Środa, 24 kwietnia 202424/04/2024
690 680 960
690 680 960

Rowerzystka wjechała w wysiadającą z autobusu kobietę. Poszkodowana trafiła do szpitala

Policjanci ustalają szczegóły porannego wypadku, jaki miał miejsce obok Placu Litewskiego w Lublinie. Rowerzystka potrąciła pasażerkę autobusu.

76 komentarzy

  1. Wyjątkowo denerwują mnie rowerzyści jadący chodnikiem, zwłaszcza w centrum, gdzie ruch na jezdni jest stosunkowo wolny, a na chodniku są tłumy pieszych. Jeśoli nie ma ścieżki rowerowej, to rowerzysta ma obowiązek poruszania się po jezdni. Sam sporo jeżdżę na rowerze i nie wyobrażam sobie, urządzania slalomu między pieszymi na chodniku, ze względu na ich bezpieczeństwo, jak i moje. Sporo patroli policyjnych chodzi w centrum i oczikiwałbym od nich reakcji i zatrzymywania i upominania rowerzystów na chodnikach. Tylko w ten sposób ludzie się nauczą.

    • Jak nie postraszysz mandatem to się nie nauczą..

    • Coś czuję, że jednak nie jesteś rowerzystą. Ktoś kto jeździ po ulicach Lublina, w życiu nie napisałby takich herezji. Chyba nigdy MPK cię nie zepchnęło z ulicy albo kierowca nie wyprzedził 1 cm obok z prędkością 100km/h …

      • Jeżdżę od lat, też rowerem.
        Chamskie akcje kierowców teraz to pikuś w porównaniu z tym, co działo się jeszcze dwadzieścia lat temu.
        Fakt – różowo jeszcze nie jest, ale nie musisz się zaraz pchać na Witosa na rowerze (choć nie powiem, jeździłem i tamtędy rowerem).
        Nic nie usprawiedliwia jazdy chodnikiem, a potencjalne konsekwencje (jak dla tej bandytki, która zabiła starszego pana pod Plazą) takiego zachowania idą w lata w pasiakach… i setki tysięcy złotych odszkodowań (albo dożywotnią rentę, jak kogoś na wózek wyślesz). Za złamaną w wypadku rękę bez trudu w sądzie dostaniesz 8-10 tysięcy zadośćuczynienia (nie mówię o odszkodowaniu za utracone dochody, za rehabilitację, za pomoc małżonka w czynnościach codziennych – to może wynieść drugie tyle).
        Jedna krótka przejażdżka po chodniku, a potem całe życie spłacasz długi…

        • Al. Racławickie – wybór między dżumą a cholerą 😛

        • Co ty kubus taki wygadany wyszczekany a 10 kafelkow chcesz cale zycie splacac?

          • 10 to każdy normalny człowiek od ręki spłaci. Gorzej jak poślesz kogoś na wózek i Sąd mu 3 lub 4 renty przyzna. Co miesiąc. Do końca życia (jego, bo za ciebie jeszcze spadkobiercy spłacać będą).

      • Paradoksalnie, im więcej rowerzystów na jezdniach, tym są one dla nich bezpieczniejsze. Policja nie reaguje na delikwentów jeżdżących po chodnikach, podobne jak na rolkarzy jeżdżących po DDR, ale obie te grupy narażają się na poważne sankcje karne i finansowe w przypadku jakiejkolwiek kolizji, czy wypadku. Jęczenie post factum jest potem lekko spóźnione.

      • 3 w 1 (kierowca samochodu, rowerzysta, pieszy)

        W centrum Lublina nikt nie jeździ 100 km/h, a zawsze można sobie wybrać wolniejsze trasy. Jeśli zaś ty, obawiając się o własne bezpieczeństwo, boisz się jeździć ulicą i wybierasz chodnik, musisz zdawać sobie sprawę z tego, że stanowisz zagrożenie dla pieszych.
        Poza tym kodeks drogowy wyraźnie reguluje zasady poruszania się rowerem po chodnikach (art. 26).
        Dziwię się, że ani Straż Miejska, ani Policja, nie reagują na nagminne łamanie przepisów!

