Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Ratownik medyczny, który wypowiadał się na proteście przeciwko szczepieniom, został zwolniony z pracy. Zapewnia, że sobie poradzi (wideo)

Robert Oleniacz pełni właśnie ostatni dyżur w szpitalu w Lubartowie. Został zwolniony po wypowiedziach na sobotniej pikiecie w Lublinie. Jego słowami zbulwersowane jest też środowisko ratowników medycznych.

Niezwykle szerokim echem odbiła się w całym kraju wypowiedź ratownika medycznego, który był jednym z uczestników sobotniego protestu przeciwników przymusu szczepień przeciwko COVID-19. Robert Oleniacz wyjaśniał, że od 10 lat pracuje w tym zawodzie. Wcześniej był zatrudniony w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Lublinie, jednak został zwolniony, gdyż jak twierdzi, ujawnił zgon poszczepienny.

Ratownik tłumaczył, że nigdy nie widział tylu arytmii, zaburzeń neurologicznych, migotań przedsionków czy też zatorów. A jedną z haniebnych rzeczy, jaką musiał wykonać, było przewożenie chorych do szpitala tymczasowego ze szpitala przy ul. Staszica, gdyż z wizytą przyjechał minister zdrowia i przed kamerami musiało to dobrze wyglądać. Dodał, że kiedy składał dokumenty do szpitala w Warszawie musiał podpisać oświadczenie, że wszystko co zobaczy, pozostanie tajemnicą.

– Polska zostanie ocalona, wierzę w to. Jeżeli jakiekolwiek kłamstwo padło z moich ust, złożę wypowiedzenie we wszystkich pogotowiach w jakich jeżdżę i więcej nie podejmę się tej pracy. Musiałem pokasować wszystkie dowody, jakie miałem – oświadczył Robert Oleniacz. Dodał też, że u pacjentów bezobjawowych stwierdzany jest Covid i to wszystko idzie w statystyki. Wszystko dlatego, że za pacjenta covidowego lekarze dostają 800 zł.

Mężczyzna wskazywał również, że na zgromadzeniu jest wielu innych ratowników, lecz nie przyznają się oni do tego, gdyż obawiają się zwolnienia. Tłumaczył, że Covid jest, sam go nawet przeszedł, z tego powodu zmarł też jeden z jego kolegów, jednak statystyki są znacząco przesadzone. Sugerował, iż nawet 10-krotnie.

Wypowiedź ta wywołała jednak bardzo duże poruszenie w środowisku ratowników medycznych. Przede wszystkim dlatego, że jego słowa miały się odnosić do wszystkich ratowników.

– Każdy ma prawo do wypowiadania się, jednak niech robi to w swoim imieniu. Tutaj wyszło tak, że on wypowiada się w imieniu wszystkich, inni są też na zgromadzeniu, lecz boją się odezwać. I on robi to za nich. A tak w rzeczywistości nie było – tłumaczy nam jeden z lubelskich ratowników.

Robert Oleniacz wyjaśniał, że po tym, jak zwolniono go w Lublinie, znalazł pracę w innym miejscu. Nie chciał jednak zdradzić gdzie, gdyż obawiał się utraty pracy. Jak się okazało, chodzi o szpital w Lubartowie. Po tym wszystkim jednak dyrekcja placówki podjęła decyzję o rozwiązaniu z nim umowy. Jako przyczynę wskazano publiczne negowanie faktów medycznych, godzenie w dobre imię placówki, czy też narażanie środowiska na utratę zaufania i dobrego imienia.

Ratownicy medyczni wskazali nam również, że to nie pierwszy przypadek, kiedy to Oleniacz cyt. „napluł im wszystkim w twarz”. Po ostatniej wpadce z filmikiem, w którym szarpał starszą kobietę traktując ją jak manekina, oraz wskazując od razu po wejściu do mieszkania, że zmarła ona na skutek zaszczepienia miał przepraszać i tłumaczyć się, że on tego nie opublikował w sieci.

– Jako środowisko jesteśmy tym zbulwersowani. Zdecydowanie odcinamy się od tego rodzaju praktyk, oceniamy je jako wysoce naganne, nieetyczne, jako niegodne pracownika wykonującego zawód medyczny – wyjaśniał nam Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie.

