Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Śmiertelnie potrącił 14-latkę na ul. Jana Pawła II. Prokurator chce dla niego 2 lat więzienia

Powoli dobiega końca proces Piotra C., który w marcu 2014 roku potracił na przejściu dla pieszych na ul. Jana Pawła II 14-latkę. Wyrok ma zapaść za tydzień.

W następnym tygodniu ma zapaść wyrok w sprawie tragicznego w skutkach wypadku, do którego doszło w marcu 2014 roku na ulicy Jana Pawła II w Lublinie. Jadący bmw, 24-letni wtedy Piotr C., potrącił przechodzącą przez przejście dla pieszych 14-latkę. Dziewczyna pomimo natychmiast udzielonej pomocy zmarła. Jak później ustalili śledczy, zanim doszło do potrącenia na przejście dla pieszych wchodziła grupa pieszych. Jadący prawym pasem jezdni samochód zatrzymał się, aby umożliwić im pokonanie jezdni, jednak kierujący bmw 24-latek, jadąc lewym pasem wjechał wprost w idącą jako pierwszą nastolatkę.

Dziewczyna schodził już z przejścia dla pieszych. Została uderzona lewą stroną auta, czyli gdy znajdowała się zaledwie krok od opuszczenia przejścia. Siła uderzenia była tak duża, że nastolatka przeleciała w powietrzu kilka metrów aż za dzielące pasy jezdni barierki. Z kolei rozpędzone auto zatrzymało się dopiero kilkadziesiąt metrów dalej, kierowca tam zawrócił i z powrotem przyjechał w pobliże przejścia dla pieszych.

Prokurator postawił kierowcy zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Zakazano mu opuszczania kraju oraz wpłacenie 7 tys złotych jako poręczenie majątkowe. W trakcie postępowania, Piotr C. przyznał się do winy i chciał dobrowolnie poddać się karze. Zaproponował dla siebie dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz zakaz prowadzenia pojazdów na okres dwóch lat. Nie zgodzili się jednak na to rodzice ofiary, którzy tłumaczyli, że jest to zbyt niska kara za śmierć ich córki.

W kończącym się właśnie procesie prokurator zażądał dla Piotra C. także dwóch lat pozbawienia wolności jednak bez warunkowego zawieszenia wykonania kary oraz 5-letniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Obrońca oskarżonego wnioskuje o zwieszenie kary na 5 lat oraz zmniejszenia zakazu prowadzenia pojazdów do lat dwóch. Jaką decyzję podejmie sędzia, okaże się w najbliższym tygodniu, gdyż wtedy ma zapaść wyrok.

(fot, wideo. lublin112)
2015-04-13 21:46:06

74 komentarze

  1. postawa społeczna

    Proszę Państwa, sytuacja jest o tyle „śmieszna”, że prokurator chce 2 lata pozbawienia wolności, a sam sprawca chce się poddać dobrowolnej karze 2 lat w zawieszeniu na 5 (o okresie zatrzymania uprawnień już nie komentuję), wejdą na salę, chłopczyna spuści głowę, wyszepcze przepraszam może nawet zapłacze przed sądem i dostanie te zawiasy, a wtedy niezawisły sąd nie ukarze kierującego lecz takim wyrokiem, ukarze ponownie rodzinę ofiary (na ich miejscu bym się wk..ł nawet gdyby dostał rok lub dwa do odsiedzenia). I przykładowo dostanie 2 lata odsiadki, wychodzi (licząc przy pełnym odbyciu kary) mając lat 26, mają chęć ponownego prowadzenia swego „rekina” i co? mam się bać przejść przez jezdnię (dotyczy to nas wszystkich)? – krótko pisząc chory kraj~!

  2. Goler mogłeś być świadkiem ale swej głupoty gdy cIĘ ogarniała

  3. opsztyfitykultykiewicz

    powinna policja wszczac sledztwo pod katem samobojstwa ofiary i sprawcy

  4. Mam syna w wieku 14 lat.Nie wyobrażam sobie nawet takiej sytuacji.Utrata dziecka to jest najgorsza rzecz w życiu,jaka może spotkać człowieka.Za brawurową jazdę i zabicie ludziom dziecka 2 lata????? TO JAKIŚ ŻART !!!!!!! Jak tu wierzyć w polski wymiar sprawiedliwości????
    Nasuwa się tylko jedna refleksja,pewnie ktoś ma niesamowite znajomości….

  5. Aaron Fleischmann

    Wiele komentarzy stanowi wyraz nie tylko zbydlęcenia społeczeństwa, ale także braku wiedzy o ruchu drogowym i zwykłej głupoty. Ta iście wybuchowa mieszanka skutkuje wykwitem opinii, od których robi się i śmieszno i straszno.

