Wtorek, 16 kwietnia 202416/04/2024
690 680 960
690 680 960

Strzelał do dzika, trafił w innego myśliwego. Nie było wątpliwości, co do winy 61-latka

Zakończył się sądowy proces myśliwego, który podczas polowania postrzelił swojego kolegę. Mężczyzna zmarł w wyniku wykrwawienia. Oskarżony starał się dowieść, ze nie złamał procedur, sąd był jednak innego zdania.

Jest sądowy finał głośnej sprawy tragicznego w skutkach polowania, jakie miało miejsce w listopadzie 2015 roku w miejscowości Dyniska Stare. Wtedy to myśliwi zrzeszeni w Kole Myśliwskim Wilk w Zamościu uroczyście świętowali 20-lecie powstania swojego zgrupowania. Zgodnie z tradycjami, zanim przystąpiono do części oficjalnych spotkania, przed mszą świętą zorganizowano poranne polowanie. Odbyło się ono tuż przy granicy z Ukrainą, na terenie gminy Ulhówek w powiecie tomaszowskim.

W polowaniu brało odział ponad 30 osób, głównie myśliwych, lecz było też kilkanaście osób, których zadaniem było naganianie zwierzyny. W pewnym momencie, około godziny 11:20 znaleziono rannego mężczyznę. Jak się okazało, był to jeden z myśliwych. Niestety na pomoc było już za późno, 58-latek zmarł na miejscu z powodu dużej utraty krwi z organizmu. Mężczyzna miał ranę postrzałową nogi, przy czym od razu wykluczono aby sam mógł się postrzelić.

Policjanci ustalili, że został on postrzelony przez jednego z kolegów, który razem z ofiarą uczestniczył w polowaniu. Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna był trzeźwy. W trakcie prowadzonego przez prokuraturę śledztwa, sprawca postrzelenia tłumaczył, że pocisk musiał się odbić od przeszkody a śmiertelny postrzał był wynikiem rykoszetu. Przeczą jednak temu ustalenia śledczych i opinie biegłych. Myśliwy bowiem oddał strzał nie zachowując należytej ostrożności, do tego nie przed siebie lecz wzdłuż linii znajdujących się obok kolegów.

W sierpniu 2016 roku prokuratura zakończyła śledztwo w tej sprawie i skierowała do sądu akt oskarżenia. Mężczyźnie zarzucono, że nie zachował warunków bezpieczeństwa określonych w przepisach szczegółowych i z zajmowanego przez siebie stanowiska oddał strzał ze sztucera wzdłuż linii myśliwych w kierunku biegnącego dzika, który znajdował się w miocie w odległości większej niż 40 metrów. Zgodnie z zasadami, pomimo nie oddania przez Apolinarego M. dwóch niecelnych strzałów oraz braku wyraźnego zasygnalizowania przez tegoż myśliwego rezygnacji z oddania strzałów, nieumyślnie postrzelił swojego kolegę w okolice prawego uda.

Spowodowało to rozerwanie tętnicy i żyły podkolanowej w wyniku czego 58-latek wykrwawił się na śmierć. Prokuratura twierdziła, sprawca postrzelenia powinien i mógł przewidzieć skutki swojego działania. Mężczyzna nie zaprzeczał iż postrzelił Apolinarego M., zapewniał jednak, iż nie naruszył żadnej z reguł polowania, a pocisk który trafił 58-latka musiał być rykoszetem. Zeznania świadków jak też przeprowadzona analiza balistyczna wskazują jednak, że tłumaczenia oskarżonego nie mają potwierdzenia w rzeczywistości.

Podobnego zdania był Sąd Rejonowy w Zamościu, który po zapoznaniu się z materiałem dowodowym, opiniami biegłych, jak też po przesłuchaniu świadków uznał, że myśliwy jest winien zarzucanego mu czynu. Dlatego też skazał 61-latka na karę roku pozbawienia wolności. Jej wykonanie zawiesił na okres próby wynoszący trzy lata. Dodatkowo zasądził od oskarżonego nawiązkę na rzecz rodziny Apolinarego M. w kwocie po 40 tys. złotych dla dwóch osób. Myśliwy ma też uiścić grzywnę oraz koszty sądowe w łącznej kwocie ponad 18 tys. złotych. Wyrok nie jest prawomocny.

(fot. pixabay – zdjęcie ilustracyjne)

17 komentarzy

  1. Oddał strzał wzdłużlinii myśliwych — ja pierd…. to polował na myśliwych czy dzika wśród myśliwych .

    • Dyrdymałko Eustachy

      A czy to jego wina, że ów ustrzelony koleś był podobny do jakiegoś odyńca, albo moze i łosia?

  2. Odyniec!! …Uciekajmy do domu…….Atakujee!!

  3. kto mnie zabroni z pastowanym kabanem po lesie chodzić ?

  4. I bardzo dobrze,niech się nawzajem wystrzelają „legalni kłusownicy” :)))

  5. Bardzo dobrze ze człowiek nie zyje?!?! To ma być komentarz obrońcy życia? Szkoda ze Ciebie nie było na jego miejscu Ty pro ekologiczny ptasi mozdzku. Swoją drogą ten wyrok to kpina, większe wyroki dostawali kierownicy na budowie jak pijany pracownik z dachu spadł i się zabil.

    • taa, bo zabijanie zwierząt dla przyjemności (takie hobby) to coś normalnego a jak już ustrzelą siebie nawzajem to „wielka tragedia” i nie można złego słowa powiedzieć o tych psychopatach… Może zielony przesadził ale mi też nie żal obu…. może inni wyciągną wnioski..?

      • zabijanie dla przyjemności, pomyśl tak następnym razem jak będziesz wpierd..ał kanapkę z wędliną.

        • Wątpie czy myśli.

          • tak zwyrodnialcu,jesteście sadystami mającymi w zabjaniu przyjemnośc,dobrze że tamten zdychając poczuł drugą stronę swojego sadyzmu,mam nadzieje że zdychając cierpiał i był świadom,że zdycha

        • A to on z głodu polował, żeby mieć co na kanapkę położyć czy dla zabawy?

          • Dyrdymałko Eustachy

            Obaj strzelali dla zabawy i… game over dla obu.
            Jeden zadowolił grabarza wraz z księdzem co do „co łaska, ale nie mniej niż…”, a drugi dorzuci sie do +500, a i zezwolenie na pukawke stracił.

        • przecie nie dla jedzenia polują tylko dla przyjemności właśnie

  6. Banda zielonych hipokrytów „ratujmy biedne zwierzątka! Zabijanie to zło!”, a za chwilę „Dobrze ze go zabil”. Obrońcy zycia którzy go nie szanują, szczyt głupoty i bezczelności, zamiast mózgu siano.

  7. cieszmy się i radujmy z takich strzałów,jeden chwast do piekła drugi chwast do pierdla.

  8. jednego zwyrodnialca mniej a jak zdychał poczuł drugą stronę bycia zwyrodnialcem

Z kraju