Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Rolnicy wychodzą na ulice, zablokują ruch w miastach. „Nie będziemy siedzieć cicho i wieszać się w stodołach” (zdjęcia)

W najbliższą środę w Lublinie, Biłgoraju i Łukowie odbędą się protesty rolników. Jeżeli chodzi o stolicę naszego regionu, to na kilka godzin całkowicie zablokowana zostanie al. Tysiąclecia.

W poniedziałek do Lublina przyjechał lider AGROunii Michał Kołodziejczak, który wraz z Andrzejem Waszczukiem, koordynatorem akcji na Lubelszczyźnie, oraz członkami ugrupowania, Jarosławem Miściurem i Łukaszem Paluchem przedstawili szczegóły dotyczące zapowiedzianych na środę rolniczych protestów. W zależności od miejsca, mają to być różne formy działań. Jedni będą stać i przez kilka godzin blokować ulice, jednak w większości będą to przejazdy ciągnikami do miast. Wezmą w nich udział nie tylko rolnicy zrzeszeni w Agrounii. Do strajków przyłączają się rolnicy indywidualni jak też inne organizacje.

Na chwilę obecną w całym kraju zgłoszone zostały 43 tego typu akcje, jednak jak zaznaczają przedstawiciele AGROunii, cały czas zgłaszają się rolnicy, którzy chcą się przyłączyć do działań, lub też zorganizować własne akcje. Jak wyjaśniano, rolnicy są zmuszeni do wyjścia na drogi, gdyż polski rząd nie radzi sobie z obecną sytuacją. Bardzo mocno spada produkcja żywności, a na Lubelszczyźnie hodowla świń została wręcz zamordowana przez brak odpowiednich działań rządzących.

– Polski rząd wprowadził nas rolników na wielki zakręt, z którego możemy wypaść. Dlatego wychodzimy na drogi upominać się o to, żeby zrobił wszystko co może, by nas uratować. Strajki skierowane są do miast, gdyż chcemy zwrócić uwagę mieszkańców miast na to, że problemy rolników to także problem ludzi w mieście. W pierwszej kolejności to dotyka nas, producentów żywności, ale w drugiej to już będzie dotkniecie ludzi, którzy będą musieli płacić horrendalne sumy za żywność którą kupują. Ta inflacja i wysokie ceny żywności nie biorą się też znikąd – mówi Michał Kołodziejczak.

Rolnicy wskazują, że nie mogą już dłużej czekać i patrzeć na bezradność rządu. Podkreślają, że nie będą umierać w ciszy, zamykać się w swoich stodołach i tam się wieszać, bądź robić coś innego, bo takich przypadków jest coraz częściej w całym kraju. W tym momencie nie pozwalają już, aby nikt nie wiedział o ich problemach. Wymieniają tu m.in. sytuację na rynku nawozów, które są trzy, cztery razy droższe niż w tamtym roku i bardzo mocno rosnące koszty produkcji. Tymczasem, jak dodają, według rządu sytuacja jest opanowana, gdyż ceny są stabilne i nie idą dalej w górę.

Wśród postulatów, jakie zgłaszają rolnicy, jest poznanie kosztów produkcji nawozów przez spółki skarbu państwa, aby wiedzieć, ile dzisiaj na nich zarabiają. Kolejnym jest Zielony Ład. Jak wskazują, rząd w dalszym ciągu nie poinformował ich, w jakiej formie będzie on wprowadzany w Polsce. Zwracają także uwagę także na niekontrolowany przywóz żywności z zagranicy, która potem trafia w polskie opakowania. Do tego dochodzą ubezpieczenia dla rolników, gdyż w pierwszym kwartale miały być już widoczne działanie, w tym projekty ustaw, a obecnie wciąż nic na ten temat nie wiadomo.