        • chyba raczej art. 33 KD

        • LOL, to jakiś żart? Jak w centrum Lublina nikt nie jeździ 100km/h? W ścisłym centrum może nie zdąży się rozpędzić, ale spokojnie 80 co drugi ciśnie. Wszędzie poza centrum przynajmniej 100km/h ludzie pędzą. Po spółdzielczości pracy, jana pawła, filaretów, kraśnickiej itp.. wszędzie gdzie się tylko da minimum to 100-140km/h,
          Skoro auta mogą pędzić ponad dwa razy szybciej niż powinny, to dlaczego rowerzysta ma narażać swoje życie jadąc wśród nich? Przy takiej prędkości i wąskich ulicach wystarczy pęd powietrza by stracić kontrolę nad rowerem.

          • „Po spółdzielczości pracy, jana pawła, filaretów, kraśnickiej itp.. wszędzie gdzie się tylko da minimum to 100-140km/h,” – wzdłuż większości tych ulic są DDR.

          • Może 200km/h? Co drugi w centrum ciśnie 80km/h? To powiedz mi jak wyprzedza tego „co pierwszego” jeżeli na np. Krakowskim Przedmieściu jest po jednym pasie ruchu w każdą stronę, gdzie samochody prawie zawsze się wymijają. Powiedz mi też po co ktoś miałby jechać w centrum z taką prędkością. Żeby testować układ hamulcowy na kolejnych światłach? Mówiąc krótko, gadasz jak nawiedzony. Przy Spółdzielczości Pracy, Jana Pawła II oraz Filaretów są ścieżki rowerowe. Przy al. Kraśnickich nie wiem, więc się nie wypowiem.

          • Jana Pawła, Filaretów, Kraśnicka czy Spółdzielczości Pracy to nie centrum Lublina! Poza tym przy tych ulicach w większości są ścieżki rowerowe, więc nie ma problemu chyba.
            Jeśli rowerzysta boi się korzystać z drogi przeznaczonej do jazdy i woli korzystać z chodnika (który – jak sama nazwa wskazuje – służy do chodzenia), to niech prowadzi rower, a nie traktuje pieszych na słupki slalomowe.

      • O czym Wy pier*olicie za przeproszeniem. Dużo częściej jeżdżę samochodem niż rowerem, a mimo to jak już jadę tym drugim to wolę zaryzykować swoje i pieszych zdrowie w potencjalnie nie śmiertelnym wypadku niż ryzykować własne życie jadąc szosą. Zero kultury jazdy, ale co tu dużo oczekiwać od kierowców jak piesi wcale nie są lepsi – nagminnie wymuszają pierwszeństwo wbiegając na przejście, chodzą po ścieżce rowerowej, na przejściu z sygnalizacją rowerową idą po naszej części, awanturują się, że ktoś śmie jechać po chodniku ale nie przeszkadza im jak sami chodzą po ścieżce rowerowej „bo przecież jest szeroko”.
        Wolę ryzykować, że przejadę pieszemu po stopie albo złamię mu rękę niż, że zginę pod kołami autobusu, ciężarówki czy osobowego, bo to może się zdarzyć w każdym momencie, na każdym metrze trasy, a problem pieszego rozwiązuje uwaga i odpowiednie zachowanie w skupiskach ludzi.

        • oj już nie dramatyzuj, w centrum miasta może nie zginiesz. Jak wyskoczysz np na Wirosa to bym się zastanowił na twoim miejscu, ale w ścisłym centrum gdzie średnia prędkość samochodów wynosi niewiele więcej niż rowerów? Też uważam że są miesjca, gdzie lepiej się nie pchać na ulicę, ale nie popadajmy w paranoję. A to że niektórzy uczestnicy ruchu czy też piesi są chamami i burakami, to ich mentalności nie zmienisz, niezależnie od tego czym sie poruszają.

    • Dla mnie cały ruch: samochodowy, pieszy, rowerowy mógłby się odbywać i po jezdni i po chodniku czy ścieżce rowerowej, ale wszędzie powinno być pierwszeństwo dla określonej grupy, np. jak ruch odbywa się po chodniku to pieszy ma pierszeństwo, a rower zamiast zganiać pieszych dzwonkiem powinien przeprosić i poczekać na ustąpienie.
      Niestety myślenie i uprzemość często zastępowane są przez głupotę, chamstwo i cwaniactwo które połączone z pośpiechem owocują zdarzeniami.

