Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Radni nie zgodzili się na obniżenie poborów burmistrza i swoich diet. Propozycję określono medialnym teatrzykiem

Niezwykle gorąca dyskusja wynikła podczas sesji Rady Miasta w Łęcznej, kiedy pod obrady trafił projekt uchwały autorstwa burmistrza, a dotyczący obniżenia jego poborów oraz diety radnych. Ostatecznie nikt nie zagłosował za tym pomysłem.

Na środowej sesji Rady Miasta w Łęcznej radni nie zgodzili się na obniżkę wynagrodzenia burmistrza jak też swoich diet. Projekt uchwały w tej sprawie złożył burmistrz Leszek Włodarski. Wskazywał, że jest to odpowiedź na słowa radnego Piotra Kotuły, który na ostatniej sesji zasugerował, aby oszczędności zacząć od siebie. Chodzi o potrzebę zbilansowania systemu gospodarowania odpadami komunalnymi, w którym brakuje kwoty ok. miliona złotych, gdyż radni nie zgodzili się na podwyżkę opłat za odbiór śmieci.

Burmistrz tłumaczył, że radni do tej pory nie złożyli żadnej propozycji, w jaki sposób zbilansować ten budżet. Dodatkowo na komisji sami mieli sugerować, aby tego typu propozycja wyszła od burmistrza. Dlatego też złożył projekt obniżenia do minimum swojego wynagrodzenia, a także obniżki diet radnych. Łącznie ma to dać kwotę około pół miliona złotych.

W odpowiedzi radny Mariusz Fijałkowski zasugerował, że skoro burmistrz mówi o obniżeniu swoich poborów do minimum, to niech jego pensja wynosi 3 tys. zł, tyle ile płaca minimalna w Polsce. Propozycję Leszka Włodarskiego określił zaś teatrzykiem. Z kolei radny Grzegorz Pelica tłumaczył, że radni jako reprezentanci mieszkańców pracują społecznie, a do tego dochodzi szalejąca inflacja, która dotyka zarówno ich kieszeni, jak też burmistrza. Z kolei czas ma swoją cenę. Wskazał też, że każdy z radnych musi zawiesić lub wykreślić ze swojego życia szereg aktywności, aby mógł na poważnie zająć się tym, co należy do obowiązków radnego.

– Być może na emeryturze, jeżeli nie będę musiał zajmować się wnukami, to mój czas będzie tańszy. Natomiast teraz ma swoją cenę. Dlatego też nie podzielam tych argumentów, gdyż burmistrz też musi dostawać godziwą zapłatę za to, aby godnie reprezentować miasto i właściwie gospodarować jego majątkiem – mówił Grzegorz Pelica.

Leszek Włodarski podkreślił, że grudniowa uchwała dotycząca podniesienia diet, nie powinna być w ogóle procedowana, gdyż miała błędy formalne. Jak wyjaśniał, w jego ocenie odniesienie się w dietach radnych do płacy minimalnej było bezczelnością. Spowodowało to bowiem, że bez kolejności podejmowania uchwał w przyszłych latach, diety radnych będą wzrastać. Do grudnia ich wysokość jest już większa o 100 proc, a na przestrzeni grudzień – styczeń wzrosła znów o kolejne kilka procent. I tak będzie również w kolejnych latach.

W odpowiedzi radny Michał Targoński przypomniał, że dieta zgodnie z przepisami nie jest wynagrodzeniem dla radnych, lecz zwrotem kosztów jakie ponoszą oni na skutek pełnienia danej funkcji, w tym przypadku społecznej. Wywiązała się dyskusja, którą postanowiła zakończyć radna Danuta Szychta-Zagwodzka podkreślając, iż nie ma ona nic wspólnego z projektem uchwały, tylko radny Piotr Kotuła przerzuca się z burmistrzem argumentami, a jeden drugiemu chce udowodnić, który jest mądrzejszy i popełnił więcej błędów. Ostatecznie radni decyzją 20 głosów przeciwko odrzucili projekt.

– Z tego co pamiętam, to w 2012 roku też była podobna nagonka na radnych. Pewien urzędnik wypisywał, że mieszkańcy płacą miliony na radnych. Wtedy chodziło o próbę zastopowania wzrostu cen za wodę i ścieki. Pan Kosiarski (ówczesny burmistrz) wtedy nie mógł wytrzymać i wymyślił, aby obniżyć diety radnych. Historia zatacza koło, gdyż pan Włodarski powtarza to na siłę próbując być Kosiarskim. Wyobraźmy sobie pewną sytuację, rada dalej popiera burmistrza i funduje mieszkańcom podwyżkę za śmieci. Dzisiaj byśmy nie siedzieli w tym miejscu i nie rozmawiali o obniżce diet radnych. To jest po prostu desperacja i próba medialnego teatrzyku – komentuje Mariusz Fijałkowski.

Podczas głosowania radni również nie zgodzili się na obniżenie diet. Przeciw tego typu rozwiązaniu opowiedziało się 17 osób, a 2 wstrzymały się od głosu.

(fot. UM Łęczna)

31 komentarzy

  1. K..wa pracusie ale im ciężko radni bez radni rzeczywiscie jak im tak źle to niech zrezygnują suweren ich wybrał by ludziom pomagać a oni nie zejdą z diet mało ???? mają a reszta niech więcej płaci za śmieci banda drani na taczki z nimi!!!!

  2. Kto to widział aby w jednej kadencji pensja wzrosła o 100% i to jeszcze w takich czasach? Banda darmozjadów a nie radnych .

  3. To ile dostają darmozjady powinni określać zwykli obywatele w referendum.

  4. Już wiecie po co się pchają do koryta z pewnością nie by coś zrobić dla ludzi. Oni martwią się tylko o własne kieszenie.

  5. Grabi się zawsze „dosie” a nie „odsie”.

  6. „Te pieniądze nam się należały” a ludzie niech za siebie płacą, nie ich wina że nie mają „pieniondzów”

  7. Pasożyty społeczne.

  8. Skoro radni nie wykonują swojej pracy – nie złożyli żadnej propozycji zbilansowania budżetu – to należy im się 0zł.

Z kraju