Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Policjanci się nie poddali. Właściciel skatowanego i zakopanego żywcem psa odpowie za to, co zrobił (zdjęcia)

Zapewniał, że psa mu skradziono i ze sprawą nie ma on nic wspólnego. Policjanci nie uwierzyli, jednak początkowo nie mieli dowodów, więc mężczyzna został zwolniony. Intensywne działania w końcu przyniosły efekt i 33-latek usłyszał zarzuty.

Długotrwała i żmudna praca operacyjna funkcjonariuszy z VI komisariatu sprawiła, że właściciel psa, którego znaleziono skatowanego i zakopanego żywcem został zatrzymany. Jak już informowaliśmy, w piątek 23 października przechodząca pod wiaduktem pracownica PKP usłyszała skomlenie psa. Postanowiła odnaleźć zwierzę i sprawdzić czy mu się nic nie stało. Kiedy skierowała się w stronę, z której dobiegały dźwięki, dostrzegła wystający spod ziemi fragment pyska. Natychmiast zaalarmowała współpracowników i wspólnymi siłami udało im się odkopać zwierzę.

Jak się okazało, pies został zakopany żywcem. O wszystkim powiadomiona została policja. Funkcjonariusze na miejscu przeprowadzili oględziny. Wezwano też weterynarza. Skrajnie wycieńczony i posiadający liczne obrażenia pies został przewieziony do lecznicy. Policjanci rozpoczęli zaś czynności mające na celu odnalezienie sprawcy tego bestialskiego czynu.

Po tym jak nagłośniliśmy sprawę, zaś zdjęcie psa zaczęło być publikowane przez większość mediów, właściciel psa zgłosił się na komisariat. Zapewnił jednak, że ze zdarzeniem nie ma nic wspólnego, a psa skradziono mu dzień wcześniej. Wobec braku dowodów, mężczyzna został zwolniony. Jak rozmawialiśmy wtedy z funkcjonariuszami, zapewniali oni że się nie poddadzą i doprowadzą tą sprawę do końca. Jak wyjaśniali, choć obecnie mężczyzna musiał zostać zwolniony z powodu braku dowodów nie oznacza, że uniknie on odpowiedzialności.

Cały czas prowadzone były intensywne działania, które w końcu przyniosły efekt. 33-letniemu właścicielowi psa udało się w końcu udowodnić winę. Mężczyzna usłyszał zarzut już zabicia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem. Jak ustalili policjanci, mężczyzna trzonkiem łopaty pobił swojego psa, a potem żywcem zakopał w ziemi. Zastosowano wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.

Jeżeli chodzi o psa, jego życia nie udało się uratować. Zwierzę poddano eutanazji. Pies miał bowiem bardzo poważne obrażenia m.in. głowy, które świadczyły o tym, że przed zakopaniem ktoś musiał się nad nim znęcać. Wszystko wskazuje na to, że przed zakopaniem sprawca usiłował zatłuc zwierzę uderzając go tępym narzędziem. Mężczyźnie grozi do lat 5 pozbawienia wolności.

Policjanci się nie poddali. Właściciel skatowanego i zakopanego żywcem psa odpowie za to, co zrobił (zdjęcia)

(fot. Policja Lublin)

27 komentarzy

  1. Zmienić prawo za znęcanie się nad człowiekiem czy zwierzęciem bez żadnych widełek ! Powinno być np.5 lat , a nie do 5 lat. Dostanie pół roku , bo biedny i chory to co to nic nie nauczy.

    • Nie tylko w tym przypadku. Każdy alkoholik za kółkiem też powinien mieć świadomość, że nie do 2 lat w ewentualnych zawiasach, tylko conajmniej 2 lata pewnej odsiadki. A tak to chodzą się i śmieją z polskich sądów sącząc kolejną butelkę przed jazdą samochodem.

  2. Dziękuję Policjantom. Takich sadystów trzeba tępić.

  3. Brawo dla policjantów, takich trzeba eliminować ze społeczeństwa.

  4. Brawo dla policji za wytrwałość. A tego przygłupa powinni tłuc pałą podczas przesłuchania jak ZOMO!

  5. A skąd wiadomo że to on jakieś kamery czy coś?czy tylko że to właściciel?

  6. a ja proponuję żeby to siedzący w pierdlu sam na siebie zarabiał, nie z podatków. Nie robisz, nie żresz.

  7. Też takiego sku—–na zakopać tylko wcześniej lewatywa z kreta

Z kraju