Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Spadła z wiaduktu biegnąc udzielić pomocy poszkodowanym w wypadku. Czy kobieta miała szanse na przeżycie?

Cały czas ustalane są dokładne okoliczności śmierci 33-letniej kobiety, która ruszyła na pomoc poszkodowanym w wypadku. Nie dotarła jednak do rozbitego auta. Zginęła spadając z wiaduktu.

Trwa śledztwo w sprawie tragicznej śmierci 33-letniej kobiety, która zginęła śpiesząc na pomoc poszkodowanym w wypadku na obwodnicy Lublina.

O zdarzeniu, do którego doszło w nocy z poniedziałku na wtorek poinformowaliśmy jako pierwsi. Bardzo szybko głośno stało się o nim w całym kraju. Wiele osób zaczęło sobie zadawać pytania, czy śmierci kobiety można było uniknąć, jak również czy gdyby znaleziono ją od razu, byłaby szansa na jej uratowanie.

Przypomnijmy, kierująca samochodem ciężarowym mieszkanka Pabianic jechała po północy w kierunku Warszawy. W pewnym momencie zauważyła, jak na przeciwległym pasie ruchu przewrócił się samochód dostawczy. Kierowana odruchem zawodowego kierowcy postanowiła ruszyć na pomoc poszkodowanym. Zatrzymała auto i przeskoczyła przez barierę dzielącą pasy ruchu. Nie spodziewała się jednak, iż znajduje się na wiadukcie. Spadła z wysokości kilkunastu metrów na ziemię.

Odnaleziono ją dopiero po kilkudziesięciu minutach. Po tym, jak wykonujący czynności na miejscu wypadku policjanci zaniepokoili się stojącą na drodze ekspresowej ciężarówką. Pojazd miał uruchomiony silnik, włączone światła, a kabina była otwarta. Nigdzie wokół nie było kierowcy.

Początkowo sądzono, iż mógł się on udać „za potrzebą”, jednak przedłużająca się jego nieobecność, jak też zagrożenie jakie stwarzał stojący pojazd spowodowały, iż mundurowi postanowili interweniować. Postanowiono sprawdzić okoliczny teren i wtedy pod wiaduktem znaleziono leżącą kobietę.

– Gdyby nie to, ciężko powiedzieć, kiedy zostałaby ona odnaleziona. Teren ten jest praktycznie nieuczęszczany. Owszem obok biegnie szutrowa droga, jednak z uwagi na brak w tej okolicy zabudowań, korzystają z niej głównie rolnicy dojeżdżający do swoich pól. Lecz nawet z tej drogi ciężko by było dostrzec leżącą osobę – usłyszeliśmy od jednego ze świadków.

Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon 33-latki. Jak wykazał pomiar dokonany przez policyjnych techników, spadła ona z wysokości 13,5 metra. Przeprowadzone oględziny wskazywały, że znajdując się na górze nie można było się zorientować, iż po przekroczeniu bariery energochłonnej pomiędzy wiaduktami znajduje się śmiertelna pułapka. Również uczestnicy wypadku nie wiedzieli, iż kobieta ruszyła im na pomoc.

Z uwagi na to, że od czasu zdarzenia, do momentu odnalezienia zwłok minęło kilkadziesiąt minut, konieczne okazało się ustalenie, czy gdyby od razu nadeszła pomoc, byłaby szansa na uratowanie 33-latki. Jak ustaliliśmy, lekarz wstępnie określił, że zgon nastąpił od razu po upadku. Duży wpływ na to miała nie tylko wysokość, lecz również podłoże. O ile była to ziemia, to jednak niezwykle ubita podczas prac drogowych przy budowie wiaduktów. Dokładne przyczyny śmierci wyjaśni dopiero sekcja zwłok.

Jeżeli chodzi zaś o samą drogę i znajdującą się pomiędzy wiaduktami szczelinę o szerokości ok. 1,5 metra poinformowano nas, że trasa spełnia wszystkie normy bezpieczeństwa. Obiekty mostowe budowane są w ten sposób od lat, nie tylko na obwodnicy Lublina, lecz również w całej Polsce i na świecie.

Spadła z wiaduktu biegnąc udzielić pomocy poszkodowanym w wypadku. Czy kobieta miała szanse na przeżycie?

Spadła z wiaduktu biegnąc udzielić pomocy poszkodowanym w wypadku. Czy kobieta miała szanse na przeżycie?

Spadła z wiaduktu biegnąc udzielić pomocy poszkodowanym w wypadku. Czy kobieta miała szanse na przeżycie?

(fot. Polsat, lublin112)

37 komentarzy

  1. Stało się nieszczęście. Ja bym raczej nie szukał winnego w tej sytuacji bo wydaje mi się, że nikt tu nie zawinił umyślnie.
    Proponuję dla upamiętnienia tej bohaterskiej – jakby nie patrzeć – kobiety, wykonać chociażby małą rzecz jaką możemy zrobić i nazwać ten wiadukt jej imieniem. Oczywiście jeśli rodzina na to się zgodzi.
    Przykro mi …………

  2. Na początku byłem całą informacją zszokowany. Później pełen podziwu dla tej Pani, że poświęciła życie żeby kogoś ratować. Na koniec, po analizie całej sprawy przyznałbym jej nagrodę Darwina za tą akcję. Po pierwsze parkując na lewym pasie stworzyła zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Po drugie nie ogarnęła, że jest na wiadukcie. Po trzecie zanim dobiegła nieść pomoc ,nie zapewniła się, czy sama jest bezpieczna.

  3. Mnie uczono, że najpierw trzeba zadbać o bezpieczeństwo a potem ratować żeby samemu potem nie potrzebować pomocy. Od zawodowego kierowcy oczekiwałbym więcej rozwagi, bo 40 ton na drodze wymaga przewidywanie wielu sytuacji zanim one nastąpią. Profesjonalista nie rzuca się na oślep i tak bezmyślnie ginie.

  4. PROSZĘ NIE KOMENTOWAĆ TEGO ARTYKUŁU!!! PROSZĘ O ZACHOWANIE ODROBINY TAKTU I POSZANOWANIA PAMIĘCI DLA ZMARŁEJ

Z kraju