-Czy wiecie państwo, że produkcja żywności w Polsce z powodu wprowadzenia Zielonego Ładu będzie ponad 20 proc. niższa. Produkcja zbóż, buraków i warzyw, czyli produktów strategicznych, będzie 20 proc. mniejsza. To wszystko przełoży się na rosnące ceny żywności w mieście, a nawet jej braki. Dzisiaj politycy, którzy forsują wprowadzanie zmian Zielonego Ładu już założyli firmy, aby przyciągać żywność z zagranicy do Polski i do innych krajów Unii Europejskiej. To jest wymierzone wprost w nas, tylko i wyłącznie aby na nas zarabiać. Nie możemy przyglądać się, jak niszczona jest w Polsce produkcja świń. W ciągu 15 lat zmniejszona została ona trzykrotnie i ciągle spada. W tamtym roku pogłowie świń w Polsce spadło o 14 proc., a można powiedzieć, że w ciągu 6 ostatnich miesięcy jest to prawie 10 proc. To niesamowity trend, który nigdy do tej pory nie miał w Polsce takiego tempa – wskazuje Michał Kołodziejczak.

Jednak najważniejszym z postulatów jest problem związany z zadłużeniem polskiego rolnictwa, które jest największe w historii. Rolnicy podkreślają, że nie ma odpowiednich działań, jeżeli chodzi o oddłużanie. Tymczasem musi to być zrobione strukturalnie, gdyż w innym przypadku gospodarstwa zostaną przejęte przez korporacje, które będą dyktowały bardzo wysokie i niekontrolowane ceny żywności. Nalegają tutaj na odpowiednie działania służb państwowych w tym kierunku.

Na Lubelszczyźnie zgłoszone zostały trzy akcje protestacyjne. W Biłgoraju rolnicy od godziny 9:00 zaczną się gromadzić na stacji paliw na wjeździe do miasta od strony Lublina. Ruszą o godzinie 10:00. Do Łukowa mają wjechać z kilku stron, po czym skierują się na plac targowy przy ul. Prusa. Natomiast w Lublinie uczestnicy strajku zbiorą się o godz. 9:00 na parkingu przed marketem Obi przy al. Witosa. Następnie przejadą al. Witosa, Tysiąclecia do ronda Kuklińskiego gdzie zawrócą i skierują się pod zamek. Tam się zatrzymają do godziny 13:00.

-W Lublinie ciągniki będą poruszać się z niewielką prędkością wszystkimi pasami ruchu. Następnie zatrzymają się naprzeciwko dworca PKS. Już teraz zgłosiło się dużo uczestników, a będzie ich jeszcze więcej. Zwłaszcza, że do akcji włączają się też przedsiębiorcy. Planujemy też zanieść nasze postulaty do wojewody – mówi Andrzej Waszczuk dodając, że w planie są też niespodzianki, jednak na razie nie chciał zdradzić jakie.

Rolnicy podkreślają, że choć duma im na to nie pozwala, to jednak sytuacja ich zmusiła do tego, aby wyjść na drogi i protestować. Michał Kołodziejczak dodał, iż polski rząd nie panuje już nad sytuacją, a to co się teraz dzieje, wprost zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu naszego kraju. To wszystko przełoży się również bardzo mocno na produkcję żywności. Zwrócił się też z apelem do mieszkańców miast, w których będą się odbywały protesty, aby przyszli i porozmawiali z rolnikami. Dowiedzą się wówczas na czym polegają ich problemy. Podkreślił jednocześnie, że środowa akcja jest dopiero rozgrzewką do tego, co będzie się działo 23 lutego.

Rolnicy wychodzą na ulice, zablokują ruch w miastach. „Nie będziemy siedzieć cicho i wieszać się w stodołach” (zdjęcia)

Rolnicy wychodzą na ulice, zablokują ruch w miastach. „Nie będziemy siedzieć cicho i wieszać się w stodołach” (zdjęcia)

Rolnicy wychodzą na ulice, zablokują ruch w miastach. „Nie będziemy siedzieć cicho i wieszać się w stodołach” (zdjęcia)

(fot. lublin112)

92 komentarze

  1. Tak w sumie to jak chce się strajków zeby pokazać swoje niezadowolenie to rozumiem, tylko po ch%$%j blokowac i utrudniać życie szarym ludzia którzy chce jechac do pracy czy tam dzieci do szkoły zawieźć. Nie powinno to sie odbywać na wiejskiej??

