Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Spędził 10 lat w szpitalu psychiatrycznym za kradzież roweru. Biegły go nawet nie zbadał

Sąd Najwyższy uwzględnił kasację Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie mężczyzny, który decyzją zamojskiego sądu spędził 10 lat w zakładzie psychiatrycznym. Trafił tam za kradzież roweru wartego 400 złotych. Potem nikt się nim nie interesował.

Na wolność wyszedł mężczyzna, który 10 lat temu trafił do szpitala psychiatrycznego za to, że ukradł rower. Lucjan K. opuścił placówkę po interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich, który dopatrzył się w tej sprawie poważnych wątpliwości. Okazuje się bowiem, że jest to kolejny przypadek, kiedy to za błahe przewinienie osoba dotknięta niepełnosprawnością umysłową jest uznawana za niepoczytalną. Sąd zaś umarza postępowanie karne i w ramach tzw. środka zabezpieczającego decyduje o umieszczeniu sprawcy, najczęściej bezterminowo, w zakładzie psychiatrycznym.

Podobnie wygląda przypadek Lucjana K., który w 2008 roku dopuścił się kradzieży roweru. Sprawa jakich wiele, a sprawcy tego typu czynów otrzymują w zależności od wartości jednośladu, mandat lub też karę grzywny ewentualnie słyszą niski wyrok pozbawienia wolności w zawieszeniu. Tym razem jednak śledczy zaczęli mieć wątpliwości co do stanu zdrowia psychicznego sprawcy. Dlatego też zlecono ustalenie, czy mężczyzna jest poczytalny.

Kilka miesięcy później sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Zamościu. Na rozprawie oskarżony się nie pojawił, jednak sąd postanowił ją kontynuować. Dwaj psychiatrzy oraz psycholog orzekli, że mężczyzna jest niepoczytalny. Prokuratura wniosła więc o umorzenie postępowania karnego i umieszczenie Lucjana K. w zakładzie zamkniętym. Sąd uznał, że nie można wykluczyć dużego prawdopodobieństwa, iż mężczyzna ponownie dopuści się kradzieży roweru. Dlatego też w lutym 2009 roku trafił on do szpitala psychiatrycznego.

Po 10 latach, kiedy Rzecznik Praw Obywatelskich zaczął badać sprawę pana Lucjana okazało się, że lekarz wydał opinię nie tylko wcale go nie badając, lecz nawet nie widząc. Oparł się jedynie na materiałach sprawy. Co więcej sam w sądzie zeznał m.in., że „badania podejrzanego mogłyby dużo wnieść, bo być może byłaby informacja co do okoliczności popełnienia tej kradzieży i być może również co do jej motywów, które nim kierowały”. Dla sądu nie miało to jednak żadnego znaczenia.

W grudniu 2018 r. Rzecznik Praw Obywatelskich złożył kasację do Sądu Najwyższego, w której wniósł o uchylenie postanowienia Sądu Rejonowego i umorzenie postępowania karnego wobec Lucjana K. z powodu przedawnienia karalności jego czynu. Kradzież przedmiotu o wartości poniżej 500 zł w 2013 r. przestała bowiem być przestępstwem, a stała się wykroczeniem co oznacza, że wobec sprawcy wykroczenia sąd nie może orzec umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym.

Rzecznik zarzucił jednocześnie sądowi rażące naruszenie prawa, polegające na orzeczeniu środka zabezpieczającego po wysłuchaniu biegłego psychologa, który swej opinii nie poprzedził badaniem stanu podejrzanego oraz braku dostatecznego uzasadnienia, dlaczego czyn cechuje się znaczną społeczną szkodliwością oraz całkowitym braku uzasadnienia, dlaczego zastosowanie tego środka nie wykracza poza zasadę proporcjonalności.

Miesiąc temu mężczyznę wypuszczono na wolność. W ubiegłym tygodniu Sąd Najwyższy uwzględnił kasację Rzecznika Praw Obywatelskich. Lucjan K. przebywa teraz pod opieką rodziny. Dzięki decyzji sądu ma teraz prawo do wystąpienia o zadośćuczynienie.

(fot. pixabay.com – zdjęcie ilustracyjne)

23 komentarze

  1. I bardzo dobrze niech się cieszy złodziej że zostały mu 2 ręce.

  2. Przeżyłem taka sytuacje na własnej skórze nie polecam nikomu mieć styczności z polskim sądem i psychiatrami robią co chcą zamykają zdrowych ludzi jak są nie wygodni dla sądu próbje się ich pozbyć zamykając do szpitala psychiatrycznego. Przeżyłem przekręty jakie zafundował mi szpital psychiatryczny w Rybniku nie polecam nikomu tam trafić gdyż robią z ludźmi co chcą ten szpital jest jak państwo w państwie rządzi się własnymi zasadami. Gdy tam trafia człowiek nie ma dla niego żadnego ratunku. Ja przesiedziałem 6 mies zamknięty w szpitalu psychiatrycznym jak się później okazało że jestem zdrowy.

  3. Kierowca po pijanemu zabije to odsiedzi za ledwie pięć lat, zadaje sobie pytanie kto do tego dopuszcza nie ma sprawiedliwości w Polsce

Z kraju