Słowami, jakie padły w trakcie manifestacji, zbulwersowany jest także Polski Związek Ratowników Medycznych. Skierował on do Wojewody Lubelskiego Lecha Sprawki pismo, w którym wyjaśnia, że mężczyzna ten, trzymając flagę w biało-czerwonych barwach, wypowiada treści niegodne zawodu. Wskazano, że nie posiadają one merytorycznego pokrycia hańbiąc niejako wkład ratowników medycznych w walkę z pandemią koronawirusa, jak również podważając dwudziestokilkuletnie doświadczenie w medycynie ratunkowej. Przewodniczący związku Dariusz Gruda, jako przedstawiciel m.in. ratowników medycznych województwa lubelskiego i przewodniczący Polskiego Związku Ratowników Medycznych, w imieniu swoich członków kategorycznie potępił i zapewnił, że nie utożsamia się z podobnymi zachowaniami osób nieodpowiedzialnych i niedojrzałych psychicznie.

Władze województwa sprawdziły słowa Roberta Oleniacza i zapewniają, że nic takiego nie miało miejsca. Jeżeli chodzi o zwożenie pacjentów, ma to być ewidentne kłamstwo, gdyż przed świętami Wielkanocnymi szpital tymczasowy odwiedził premier, a nie minister zdrowia. Co więcej nie ma mowy o żadnych kamerach, gdyż nie wchodził on nawet na teren, gdzie znajdują się pacjenci. Prześledzono też dane, co do liczby pacjentów. Różni się ona zaledwie o kilka osób, więc są to standardowe ruchy, kiedy to jedni są przyjmowani, a inni wypisywani z placówki.

– Kiedy przyjechaliśmy do szpitala, lekarz miał jedynie fartuch i maskę, a nie kombinezon. To wskazuje, jak groźna jest to choroba. Kiedy zapytałem go, czy tutaj jest Covid, odpowiedział: „co ty nerki zniszczone”. Nie mam żadnych dowodów i nie musicie mi wierzyć – wyjaśnił dzisiaj Robert Oleniacz.

Dodał też, że placówka w Targach Lublin jest „naciągactwem” a nie szpitalem. W 80 proc. funkcjonowania swojego czasu miał bardzo niskie obłożenie. Zapewnił też wojewodę, że prawda wyjdzie na jaw. Jednocześnie wyjaśnił innym ratownikom, że ma większe prawo do noszenia stroju ratownika, niż oni. Zaapelował też, aby nie zmuszali innych do „keczupowania się”, gdyż „jesteśmy cały czas w eksperymencie”. Wskazał, iż zna nazwiska profesorów i lekarzy, którzy są uciszani.

– Bawimy się, a więc się bawmy. 6 dych za godzinkę. Ja sobie poradzę, nie za 6 dych, potrafię sobie dużo lepiej nakręcić biznes, bo to są przelewy z krwi. Mówię wam, że karma zawsze wróci – dodaje Robert Oleniacz.

(fot. lublin112.pl)

162 komentarze

  1. Dyrektorzy szpitali i wojewoda mają z tego zyski wiec nie dziwi, że stoja przeciwko ratownikowi. Słyszeliśmy ile lekarze mieszkan kupili? Żenada. popieram Roberta i wiem że mówi prawde…

  2. Potwierdził to co znam z własnego podwórka. Trzem osobom grona moich bliskich znajomych chcieli w akcie zgonu pisać kowida choć osoby te zmarły na coś innego po interwencji w dwóch przypadkach się wycofali, w trzecim przypadku pomimo śmierci na raka został wpisany kowid.

  3. Panie „ratowniku” niech Pan odda dodatek covidowy skoro jest pan taki Anty – przecież jak pracował pan w pogotowiu to go pan brał no nie??? I co teraz cisza? Statek zaczyna tonąc …. już nawet cytaty z Biblii nie pomagają

  4. Niestety ale taka jest prawda. Covid to świetny biznes, a w szczególności służba zdrowia chciałaby żeby ta manipulacja nigdy się nie skończyła. 20% wszystkich zgonów covidowych to zgony na sam covid, więc zjadliwość tego wirusa jest nie większa od zwykłej grypy. Reszta to choroby towarzyszące, czyli mocno naciągane. Dziwi mnie ta naiwność naszych obywateli.

  5. Facet powiedział co wiedział, przecież wszyscy wiemy , że szpital Arena to przekręt, dodatki kowidowe są niezaprzeczalnie przeogromne, szczepionki są w fazie testów.Nie ja będę oceniać ile w tym prawdy, czas pokaże, albo i nie…Co innego mnie tutaj martwi…
    Mianowicie coś ewidentnie jest nie tak ze zdrowiem psychicznym ANKI.Jeśli wszystkie wpisy podpisane Anka są rzeczywiście od jednej osoby to z daleka wyczuwam tu tęgie zaburzenia.

Z kraju