osób oraz braku wyciągania wniosków. Klub, nie tylko żużlowy, żyje dla Kibiców i z Kibiców. To dzięki nim są sponsorzy i pieniądze z Miasta.

Po tym, co wydarzyło się w środę, Pan Jakub Kępa powinien oddać nagrodę, którą odebrał na Gali Speedway Ekstraligi. Powinien trzymać ją prawdziwy kibic, który był na meczach, a najlepiej ktoś ze Speedway Euphorii. Od czasu finału z Rowem Rybnik, kibice cały czas dostają po łapach. Kilkugodzinne kolejki po wejściówki, siedzenie po kilka godzin na e-bilety.pl, czy wszystkie problemy z eventim.pl, to nie romantyczne kibicowanie z lat 90 ubiegłego wieku, jak uważali niektórzy dziennikarze, ale prymitywizm kibicowania końcówki lat 90-tych. Jak można traktować kibiców jak przysłowiowe bydło.

Ludzie stali po 2,5 godziny przed meczem i nie wynikało to z romantyzmu, lecz z braku pomysłu klubu na organizacje imprezy. Tony butelek i puszek przed bramami to obraz wejścia na lubelski stadion w poprzednim sezonie. Kolejnym faktem jest to, że każdym meczem coraz więcej kibiców związanych mentalnie z dyscypliną na dobre i złe, siedziało w domu przed telewizorem, lub jeździło na wyjazdy. Tymczasem na stadionie przy Al. Zygmuntowskich ich miejsce zajmowali coraz częściej osoby, które nawet nie wiedziały w jakich kaskach jedzie Motor i nie bardzo miały ochotę się dowiedzieć, a ich główną atrakcją było piwo, papierosy i festynowa oprawa. Przecież w trakcie imprez masowych na trybunach nie wolno palić. Ilu dzieciom spotkania żużlowe będą kojarzyły się z papierosowym dymem i krzesełkiem zalanym piwem.

Pamiętajmy, że drużyna to co innego niż klub. Dla zawodników , którzy walczyli o jak najlepsze miejsce w lidze należy się szacunek, a dla działaczy czarna polewka na otrząśnięcie się z letargu. Na zmianę firmy sprzedającej bilety w ubiegłym sezonie potrzeba było pół sezonu, na opanowanie tematu papierosów i piwnego potoku sezonu nie wystarczyło już czasu, podobnie jak na zapewnienie normalnego wejścia na stadion i opanowania rezerwacji krzesełek streczem, szalikami oraz tzw. alkoholowymi małpkami.

Obiecywano nam numerowane krzesełka i około 10 tys. karnetów na sezon 2020 w dniu 20.11.2019, a mamy rozgoryczonych kolejnych kibiców, upokorzonych nieudolnie zorganizowaną sprzedażą karnetów. Tymczasem owe karnety są teraz do kupienia na OLX-ie w cenie ponad 600 zł i znowu p. Więckowski, jak w ubiegłym roku powie, że jak ktoś ma wiedzę, to niech zgłosi sprawę do prokuratury?

A może warto zadać pytanie, czy sprawy sprzedaży biletów nie należałoby jako oszustwa przez klub zgłosić do prokuratury? Przecież instrukcje zakupu biletów w tym deklaracje na temat wyboru miejsc z poziomu stadionu były kłamliwe, bo w ogóle to nie funkcjonowało. Tajemnicą poliszynela jest również fakt, iż niektórzy posiadali już karnety, zanim ruszyła ich sprzedaż internetowa, co również było wbrew zapewnieniom klubu. Czy więc faktycznie w sprzedaży internetowej było 10 tys. karnetów?

A spoglądając szerzej na działalność klubu. Gdzie jest firma, która w II i I lidze robiła taki bombowy pijar? Gdzie są zawodnicy, których wychowywał KM Cross i na co dostawał pokaźne pieniądze z budżetu miasta? Gdzie jest pomoc dla młodych chłopaków, którzy zdali licencję w ubiegłym sezonie? Dlaczego po mieście z różnych źródeł słychać informację, iż Panowie Prezesi nie będą przez 2 lata utrzymywali 16-latków, tylko niech łożą na nich rodzice, a przecież kasę z miasta dostają także na to? Rodziców z dochodami typu 4-5 tys. na czteroosobową rodzinę nie stać na zakup osprzętu, motocykla itp. Gdzie są idole dawnych lat, którzy powinni mieć możliwość przekazywania swojej wiedzy i związani z Lublinem jak Jerzy Mordel, Jurek Głogowski, Tomek Piszcz, Sebastian Trumiński itp.?

Teraz podobnie jak duża część kibiców mam dość. Nie chodzi o to, że ktoś nie kupił karnetów, gdyż każdy się z tym liczył, ale chodzi o styl. Drużynie życzę powodzenia, ale nie niekompetentnym działaczom. Po karnety za horrendalne pieniądze się nie wybieram, podobnie ja na kilkugodzinne stanie w kolejce licząc, że uda mi się kupić bilety. Przed telewizorem też raczej nie usiądę. Szkoda tylko, że resztę rodziny nauczyłem kibicować tej dyscyplinie, a teraz muszę ich tego oduczyć.

Jak napisał jeden z kibiców na Facebooku „Many, Many, Many” – to zasada coraz bardziej widoczna w Lublinie. Co jednak będzie, jeśli upokorzony kibic nie kupi piwa Perła, nie kupi nawozów z Azotów, nie pójdzie do Leroy Merlin, na przegląd pojedzie do innej stacji diagnostycznej niż Speedcar, a podczas wyborów na Prezydenta Lublina, zagłosuje na innego kandydata niż Krzysztof Żuk?

To nie jest tylko moje odczucie.
Kibic – już chyba niewierny.

Jak ustaliliśmy, klub tłumaczy całe zamieszanie tym, że zainteresowanie kibiców karnetami, przerosło oczekiwania. Jeszcze w dniu dzisiejszym ma zostać wydane specjalne oświadczenie w tej sprawie.

„To co zrobiono, jest jednym wielkim upokorzeniem fanów żużla”. Kibic w ostrych słowach o klubie

„To co zrobiono, jest jednym wielkim upokorzeniem fanów żużla”. Kibic w ostrych słowach o klubie

(fot. nadesłane)

15 komentarzy

Z kraju