    • Osobiście tez daję przyzwolenie na jazdę po chodniku ALE tylko i wyłącznie JAZDĘ SPOKOJNĄ. A z tym jest duzy problem, SM powinna gonić i dawac mandaty rowerzystom którzy urządzają agresywny slalom m-dzy pieszymi, albo omijają ich zbyt blisko, albo jadą prosto i mając na wprost pieszego myslą że to pieszy i ustapi , albo jadą niezbyt uważnie z tel w łapie.

    • no nie!pouczać?!upominać?!tu trzeba dobrej pały! powinna sprawczyni zaplacić za leczenie+odszkodowanie za cierpienia moralne i fizyczne.Bydełko rowerowe!na jezdnię,nie po chodnikach!a swoją drogą,gdzie jest policja i straż miejska?!do roboty,nieroby!te służby są powołane po to żeby podatnik czuł się bezpieczny,a tu co?! garstka pedalarzy terroryzuje większość obywateli,dość!pedalarze na jezdnię,chodniki są dla pieszych

  2. Zapieprzają tymi cholernymi rowerami po chodnikach… Wyjeżdżają w siebie na ściankach rowerowych… Powinni wprowadzić obowiązkowe prawo jazdy na rower i OC.

    • Jak idziesz z dzieckiem, to oprócz „Prawo Poruszania się pieszo” potrzeba jeszcze licencji na prowadzenie osób z badaniami jak dla kierowców zawodowych oraz obowiązkowo tachograf.

    • Zgadzam się jak najbardziej. Interesy innych uczestników ruchu w ogóle nie są zabezpieczone w razie spowodowania wypadku przez rowerzystów. A poza tym wręcz niezrozumiałe jest dla mnie domniemanie ustawodawcy o znajomości przez rowerzystów przepisów ruchu drogowego – dopuszcza się ich do ruchu na podstawie posiadania… dowodu osobistego, abym czasem co drugi jełop nie zna nawet znaków drogowych. Ja jestem za wprowadzeniem do podstawówek przedmiotu o prawie ruchu drogowego, który kończyłby się egzaminem sprawdzającym, lub zawarciu tego zagadnienia w innym przedmiocie, zamiast jakiegos pseudowychowania seksualnego, do ktorego dziecko ani nie jest w tym wieku gotowe ani edukacji w tym temacie nie potrzebuje. Ruch drogowy jest już tak powszechny jak podstawy matematyki.

  3. po chodniku się nie jeździ

  4. dzizas…co to za czasy; kiedys jak jezdzilem rowerem to sie lądowało na betonie, latało przez kierownice, z poślizgiem waliło w drzewa, przerwacało, i nic, a teraz ktos sobie wjechal w człowieka i od razu szpital policja karetka, opamietajcie sie ludzie…. z porcelany jestescie?

    • Lepiej popatrz jaki ciężar jechał tym rowerem.

    • Co innego spaść, a co innego zostać rozjechanym. Jak spadasz, to masz sekundę na reakcję – wyciągnięcie rąk albo osłonięcie głowy itp. W moją znajomą, jadącą rowerem ulicą, wjechał z boku rowerzysta jadący chodnikiem (przecinający drogę w ciągu chodnika). Dla niej skończyło się to trzema złamaniami, a on wstał i uciekł. Przy niespodziewanym uderzeniu z boku to i tak nie skończyła najgorzej…

  5. Żadna nowość. Jeżdżą po bardzo wąskich chodnikach, odbijają się od pieszych i jest ok. Na dodatek jeszcze się wykłócają, że ludzie nie schodzą, bo ciężko dzwonka wcześniej użyć . Wspolczuje ludziom, którzy z dziećmi wychodzą
    na spacer. Niedłgo będzie bezpieczniej chodzić ulica niż chodnikiem.

    • Wieś Sław (po wsze czasy)

      Jeszcze kilka takich wypadków i zabronią nie tylko jazdy po chodnikach, ale i rower będzie można mieć tylko za specjalnym pozwoleniem księdza proboszcza, policji czy innego arcy, jak np. kij bejsbolowy, albo broń ostrą.

      • Jazda po chodnikach była zabroniona od zawsze. Przepisy od zawsze mówiły, że:

        „do poruszania się i postoju pojazdów służy jezdnia”.
        „chodnik służy do poruszania się pieszych”.

        istnieją od tego wyjątki, bo czasem można jechać rowerem po chodniku, albo zaparkować samochód na chodniku – ale to są tylko wyjątki.

