Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Skrajnie zaniedbane zwierzęta odebrano z Kazimierza Dolnego. Klacz w piwnicy, krowy po kolana w oborniku

Widok, jaki zastali na jednej z posesji w Kazimierzu Dolnym inspektorzy Fundacji Viva! był przerażający. Zwierzęta, które tam przebywały, żyły w skrajnie krytycznych warunkach.

Interwencja została przeprowadzona we wtorek 14 lutego. Inspektorzy Fundacji Viva! skontrolowali jedno z gospodarstw w Kazimierzu Dolnym. Jak się okazało, zwierzęta trzymane były tam w skrajnie krytycznych warunkach. W gospodarstwie odkryto niezwykle zaniedbane psy, krowy, świnie i króliki. W najgorszej sytuacji była klacz trzymana w piwnicy starego domu, bez dostępu do wody. Za sprawą półmetrowej warstwy zalegającego obornika, pomieszczenie było tak niskie, że zwierzę ocierało się głową o strop i nie mogło się w pełni wyprostować.

– Kobyłka bardzo bała się wyjść z pomieszczenia, bo nie mieściła się w drzwiach z powodu grubej warstwy obornika – relacjonuje Paweł Artyfikiewicz, inspektor Fundacji. – Musieliśmy uformować z niego próg, żeby zwierzę mogło wyjść z pomieszczenia. Taka warstwa odchodów, sięgająca powyżej kolana, nie powstała podczas jednej zimy, ale przez wiele lat – dodaje. Podobny problem był z krową, która nie mogła sama wyjść z komórki, bo jej nogi zapadały się w oborniku. Kiedy już wydostała się na światło dzienne zaczęła biegać po podwórku jak oszalała. -Prawdopodobnie była trzymana w komórce przez większą część swojego życia życia – komentuje Magdalena Słowińska z Viva! Interwencje.

W wyniku interwencji, właścicielom odebrano konia, siedem zaniedbanych psów, dwanaście królików oraz niedożywioną jałówkę. Wszystkie odebrane interwencyjnie zwierzęta trafiły do wyspecjalizowanych schronisk, gdzie zostaną poddane badaniom weterynaryjnym i odpowiedniemu leczeniu. Jednak okazało się również, że mieszkańcy żyją w podobnych warunkach jak zwierzęta.
– W tragicznych warunkach sanitarnych żyje sama właścicielka zwierząt oraz jej obłożnie chora matka. Fundacja zawiadomiła o tym odkryciu Ośrodek Pomocy Społecznej w Kazimierzu, który – jak się okazało – znał sprawę już wcześniej, ale obiecał przyjrzeć się jej ponownie – dodaje Magdalena Słowińska.

41

(fot. Fundacja Viva!)
2017-02-16 19:37:30

22 komentarze

  1. Wielcy mi obroncy zwierzat a codziennie zrecie te krowki i swinki na talerzu . One wszystkie zginely od siekiery obuchem w leb albo od pradu i plakaly i beczaly muuuuuu beeeeee , pomysl o tym jak bedziesz go wbijal na widelec .

    • Tak żremy bo miesożerni jestesmy ale szanujemy zwierzeta i chcemy zeby w przyzwoitych warunkach żyly zanim trafia na talerz. Jak sie trzyma zwierzeta to o dobrostan trzeba dbac a nie w syfie trzymac i najlepiej nie karmic.

  2. A czy łamanie ustawy o ochronie zwierzat nie jest wystarczajaca podstawa??

  3. Niestety widziałam to miejsce na własne oczy i ten opis w pełni nie oddaje tego co tam sie działo. Biedny koń wystawał głową poza otwór okienny w piwnicy – widok jak z najgorszego snu. Koszmarne warunki.

  4. Andrzejku, prawników uczą poprawnego pisania po polsku.
    Nie podszywaj się albo zacznij się wreszcie uczyć.

  5. Taki z ciebie prawnik jak ze mnie zakonnica 😉

  6. Andrzej Rogoyski

    Informuję, że nie jest to mój wpis. Nie znam tej sprawy i nigdy jej nie komentowałem. Prawdopodobnie ktoś podszył się pod moją osobę – nie znam innego prawnika o moim imieniu i nazwisku. Andrzej Rogoyski, adwokat, 16.03.2017r.

Z kraju