Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Pontonowy most po raz ostatni połączył Zbereże i Adamczuki. Zainteresowanie było rekordowe (zdjęcia)

Organizatorzy Europejskich Dniach Dobrosąsiedztwa Zbereże – Adamczuki nie pozostawili wątpliwości, że impreza została zorganizowana po raz ostatni. Choć z roku na rok cieszy się coraz większym powodzeniem i bije frekwencyjne rekordy, to jednak główny cel nie został osiągnięty.

Zakończyły się tegoroczne, jubileuszowe, gdyż dziesiąte z kolei, Europejskie Dni Dobrosąsiedztwa Zbereże – Adamczuki. Jak co roku wydarzenie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem mieszkańców zarówno mieszkańców naszego kraju, jak też Ukrainy. Znajdujące się po polskiej stronie Zbereże połączył z ukraińskimi Adamczukami długi na 56 metrów most pontonowy, który zbudowali żołnierze z jednostki wojskowej w Dęblinie. Można go było przekraczać pieszo lub na rowerze, jedynym warunkiem było posiadanie paszportu.

Tradycyjnie już samorządowcy z obu stron Buga dokonali powitania chlebem i solą. Od samego rana do namiotów w których zlokalizowane były odprawy graniczne ustawiały się długie kolejki. Jak obliczono, w tym roku padł kolejny rekord. W ciągu trzech dni dokonano 32 386 odpraw granicznych, co daje również rekordową średnią 10 795 odpraw dziennie a 875 odpraw na godzinę. Z kolei od początku organizowania Eropejskich Dni Dobrosąsiedztwa Zbereże-Adamczuki dokonano 300 169 odpraw granicznych, co daje średnią 597 odpraw na godzinę.

Tak jak zapowiadano już wcześniej, starosta włodawski Andrzej Romańczuk oraz wójt gminy Wola Uhruska Jan Łukasik jeszcze raz powtórzyli, że wieloletnie starania o utworzenie w tym miejscu stałego przejścia granicznego nie przyniosły skutku, więc impreza organizowana jest po raz ostatni. Głównym bowiem celem zainicjowanego w Zbereżu w 2010 r. wydarzenia było przekonanie władz centralnych, tak w Warszawie, jak i w Kijowie, o konieczności utworzenia stałego polsko-ukraińskiego przejścia granicznego. Jego budowa miałaby ożywić rozwój gospodarczy nie tylko powiatu włodawskiego. Zabiegają o to już od co najmniej ćwierć wieku samorządy po obu stronach Bugu. Z uwagi na fakt, iż zarówno wysiłki samorządów, jak też liczne argumenty nie znalazły uznania u decydentów, zapadła decyzja o zakończeniu organizacji wydarzenia.

– W ciągu ostatnich 20 lat w tej sprawie pisaliśmy pisma i apele do Prezydentów i Premierów Rzeczpospolitej Polskiej oraz Ukrainy, do Ministra Spraw Zagranicznych, Ministra Spraw Wewnętrznych, Wojewody Lubelskiego i Gubernatora Obwodu Wołyńskiego, do Posłów i Senatorów Rzeczpospolitej Polskiej oraz do Marszałka Województwa Lubelskiego. Efektem naszych starań było wpisanie tego przedsięwzięcia do Strategii Rozwoju Województwa Lubelskiego na lata 2006-2020 oraz do ukraińskiego Wieloletniego Programu Zagospodarowania Granicy Państwowej. Czekając na realizację tych planów zorganizowaliśmy przy udziale i przychylności instytucji państwowych już po raz 10-ty odprawę graniczną poza czynnym przejściem granicznym pozwalającą na przekraczanie granicy polsko-ukraińskiej i poznawanie uroków Polesia, Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego oraz Szackiego. Niestety, mimo wielu starań, konkretna decyzja w sprawie utworzenia przejścia granicznego Zbereże-Adamczuki do tej pory nie zapadła. Dlatego też uznaliśmy, że nadszedł najwyższy czas na zmiany. Skoro więc Europejskie Dni Dobrosąsiedztwa Zbereże-Adamczuki, pomimo bardzo wielkiego zainteresowania, nie przyczyniły się do decyzji o utworzeniu przejścia granicznego, postanowiliśmy w roku bieżącym zorganizować je po raz ostatni. Mamy nadzieję, że organizacja po raz ostatni Europejskich Dni Dobrosąsiedztwa Zbereże-Adamczuki wzbudzi większą refleksję aniżeli ich powielanie w kolejnych latach – wyjaśnia Wójt Gminy Wola Uhruska Jan Łukasik.

