Wtorek, 16 kwietnia 202416/04/2024
690 680 960
690 680 960

Przebudowa wiaduktu miała się zakończyć już dawno, termin znów uległ zmianie. „Od pół roku nic się tam nie dzieje”

Po raz kolejny został wydłużony termin zakończenia prac związanych z przebudową wiaduktu kolejowego na Drodze Męczenników Majdanka. Pomimo, że na dole nie są prowadzone żadne roboty, wciąż jezdnia jest zwężona. Wykonawca twierdzi, że… nie chce wprowadzać w błąd kierowców.

Wraz z początkiem sierpnia 2019 roku rozpoczęły się prace związane z przebudową wiaduktu kolejowego w ciągu Drogi Męczenników Majdanka w Lublinie. Chodzi dokładnie o dolną część obiektu, która związana jest z utrudnieniami w ruchu pojazdów. Jak zapewniał wówczas wykonawca, prace miały się zakończyć jesienią ubiegłego roku. Potwierdzili to przedstawiciele inwestora, czyli spółki PKP PLK, którzy wyjaśniali, że do końca października 2020 roku zakończone zostaną te etapy robót, które najbardziej wpływają na układ komunikacyjny. Tym samym ruch pojazdów pod wiaduktem będzie się odbywał już swobodnie.

Przyszła jesień i nic się nie zmieniło. Wykonawca po raz kolejny poprosił bowiem o wydłużenie terminu prac. Jak wyjaśniał nam wówczas Mirosław Siemieniec z PKP PLK, powodem była konieczność wykonania dodatkowych wzmocnień konstrukcji wiaduktów kolejowych. Określono też nowy termin zakończenia prac na I kwartał 2021 r. Dobiega on właśnie końca, jednak wiadomo już, że również nie zostanie dotrzymany. Wszystko dlatego, że wykonawca poinformował już, że prace potrwają do połowy czerwca.

Tymczasem wściekłość kierowców narasta z każdym dniem. W ostatnim czasie praktycznie nie ma dnia, abyśmy nie otrzymywali wiadomości w tej sprawie. Wszystko dlatego, że wyłączone z użytkowania są dwa pasy jezdni, zaś od dawna żadne prace w tym miejscu nie są prowadzone. Wśród wiadomości, maili czy też telefonów, których otrzymaliśmy już dziesiątki, padł nawet pomysł, aby mieszkańcy w czynie społecznym samemu usunęli bariery z jezdni na pobocze, aby w końcu zapewnić swobodny przejazd pojazdów po Drodze Męczenników Majdanka. Kierowcy ironizowali jednocześnie, po jakim czasie ktokolwiek z firmy, która prowadzi remont wiaduktu, zauważyłoby ów fakt, skoro nikt od tak długiego czasu nie pojawił się w tym miejscu.

– Z racji wykonywanego zajęcia przejeżdżam pod wiaduktem kilka razy dziennie, zarówno na tygodniu, jak też w weekendy. Od kilku miesięcy nie widziałem ani jednego pracownika, który by cokolwiek wykonywał w tym miejscu. Owszem, w ostatnich dniach na torach można dostrzec krzątające się osoby, jednak jeżeli już coś one robią, to na torowisku, a nic związanego z wiaduktem. O tym, iż nic na dole się nie dzieje świadczy fakt syfu i brudu jaki się tam znajduje, na którym od dawna nie stanęła ludzka stopa. Widać jedynie wydeptaną ścieżkę przez przechodniów, którzy poruszają się chodnikiem. Dlaczego więc cały czas ustawione są bariery zwężające jezdnię, co powoduje ciągłe problemy z przejazdem – napisał do nas jeden z kierowców komunikacji miejskiej.

Wprowadzenie zmienionej organizacji ruchu oczywiście było zrozumiałe z uwagi na zakres prowadzenia prac. Jednak jak zauważają kierowcy, obecnie jest ono zupełnie niepotrzebne. Wiele osób pyta również, dlaczego na zimę, kiedy wszystkie prace były wstrzymane, bariery i pachołki nie zostały usunięte i ustawione w momencie, kiedy firma wykonująca remont wiaduktu zdecyduje się na podjęcie jakichkolwiek prac.

– Podobna sytuacja jest też na ul. Diamentowej czy też Janowskiej. Tam jednak widać przynajmniej, że raz na jakiś czas pojawi się kilku pracowników. Czasami posiedzieć, czasami postać i porozmawiać, a raz na jakiś czas zająć się robotą – dodaje kolejny z naszych czytelników.

Jak nam wyjaśnia Mirosław Siemieniec ze spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, wykonawca prac wydłużenie terminu ich realizacji uzasadnił trudnymi warunkami zimowymi, które ograniczyły możliwości wykonywania robót wg założonej technologii. Do tego miały też dojść problemy z dostawą materiałów potrzebnych do przebudowy spowodowane mniej stabilną, ze względu na sytuację epidemiczną, logistyką dostaw. Przedstawiciel inwestora zapewnia również, że fakt, iż pod wiaduktem wie widać żadnych pracowników nie oznacza, że nic tam się nie dzieje.

– Prace związane z wiaduktami są wykonywane na obiektach i obok nich. Niektóre roboty są na torach poza bezpośrednim terenem wiaduktów, a więc nie widać ich z drogi – tłumaczy Mirosław Siemieniec.

Jeżeli zaś chodzi o zwężenia jezdni pod wiaduktem, PKP Polskie Linie Kolejowe tłumaczą, że…. nie chcą wprowadzać w błąd kierowców. Chodzi o to, że wyłączone z ruchu pasy jezdni mają wykorzystywać dostawcy betonu i materiałów. Z tego też powodu wykonawca ocenił, że obecna organizacja ruchu jest optymalna.

(fot. lublin112/zdjęcie ilustracyjne)

35 komentarzy

  1. Na Diamentowej to już chyba z 5 lat trwa ten kabaret. Za odrą na czynnej autostradzie rozebrali o wiele większy wiadukt i postawili w niespełna miesiąc. Ja rozumiem, że tu złodziej na złodzieju siedzi i dlatego nic nie da się normalnie zrobić ale po co blokować drogę skoro na dole nic nie robią.

  2. I dziś też goofno robio

  3. Oto pomniki PISowskiej dojnej zmiany.

  4. Diamentowa, Janowska, Droga Męczenników Majdanka oraz przejscie i droga rowerowa łącząca Wolska z Garbarska.. niby coś się dzieje ale w żółwim tempie. Zablokowane i zniszczone wszystko dookoła. Na ul. Garbarskiej od strony Kunickiego droga i chodnik są w takim stanie że czołgiem ciężko przejechać a przejść to nie wspomnę, a samochodów nastawione wszędzie (na chodnikach tez). Tam nigdy nie było różowo ale teraz jest tragedia i w dodatku zwiększyła się ilość wyzuconych malpek do rzeki.
    Ogólnie rzecz mówiąc powinno się im wlepić taką karę że może ktoś kompetenty z tej firmy by się zainteresował co tam sie dzieje.

  5. A ile czasu robili wiadukt na Kunickiego – dramat !
    Nie mają zdolności nasi włodarze do tak trudnych rzeczy jak mosty i wiadukty

Z kraju