Sygnał od Czytelnika. Dlaczego dochodzi do wypadków na rondzie im. Mohyły? Odpowiedź jest w tym nagraniu (wideo)
09:55 09-12-2019
W ciągu roku na rondzie im. Mohyły dochodzi do kilkudziesięciu kolizji i wypadków. Jedne kończą się na strachu i drobnymi uszkodzeniami pojazdów, inne z kolei pobytem poszkodowanych osób w szpitalu.
Głównym grzechem popełnianym przez kierowców jest wjeżdżanie na rondo w momencie, w którym znajdują się na nim pojazdy. Wymuszenie pierwszeństwa w tym miejscu sprawia, że po chwili służby ratunkowe mają ręce pełne pracy, a rondo korkuje się na kilkadziesiąt minut.
Nadesłane przez naszego Czytelnika nagranie pokazuje, co jest główną przyczyną zdarzeń w tym miejscu. Jemu udało się w porę zahamować, przed przejeżdżającym przed samą maską pojazdem. Ku przestrodze!!!
(Data w rejestratorze jest niewłaściwa)
(fot. wideo nadesłane)
Do Łęcznej na naukę jazdy po rondach, tam wszyscy jeżdżą świetnie, ha ha ha
Tak tylkonze raz tam pojechalem to na rondzie baba mi wjechalanw bok, nikt z lublina nieblubi lecznej chyba ze zony gornikow ktore sie pruja w 30 plis;) i niech ktos zaprzeczy;)
Nie szamaj nad klawiaturą bo jesteś niechluj a takich ja nie lubię i wytrzyj w końcu tę klawiaturę jak chcesz coś komentować.
tuman
Po spowodowaniu takiej lub podobnej kolizji/wypadku sprawca obligatoryjnie powinien być kierowany na badanie psychotechniczne.
Problemem są tu ludzie którzy nie patrzą na znaki i dla których rondo jest tylko wtedy kiedy jest okrągły trawnik pośrodku i jednym pasie. Po prostu to najczęściej są albo cwaniaki albo osoby spoza Lublina.
Żeby poprawić bezpieczeństwo na drogach Lublina jest jeden sposób na 1 miesiąc wyłączyć wszystkie sygnalizacje świetlne i po tym okresie będzie bezpieczniej bo cześć pseudo kierowców zniknie z dróg
Dlaczego? Najczęściej z dwóch powodów.
Po pierwsze, niektórzy kierowcy nie zważają w żaden sposób na oznakowanie pionowe i poziome przed rondem – jadą przed siebie, jak ten na filmiku, bez zastanowienia, a co ciekawe, niektórzy przez zjechaniem z ronda próbują ustąpić pierwszeństwa pojazdom próbującym na nie… wjechać. A później tłumaczenie „no bo ja myślałem/-am…”.
Po drugie, ot, powszechne na polskich drogach wymuszenie, które spowodowane jest przekonaniem, że „jeszcze zdążę”, „na pewno zdążę”, a później tłumaczeniem „to jego wina, bo za szybko jechał”.
I tyle. Rondo jak wiele innych w mieście i tak jak na innych dochodzi na nim czasem do stłuczek/wypadków. Problem polega na tym, że jest to centrum miasta i w razie czego tworzą się tam gigantyczne korki…
Akurat w tym miejscu to standard. Pracowałam w okolicy 3 lata. Dzień w dzień objezdzalam rondo prawie co drugi zjazd musiałam trabic na takich kierowców. Tylko moja rozwaga nie spowodowała wypadku. Jest to nagminne zachowanie kierujacych.