      • Przepisy od dawna zabraniają jazdy po chodnikach z kilkoma wyjątkami: Dzieci poniżej 10roku życia i na drogach o dopuszczalnej prędkości powyżej 70km/h.

        • w tym drugim przypadku jest jeszcze wymagane, żeby chodnik był wystarczająco szeroki – 2,0 metra

          • Uściślijmy:
            – korzystanie z chodnika przez kierującego rowerem jest możliwe, gdy OPIEKUJE się dzieckiem do lat 10 jadącym rowekiem – czyli wyjątek nie dotyczy tylko dziecka, opiekun również może jechac chodnikiem, jak wskazuje zapis w KD

            – można jechać chodnikiem, gdy dopuszczalna prędkość na ulicy WYNOSI WIĘCEJ NIŻ 50km/h i nie ma w danym kierunku drogi dla rowerów a szerokość chodnika wynosi min. 2m

            – kolejnym wyjątkiem jest panująca ulewa, śnieżyca czy ślizgawica

  6. Mariusz Tatary

    Zlikwidować z miasta plagę rowerzystów, która utrudnia ruch i powoduje kolizje.

    • a co to za pomysł? Coś brałeś? A może żona Ci nie dała? Samochody powoduję groźniejsze wypadki więc może też ich zakazać? Zostaw roweraków w spokoju, a weź się za siebie. Niech jeżdżą, ale zgodnie z przepisami! Po chodniku – mandacik, po PDP – mandacik, bez oświetlenia – mandacik, po piwku – zabrać PJ i mandacik. A za niesprawne rowery też powinien być mandat dla właściciela to i te miejskie złomy się nagle naprawią. Po prostu Straż Miejska i Policja muszą ZECHCIEĆ wziąć się do roboty. Jak rowerzysta nie czuje nadzoru to robi co chce. Wystarczy kilka patroli w centrum i okolicy uniwersytetów, a zaraz zrobi się bezpieczniej. Z drugiej strony: dla kierowców zajeżdżających drogę rowerom, wyprzedzającym na centymetry czy parkującym na pasach rowerowych kary powinny być również wyjątkowo surowe – to tacy kierowcy powodują, ze rowerzysta z jezdni ucieka na chodnik. Szanujmy się wzajemnie, a nie będzie konfliktów.

    • Rowerzyści i piesi razem wzięci powodują rocznie tyle kolizji co kierujący samochodami w ciągu doby.
      Tak więc, prawie wszystko się zgadza w Twojej wypowiedzi z wyjątkiem tego, kto w największym stopniu utrudnia ruch i powoduje kolizje.
      Zlikwidować całkiem się tego nie da, ale ograniczać warto. Inaczej (przy takim przyroście liczby samochodów) za kilka lat już niczym innym nie będzie się dało jeździć po mieście – tylko rowerem.

      • Franiu, zrób sobie statystyki ze szpitali i wtedy powiedz ile miesięcznie ląduje w nim ludzi z urazami spowodowanymi podczas poruszania się samochodem, a ile z nich podczas poruszania się pieszo, rowerem, czy pracy fizycznej bez udziału pojazdów mechanicznych, a potem dopiero snuj swoje irracjonalne wnioski.

        • A z jakiej racji osoba, która nie doznała obrażeń ma trafiać do szpitala?
          W tym tygodniu doszło czy dojdzie do kilku kolizji z udziałem pieszych czy rowerzystów i pewnie kilkuset kolizji bez ich udziału.
          W Lublinie dochodzi do kilkudziesięciu kolizji dziennie. Tylko tych odnotowanych. A ile jest takich, że kierowcy się dogadają – tego nikt nie wie.

      • Statystyki to ty chyba masz z Delirycznego Urzędu Poszukującego Yeti.
        Piesi powodują około 10% wypadków, pozostałe 90% kierujący.
        Jak sobie kierujących sprawców wypadków podzielimy, to niecałe 3/4 kieruje samochodami osobowymi (tendencja spadkowa), a 8% rowerami (wzrost o 2% w stosunku do roku 2016).

        Na każde 10 wypadków spowodowanych przez kierującego 1 powoduje pieszy.
        Na każde 10 wypadków spowodowanych przez kierującego samochodem osobowym ponad jeden wypadek powoduje kierujący rowerem.

