Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Proboszcz, który jechał po pijanemu usłyszał zarzuty. Nie przyznaje się do winy

Proboszcz parafii przy ulicy Skierki w Lublinie usłyszał już zarzuty. Wcześniej usiłował wpływać na naszych reporterów, by usunęli materiał opisujący jego jazdę po pijanemu. Nie zgłosiła się również osoba, która miała kierować jego autem.

W poniedziałek po południu na lubelski komisariat zgłosił się 53-letni Leszek S., proboszcz parafii przy ul. Skierki w Lublinie. Miał on wezwanie w celu złożenia zeznań dotyczących sobotnich wydarzeń, kiedy to miał jechać po pijanemu swoim samochodem. Nie przyznał się do kierowania autem, tłumaczył, że w tym czasie nie on siedział za kierownicą pojazdu. Przeczą temu zeznania świadków, którzy jechali za poruszającym się dziwnie kierowcą i bez cienia wątpliwości, rozpoznali w nim Leszka S.

– Kluczyki do audi znajdują się na plebanii i są ogólnodostępne – wyjaśniał naszemu reporterowi proboszcz. Co więcej, wspomniał o osobie, która tego dnia rzekomo prowadziła auto. – Wiem kto to jest, ale nie powiem – dodał ksiądz. Mężczyzna ten zadzwonił do naszej redakcji i wyjaśnił, że to on prowadził auto, dojechał pod plebanię i poszedł oddać księdzu kluczyki. Dodał, że zgłosi się na komisariat. Jednak jak do tej pory nikt taki nie dotarł do funkcjonariuszy. Co więcej, świadkowie nie widzieli żadnej innej osoby, oprócz księdza.

W związku z tym Leszek S. usłyszał zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Oprócz utraty uprawnień grozi mu wysoka grzywna oraz do dwóch lat pozbawienia wolności.

Do zdarzenia doszło w sobotę około godziny 13. Jadący z żoną i dzieckiem mężczyzna, w ostatniej chwili dostrzegł rozpędzone audi, którego kierowca wyjeżdżając z ulicy Radości zignorował znaki drogowe i o mało nie doprowadził do zderzenia. Tylko refleks mężczyzny sprawił, że nie doszło do wypadku. Gdy ruszył za odjeżdżającym w kierunku ulicy Wileńskiej autem, zauważył dziwny tor jego jazdy. Auto nie potrafiło utrzymać się na swoim pasie ruchu, zjeżdżało też na krawężnik.

Mając uzasadnione podejrzenie, iż kierowca audi może być nietrzeźwy, powiadomił policję, zaś sam cały czas za nim jechał. Audi zajechało pod kościół przy ulicy Skierki, zaś jego kierowca szybkim krokiem skierował się na plebanię.

Gdy na miejsce przyjechali funkcjonariusze, przez kilkanaście minut nikt nie chciał otworzyć drzwi. W końcu na zewnątrz wyszedł proboszcz Leszek S. Wyjaśnił, że to nie on jechał samochodem, tylko ktoś inny, kogo danych nie zna. Jednak świadek nie miał najmniejszych wątpliwości, że to właśnie on siedział za kierownicą audi.

53-letni proboszcz zlokalizowanej tam parafii został przetransportowany na komisariat, gdzie poddano go badaniu alkomatem. Miał on ponad 2,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Policjanci zabezpieczyli także auto, zaś księdzu zatrzymali prawo jazdy.

Tuż po tym jak opisaliśmy zdarzenie, Leszek S. usiłował wpływać na naszych reporterów, by usunęli materiał. Tłumaczył, że przecież nie został złapany za rękę, podważał również wynik badania (widział 1,1 mg na wyświetlaczu alkomatu).

(fot. lublin112)
2016-02-23 19:10:20

37 komentarzy

  1. Dodaj se komentarz

    Nie chciało sie okolicznym „beretom” dreptać na poczekajke to mają przykładnego księdza w samym centrum osiedla – a mógł tam zostać dom kultury, z placem zabaw i kawałkiem górki do zjeżdżania na sankach.
    Miasto kościołów i hipermarketów rulez !

    • Zarówno plac zabaw, kawałek górki do zjeżdżania i ławeczki do siedzenia w centrum samego osiedla pozostały, bo kościół powstał w miejscu po klubie. Myślisz, że miasto utrzymywało by ten, jak to nazywasz „dom kultury”? Teatr Lalki i Aktora wykopali do Kolejarza a jakie im tam zapewniono warunki prezentowała Panorama.

  2. nieKATOLIKale TRZEŹWY

    skoro kluczyki są ogólnie dostępne to powinien dostać jeszcze za niezabezpieczenie pojazdu przed urzytkowaniem w nieodpowiedni sposób a poza tym teraz biegam do klechy po samochód po co swoim jeździć…..

  3. A co na to księdza najwyższy przełożony?

  4. Wiklinowy nocnik

    haha nawet ksiadz w tym kraju klamie…

  5. Wiele tu komentarzy ziejących niechęcią czy wręcz odrazą do KK czy samych księży…
    Można to zrozumieć… patrząc co KK w ostatnich latach nawyrabiał.
    Nie jestem obrońcą tego księdza, jeżeli złamał prawo, to niech podlega karze tak jak każdy, ale niech będzie sądzony przez nas tak jak każdy inny.
    Chciałbym podjąć jednak jeszcze inny temat.
    Ksiądz, tym bardziej proboszcz jest podległy biskupowi. Pytanie do biskupa, pasterza swoich owieczek, bezpośredniego zwierzchnika proboszczów:
    Jeżeli wiedział o problemach alkoholowych proboszcza i nic z tym nie zrobił, nie pomógł, nie wysłał na leczenie
    to jest do odstrzału
    Jeżeli nie wiedział , to tym bardziej jest do odstrzału. Jeżeli jest jego zwierzchnikiem, szefem, czy jak kto chce to nazwać, to ma obowiązek wiedzieć co się dzieje na jego parafiach.
    Łatwo jest „drogi” biskupie mianować kogoś proboszczem, łatwo jest mu dać zadanie do wykonania
    A gdzie twoja „ojcowska” biskupia miłość do swoich podwładnych? ogranicza się tylko do wizyty raz na 5 lat?
    Może to jego ekscelencja poczuje się trochę do winy za to co dzieje się z proboszczami… popełniają samobójstwo, popadają w alkoholizm itd.
    Jako człowiek niekoniecznie mogący nazwać się katolikiem, ale na pewno chcący być Chrześcijaninem, mam nadzieję że to wszystko wyjdzie na dobre Leszkowi, że to doświadczenie pomoże wyjść mu na prostą. Dzięki Bogu jego poczynania do tej pory nikomu nie przyniosły krzywdy. Całe szczęście. Chrystus nie potępił jawnogrzesznicy.. potępił jej czyny. Tak samo Chrześcijanin powinien podejść do sprawy Leszka.

  6. Musiał Biedak odprawić kilka Mszy Św. a wino musiało być mocne….

Z kraju