  2. Dobrze, że protestują, i niech będzie ich widać ! Jak ludzie którzy ciężko pracują nie zostają wysłuchani przez decydentów, to muszą się imać innych środków nacisku. Co niektórzy komentujący chcieliby , jak widać, żeby rolnicy protestowali w domach,oborach albo w polu? Nie gaście ducha w narodzie.

    • Kot pier..li i płacze. Za miesiąc marzec to usłyszycie.

    • Niech protestują tam, gdzie mogą coś zdziałać. Niech blokują Nowogrodzką, Żoliborz, Sejm, Brukselę. Tylko tam nikt się z nimi patyczkował nie będzie i dobrze o tym wiedzą. Nie pojadą na Warszawę, bo na samą myśl mają pełne kalesony. Za to taki Lublin to można, bo im nic nie zrobią. Chcą być głosem społeczeństwa, które ich nie chce. Brawo!

  3. Och jaki to będzie problem jak przejadą 30 minut po mieście. Jesteście tacy malutcy. Liczy się tylko moje , ja jestem najważniejszy. Tylko ja . Reszta niech spada. Samolubstwo w tym kraju poraża.

    • Lublin nie ma wpływu na rolników. Niech jadą na wiejską. Masz racje ich samolubstwo aż razi. I to jest porażką.

  4. Zablokować ich podczas żniw i zbiorów plonów. Zacznijmy kupować LEPSZE zagraniczne i ZDROWSZE produkty z zagranicy. Tyle.

  5. Mieszczuchy pier….ne zamknijcie te swoje mordy i przestańcie bzdety pier…ić bo gdyby nie wieś gdyby nie chłop rolnik to co byś żarł oszołomie jeden z drugim miałbyś mleczko serek jakiś kawałek mięsa chyba ze z psa albo kota co w bloku trzymacie. Chłopy walczą o swoje chcą hodować i produkować żebyście mieli co do gara włożyc.

    • Cytując klasyka „Zablokować ich podczas żniw i zbiorów plonów. Zacznijmy kupować LEPSZE zagraniczne i ZDROWSZE produkty z zagranicy. Tyle.”

  6. On z rolnictwem

    Ma tyle wspólnego co ja z akrobatyką. Zwykły pieniacz co ma parcie na szkło. Będą się bić w sondażach z PSL a PiS na to czeka. Gdzie dwóch lub więcej się bije tam PiS korzysta. Smutne ale prawdziwe. Było wiele takich przypadków

  7. Tęsknota za rozumem aż bije…

  8. Ostatnio w takiej blokadzie stałem ponad 40 minut. Nic złego nie uczyniłem tym ludziom i nie ważne czy się z nimi zgadzam czy nie. Jeżeli chcą dociekać swoich praw, lub wywrzeć jakieś zmiany, to nie na zwykłych użytkownikach dróg. Postanowiłem, że każdy źle zaparkowany samochód z rejestracją z poza miasta, zostanie obfotografowany i zgłoszony na straż miejską. A w szczególności, dotyczy to pojazdów zaparkowanych na trawniku. Przeciętna kwota takiego mandatu przed podwyżką, to około 200 zł, dzisiaj nawet do 1000 zł. Nadmienię, że co dziennie idąc do pracy, przechodzę obok DSK i widzę mnóstwo samochodów zaparkowanych na trawniku. Większość z nich posiada rejestrację wieloliterową. Proponuję rozpowszechnić taką formę protestu, to może cymbałki na traktorach się opamiętają i przestaniemy dostawać rykoszetem. Dodatkowo w okresie żniw, nie odpuszczę żadnemu kierowcy kombajnu, który będzie się poruszał po drodze publicznej z założonym hederem. A przy okazji dopilnuję, aby przybyła na miejsce policja, sprawdziła czy pan rolnik posiada pozwolenie na poruszanie się kombajnem po drogach publicznych. Wiem, świata nie uzdrowię, ale niech zobaczą jak to jest być po drugiej stronie.

Z kraju