        Poszukaj sobie mądralo statystyk na stronach policji, zamiast błyszczeć ignorancją.

        • Mowa była o kolizjach, a nie o wypadkach.

          • Myślę, że jeśli chodzi o kolizję, to jest jeszcze gorzej… łatwiej w kogoś wjechać rowerem i przeprosić (a co za tym nie zgłosić), niż zrobić to samo samochodem.

  7. Myślała że jest u siebie na wsi i sobie pojedzie jak chce.

  8. CHYBA JEST ZAKAZ JEŻDŻENIA PO CHODNIKACH!!!

    • Nie całkowity. Ale tam tak.

      • W Lublinie można rzecz, że jest niemal całkowity zakaz jazdy po chodnikach.
        Gołoledź, huraganowy wiatr, bardzo gęsta mgła prawie nie występują. Gołoledź zdarza się w zimie, kiedy ruch rowerowy jest bardzo niewielki. Jedynie wiosenne i letnie ulewy (a nie deszcz) mogą być powodem. Ale taka ulewa trwa średnio 15 minut.
        Dróg z prędkością dopuszczalną podniesioną ponad 50 i występującym przy tej drodze chodnikiem o szerokości co najmniej 2 metrów jest góra kilka – Unii Lubelskiej taka kiedyś była, ale teraz są przy niej DdR.

        Po których chodnikach wg Ciebie można poruszać się rowerem?

        • Ostatnio miałem taką sytuację, że szedłem sobie chodnikiem na ul. Dziewanny w kierunku Biedronki na ul. Rucianej. Nagle wjeżdża we mnie kilkunastoletni gówniarz na rowerze i zamiast przepraszać zaczyna sapać. Okazało się, że zrobił to celowo, bo wg niego jeżeli chodnik ma pasy z kostki różnych kolorów, to jeden z nich jest bez pudła DDR. Pal licho, że nie ma żadnych znaków poziomych czy pionowych, a przed skrzyżowaniem chodnika z jezdnią stoi znak zakazu ruchu na tymże. Kostka ma różny kolor i to wystarczy. Taranujemy. Żałuję tylko, że dookoła kręciło się wielu potencjalnych świadków.

          • Myślisz, że mi takie zachowanie degenerata na rowerze odpowiada? Zawsze powtarzam, że rower nie ma prawa jechać chodnikiem, a tym bardziej szeryfować na nim.
            Jeżeli ten gówniarz tak zachowuje się wobec pieszych jadąc rowerem, to myślisz, że zmądrzeje wsiadając do starego BMWu czy aŁDi?

        • Święta racja Franiu, jednakże post należy uzupełnić o jeszcze 1 przypadek: dziecko na rowerze i obok jadący opiekun – to też dozwolone. Jeśli więc jest piękna pogoda, a chcemy sobie zrobić slalom rowerowy na chodniku, traktując pieszych jak żywe tyczki, weźmy dzieciaka na przejażdżkę (można od sąsiadów pożyczyć) 😉

  9. Kiedy rowerzyści zrozumieją, ze chodnikiem się chodzi a nie jeździ. Nie potrafisz jeździć po jezdni, to nie jedz wcale. Idź.

    • niedawno się jeden dowiedział, jak zapitalał chodnikiem i wyłożył się na masce wyjeżdżającego z posesji, zza winkla samochodu. Miał gość po drugiej stronie ulicy DDR w kierunku w którym jechał. Na szczęście wstał, otrzepał się i pojechał, ale samochód komuś uszkodził. I taka sytuacja – kierowca w nerwach, wahanie czy wzywać policję czy nie, żeby sobie jeszcze nie zaszkodzić bardziej. Ktoś powie że kierowca wyjeżdżając powinien uważać i spodziewać się wszystkiego. Dlaczego wobec tego rowerzysta prując chodnikiem nie musi się niczym przejmować zbliżając się do wyjazdu z posesji, szczególnie zasłoniętego? Rowerzyści to mają tylko i wyłącznie prawa, żadnych obowiązków. Ani ubezpieczenia ani rozumu. A później klep se pan maskę na własny koszt bo jakiś imbecyl ci uszkodził auto.

  10. Zaskoczyło ją, że z zatrzymanego na przystanku autobusu wysiadają ludzie? Następnym razem trafi na większego od siebie, np. śmieciarkę, i skończy się kariera władcy chodników.

Z kraju