38-latek przed końcem niedzielnej mszy, wyszedł z kościoła i udał się na parking przed świątynią, a następnie ukradł mazdę. Jak tłumaczył policjantom, skoro właściciel nie zamknął pojazdu to „skorzystał z okazji”.
Mężczyzna zlecił kradzież auta, a następnie sprawę zgłosił na policję. Plan 40-latka nie powiódł się, a on sam stanie wkrótce przed sądem. Odpowiedzialności nie unikną cztery osoby pomagające mężczyźnie w pozbyciu się auta.