Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Pracownicy SOR-u wyjaśniają, o co chodzi w ich proteście. „Lekarze dostali 1000 zł za dyżur, my mamy 300 zł miesięcznie”

Dzisiejsze rozmowy w sprawie sytuacji, jaka od piątku panuje w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym przy ul. Jaczewskiego nie przyniosły efektu. Załoga wyjaśniła też, co jest jednym z głównych powodów konfliktu.

We wtorek rano odbyły się rozmowy przedstawicieli personelu Szpitalnego Oddziału Ratunkowego oraz szpitala przy ul. Jaczewskiego. Przypomnijmy, od piątku większość załogi przebywa na zwolnieniach lekarskich, w wyniku czego oddział musiał praktycznie zawiesić działalność. W pracy pozostała bowiem jedynie kadra kierownicza. Dyrekcja placówki zapewniała, że nie zna postulatów protestujących pracowników, ci zaś odpowiadali, że jest to nieprawdą, gdyż rozmowy w tej sprawie toczą się od blisko roku.

Dzisiejsze spotkanie obu stron nie przyniosło żadnego skutku. Pracownicy SOR przedstawili stanowisko załogi, przypomnieli również, że wielokrotnie poruszali temat warunków pracy oraz otrzymywanych wynagrodzeń. Nie przełożyło się to jednak na jakiekolwiek efekty. Do tego mieli nie otrzymać żadnych odpowiedzi na kierowane do dyrekcji placówki pisma.

Protestujący potwierdzili nam, że głównym powodem całej sytuacji, są głównie kwestie finansowe. Chodzi o to, że wynagrodzenia, jakie otrzymują zatrudnieni na SOR-ze pielęgniarki, ratownicy medyczni, salowe i sanitariusze, a także rejestratorki medyczne, w żaden sposób nie są adekwatne do zakresu ich obowiązków, narażenia oraz wyzwań, jakie stoją przed nimi w dobie epidemii.

– Wszyscy mają świadomość jak wygląda praca w szpitalnych oddziałach ratunkowych – jest bardzo wymagająca i obciążająca, co powoduje pogorszenie stanu zdrowia. Co za tym idzie związana jest z dużą fluktuacją kadry. Tego zdaje się nie zauważać Dyrekcja SPSK nr 4 w odniesieniu do wskazanych grup pracowników – pomimo wielokrotnie podejmowanych działań uświadamiających zarówno przez kadrę kierowniczą oddziału jak i samą załogę – tłumaczą pracownicy.

Jak wskazują, jedyną motywacją do pracy na tym oddziale ma być dodatek w wysokości 300 zł miesięcznie, jaki został ustalony… 14 lat temu. Kwota 210 zł, gdyż tyle otrzymują „na rękę” ma im rekompensować warunki w jakich pracują, w tym realne narażenie własnego zdrowia i życia. Jednak czarę goryczy przelał fakt, iż dla lekarzy pieniądze się znalazły, a dla reszty załogi już nie. Co więcej, zarządzeniem dyrektora, dostali oni dodatki w wysokości do 1000 zł za każdy dyżur.

– W ten sposób ciężka praca jednej grupy zawodowej została przez Dyrekcję Szpitala zauważona i doceniona, nie tylko oklaskami, ale wymiernym świadczeniem pieniężnym i zapewne przyznanym na czas nieokreślony. Tymczasem dla pielęgniarek, pielęgniarzy i ratowników jest od 14 lat stała kwota 300 zł brutto za wszystkie dyżury w miesiącu, a dla rejestratorek i sanitariuszy jest to tylko 150zł brutto – dodają pracownicy SOR.

Załoga zdradziła również, o czym rozmawiano w trakcie dzisiejszego spotkania. Dyrektorzy mieli zasłaniać się złą sytuacją finansową placówki, co uniemożliwia zwiększenie kwot dodatków. Wskazywali również, że praca w szpitalu jest pracą zespołową, a prawidłowe funkcjonowanie każdego oddziału to zasługa wielu grup zawodowych.

– Dlaczego lekarze nie usłyszeli takiego argumentu i otrzymali ogromny dodatek do każdego dyżuru? Czy my jesteśmy niepotrzebni w SOR? Dlaczego wobec Nas wysuwa się argumenty o etyce? Dlaczego Dyrekcja najpierw godzi się na wspólnie ustalone propozycje, a następnie z nich się wycofuje? To właśnie tak upokarzające traktowanie Nas – pracowników SOR – jest działaniem niegodziwym i nieetycznym – podkreśla załoga.