Cień nadziei jednak jeszcze pozostał. Obecny na Europejskich Dniach Dobrosąsiedztwa Zdzisław Szwed z zarządu województwa lubelskiego zapewniał, że wraz z innymi członkami zarządu zrobią wszystko, aby przejście graniczne w tym miejscu powstało. Przynajmniej takie, aby mogli je przekraczać tylko piesi i rowerzyści. Pomysłowi temu przyklasnęli licznie zgromadzeni rowerzyści, którzy korzystając ze przebiegającego tuż obok szlaku rowerowego Green Velo, chcieliby mieć możliwość odwiedzenia również ukraińskiej części Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego, w tym największego jeziora Świtaź. Jest ono drugim co do wielkości i najgłębszym jeziorem Ukrainy i wraz z Szackim Parkiem Narodowym znajduje się przy samej granicy.

(fot. EDD)

7 komentarzy

  1. Impreza bije rekordy ale przemyconych papierosów. Przecież tam nie ma nic, kielbasa z grilla i całe stada sprzdających papierosy i wódkę. Dożynki przemytnikow nic wiecej. Przy wyjeździe trzepanie samochodu nawet jak się nic nie ma i człowiek w…..ny wraca do domu żałując pieniędzy za paliwo.

  2. każdy mierzy swoją miarką

  3. Nasi prezydenci i premierzy przypominają sobie o tym regionie tylko tuż przed wyborami. A zaraz po – mają już obywateli głęboko w d…

  4. Roobin(nie hoody)

    Ktoś, przeczytaj artykuł ze zrozumieniem. Nie byłeś, nie widziałeś, a pieprzysz bez sensu. Jakie samochody??? coś ci się porobiło???Może czas na wizytę u specjalisty??
    Kilka razy byłem na Ukrainie w celach turystycznych, odprawa nie trwała dłużej niż 15 minut.
    Raz jechałem autokarem, to zajęło ok 45 minut.
    Czym innym jest wjazd na teren Unii. Odprawa po stronie Ukrainy 15 minut, a Unii 1 godzinkę ( autokar) a osobówką nie więcej jak 15-20 minut. Bardzo miła obsługa na przejściu Hrebenne – Rawa Ruska.

    • Sam wypisujesz głupoty. W Zbereżu nie byłeś, nie widziałeś. Z polskiej strony żeby przejść przez granicę trzeba się rozpychać a i tak czeka ok. 20 minut. Co zrobisz, ludzie bez kultury bo przecież nie można ustawić się jeden za drugim tylko każdy się pcha. W drodze powrotnej było już lepiej. Na moście nie jest szeroko więc przed polskim punktem odprawy już takiego ścisku nie ma, przy punkcie ukraińskim też. Natomiast po stronie ukraińskiej w drodze powrotnej powbijali kołki i odgrodzili taśmą, kolejka też jakoś kulturalniej idzie.

  5. Robin, jeżeli na „imprezie” w Zberezu nie zauważyłeś zadnego samochodu i punktu kontrolnego policji, straży granicznej i służby celnej przy wyjeździe z parkingów to chyba Ty musisz się udać do specjalisty i to zdecydowanie lepszego niz mi polecasz. Gdybym nie był na tym dziadostwie to bym głosu nie zabierał. Bylem widzialem szkoda czasu marnować.

    • Ale istotą tego mostu nie jest jarmark po obu stronach Bugu. Ale nawet on spełnia rolę w integracji społeczności oddzielonych od siebie rzeką. Byłem tam rowerem i w tym roku rzeczywiście odprawa celno-paszportowa przebiegała wyjątkowo sprawnie. Myślałem, że brak kolejek to sprawa małego zainteresowania, ale okazuje się, że tłumy były większe, niż w poprzednich latach. Kilka kilometrów po epickich kocich łbach i jesteś nad Jeziorami Szackimi i cały Wołyń stoi przed Tobą otworem. Rowerzystów były w tym roku wyjątkowo wielu i naprawdę szkoda by było stracić taką imprezę.

Z kraju