    Ich istotą jest przekonanie, że winny tragedii nie jest pirat drogowy, który EWIDENTNIE złamał prawo (co ponad wszelką wątpliwość udowodnił sąd), ale ofiara. Śmiertelną ofiarę wypadku drogowego można w takiej interpretacji porównać do zgwałconej kobiety, która „nie powinna była ubierać się tak wyzywająco” lub „na pewno sprowokowała”, do ofiary rozboju, która „nie powinna była szwendać się o tak później porze w tak niebezpiecznej okolicy” lub do osoby, która padła ofiarą oszusta, bo „jak można być tak głupim, by dać się nabrać?!”. Ludzie stają po stronie oprawcy, a nie ofiary.

    Druga sprawa – nieznajomość prawa. Kodeks drogowy stanowi w Art. 13. 1.: „Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. PIESZY ZNAJDUJĄCY SIĘ NA TYM PRZEJŚCIU MA PIERWSZEŃSTWO PRZED POJAZDEM”. Art. 26.1. mówi natomiast: „Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i USTĄPIĆ PIERWSZEŃSTWA PIESZEMU ZNAJDUJĄCEMU SIĘ NA PRZEJŚCIU”. Należy dodać, że zachowanie szczególnej ostrożności ze strony pieszego nie polega na tym – jak wielu by sobie życzyło -, że ma on w ogóle nie wchodzić na przejście. Chodzi tutaj raczej o to, by przez nie np. nie przebiegał (za co jest mandat). Kiedy kierowca jedzie drogą z pierwszeństwem przejazdu i dojeżdża do skrzyżowania, również jest zobowiązany zachować szczególną ostrożność, ale nikt nie wymaga od niego, by przepuszczał pojazdy jadące drogą podporządkowaną. Chodzi o to, by delikatnie zwolnił i obserwował otoczenie drogi. Prościej już chyba wytłumaczyć się nie da.

    Szczególnie żałosne są komentarze osób, które twierdzą, że potrącony pieszy powinien był zaczekać, „aż nic nie będzie jechać”. Otóż przejścia dla pieszych zostały wymyślone właśnie po to, by ludzie nie musieli czekać, aż z obu kierunków nie będzie jechał żaden samochód. Czekanie na pustą drogę znajduje zastosowanie wtedy, gdy kiedy chcemy przejść przez jezdnię, a w odległości większej niż 100 m. nie ma żadnego przejścia dla pieszych. Kodeks drogowy stanowi tu w Art. 13.3.: „Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, o którym mowa w ust. 2, jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom i do przeciwległej krawędzi jezdni iść drogą najkrótszą, prostopadle do osi jezdni”. Tak więc pieszy jest zobowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom, gdy NIE MA PRZEJŚCIA DLA PIESZYCH. Niech osoby, które uparcie twierdzą, że pieszy chcąc skorzystać z przejścia powinien „zaczekać, aż nic nie będzie jechać” sobie ten fragment kodeksu drogowego wydrukują, oprawia w ramkę i powieszą na ścianie.

    Głupota jest sprawą prywatną, ale jej skutki są społeczne. Dlatego należy zastanowić się nad pociągnięciem do odpowiedzialności karnej osób, którzy w komentarzu pod newsem o kierowcy, który został skazany za zabicie pieszego na przejściu piszą, że „był niewinny”.

    • Nie ustąpił pierwszeństwa, fakt, który nie przywróci nikomu życia. Jak się wyprzedza na przejściu, to trzeba ponieść tego konsekwencje.

      Tak przy okazji – jak przytaczasz przepisy:
      Art. 13. 1.: „Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność…

      Pieszy w tym przypadku nie zachował żadnej ostrożności wchodząc pod jadący samochód. Jak dobrze pamiętam sytuację – była noc i mokro po deszczu, więc wyjątkowa nieodpowiedzialność wchodzić przed jadący samochód, który po prostu w takich warunkach może kogoś naturalnie nie zauważyć. Należy przechodzić w taki sposób, żeby nikt nie musiał hamować oraz trzeba obserwować jednię – to jest gwarantem przeżycia i tego należy uczyć wszystkich, a nie zapewniać ich o pierwszeństwie! Jak widać w tym przypadku jedna osoba z pierwszeństwem nie żyje, a kierowca dostaje niską karę. Ktoś się czegoś nauczył?

      • Otóż to! Mają swoje pierwszeństwo i co z tego skoro teraz nie mają życia 🙁 Gdyby w tym BMW jechał np starszy Pan i miał zawał to czyja byłaby wina? Sami możemy sobie to bezpieczeństwo zapewnić tylko trzeba uważać a nie ślepo wierzyć w przepis wymyślony przez polityków oszustów… Ot jak widać kodeks drogowy po raz kolejny kogoś nie ochronił…

Z kraju