Kolejne rozmowy w sprawie sytuacji w szpitalu przy ul. Jaczewskiego zaplanowano na czwartek 2 grudnia.

(fot. lublin112)

39 komentarzy

  1. Zabrać konowałom i po problemie.

    • Cieee chorobaaaa !!!

      Ciesze się, że moja wczorajsza ironia wytykająca używanie niewłaściwych sformułowań przyniosła poprawę.
      Wczoraj: „Szpital nic nie wiedział o postulatach pracowników”, a dziś już: „Dyrekcja placówki zapewniała, że …”.

  2. Pisane na kolanie

    To co się czyta przekracza jakiekolwiek moralny poczucie sprawiedliwości Rozumiem że lekarze to oprócz prawników to nie napaaiona grupa zawodowa.w tym kraju. Wiecznie mało COVID w szpitalu w gabinecie prywatnym covida nie ma Jeśli dyrektor szpitala podpisał takie umowy jest to typowa dyskryminacja pracowników a w dodatku jeśli jest lekarzem to działanie w celu niegospodarności i faworyzowanie własnej grupy zawodowej.

  3. Każdy chce więcej zarabiać, ale nie może tak być, że lekarz zarabia stokroć więcej i siedzi z założonymi rękoma widząc na sor-ze ratuje się człowieka i pielęgniarki, ratownicy robią, a on czeka…. na co czeka ….. sami wiecie….. dodatek covidowy robi swoje. Jestem ślusarzem i jeśli maiłbym dodatek covidowy za robienie swojej pracy i miałbym mowić hmmm. Np. że tylko moja farba chroninod korozji to by to mówił bo mam 2 x wypłatę czyli nie zarobię 4 tys tylko 8 tysięcy !!!!!!

  4. Co niektórzy pracownicy SOR-u w PSK4 to straszne bezwzględne wysyny

  5. Lekarze dostali 1000 zł za dyżur ale rozumiem, że dodatku?

    Czy cały dyżur za 1000 zł? Brutto czy netto?

    41 zł 66 gr za godzinę?

  6. Bo zdrowie jest najważniejsze… zaraz po pieniądzach.

    • A i tak często wychodzi na to, że jak się pacjent uprze żyć to hojnie opłacani lekarze są bezradni.

  7. Sprywatyzować ten moloch, nfz zamknąć i po problemie. Powinno być jak z autem, masz obowiązek zapłacić ubezpieczenie, ale masz wybór tzn jest kilka firm na rynku które muszą zawalczyć o klienta, tak samo powinno być tu. Firma która oferowałaby najwięcej musiałaby przeprowadzać audyty w szpitalach, obliczyć co się im kalkuluje co nie, myślicie, że po takim audycie, lekarz którego by nie było w nocy na dyżurze, a wziął te 1000zł popracowałby długo w tym szpitalu? Teraz niestety to jest norma, że lekarza fizycznie nie ma, a kasę bierze. Nfz to wór bez dna, a nasze pieniądze są rozdzielane według nie naszych potrzeb, a układów i przekrętów, a podczas „pandemi” ten proceder przechodzi już szczyt bezczelności, my jesteśmy klientem nfz, a to jak traktują ludzi którzy nie wykażą pozytywnego testu (chociaż takich przypadków ostatnio prawie nie ma bo test musi być pozytywny, żeby szpital otrzymał dodatkową kasę z naszej kieszeni, chociaż jak w przypadku mojego teścia nawet nie został przetestowany na wejściu, a wklepali mu covid bo wszystkie miejsca w szpitalu przerobiono na covidowe…) woła o pomstę do nieba…

  8. Ciągle mało i mało. Trzeba się było uczyć. A nie zrobili kurs w 1,5 roku ratownika medycznego i chcieli by zarabiać tyle co lekarz po 5 latach studiow. Tych co bezczelnie poszli na te lewe zwolnienia powinni przemaglowac na komisjach i dyscyplinarne zwolnić żeby do końca życia w papierach mieli

  9. Dyrektor SPSK4 jest utopistą. Nic facet nie kuma. Nawet windę na Pulmonach zrobił niedostępną dla zespołów, więc nie wie o tym, że główne siły to pielęgniarki i ratownicy, a lekarze to tylko niewielki dodatek ponieważ i tak trzeba z każdym przyjęciem kierować się do specjalisty. Za mały rozum, a za duże pieniądze. Widocznie to wyborca elity rządzącej. Jak najwięcej nachapać się w jak najkrótszym czasie. Żenada. Powinien się nachylić i rozpędzić, a ścianą go sama znajdzie.

Z kraju