Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Pociąg jedzie a rogatki są otwarte – ciągłe problemy na przejazdach kolejowych. „Tu niebawem dojdzie do tragedii”

Na przejazdach kolejowych w Miłocinie, Motyczu oraz w Kozubszczyźnie nawet po kilka razy dziennie ma dochodzić do niebezpiecznych sytuacji. Kierowcy alarmują, że przed przebudową szlaku kolejowego nie było żadnych problemów, tak teraz, kiedy zamontowano nowe urządzenia, rogatki bądź są cały czas zamknięte, bądź też wcale się nie zamykają.

W ostatnim czasie praktycznie każdego dnia otrzymujemy od czytelników niepokojące sygnały dotyczące niebezpiecznych sytuacji, do jakich dochodzi na przejazdach kolejowych w Miłocinie, Motyczu oraz w Kozubszczyźnie. Znajdują się one na przebudowywanej linii kolejowej Lublin – Nałęczów. Chodzi o rogatki, które nie zamykają się kiedy nadjeżdża pociąg, lub też ciągle są zamknięte, choć po torach nic nie jedzie. O ile w tym drugim przypadku kierowcy tracą tylko czas, lub też zawracają i wybierają inne, alternatywne drogi przejazdu, tak w pierwszym może to się zakończyć tragicznie w skutkach.

Jak twierdzą nasi czytelnicy, do tego typu sytuacji potrafi dochodzić nawet po kilka razy dziennie. Zebraliśmy przesłane do nas informacje w tej sprawie i wynika z nich jednoznacznie, że problem istnieje i nie należy on do błahych. We wtorek 16 sierpnia o godzinie 13:30 w Kozubszczyźnie rogatki były otwarte pomimo nadjeżdżającego pociągu, w piątek przed godziną 17 w Motyczu kierowcy oczekiwali ponad 20 minut, aż rogatki zostały otwarte ręcznie, w środę 26 sierpnia również w Motyczu sygnalizacja świetlna nadawała ciągłe światło czerwone, z jednej strony rogatki były zamknięte, z drugiej zaś otwarte. W sobotę 29 sierpnia w południe na przejeździe w Miłocinie rogatki zamknęły się i już nie chciały się otworzyć. Dzień później znów było niebezpiecznie w Motyczu, kiedy to o 16:20 rogatki nie zamknęły się pomimo nadjeżdżającego pociągu.

Kolejne dni to wysyp tego typu zgłoszeń, jakie otrzymywaliśmy. W poniedziałek 31 sierpnia w Motyczu rogatki były długo zamknięte, choć żaden pociąg nie nadjeżdżał, w Miłocinie zaś jedna rogatka była otwarta, druga zamknięta. Kolejny dzień to następne dwa sygnały związane z przejazdem w Miłocinie. W pierwszym przed przejazdem utworzyły się duże korki, gdyż przez ponad pół godziny rogatki były zamknięte. W drugim zaś po przejeździe pociągu rogatki się otworzyły, auta ruszyły i od razu rogatki zaczęły się zamykać. Jeden pojazd utknął pomiędzy szlabanami. Kierowcy są zgodni, że w każdej chwili może dojść do wypadku, w którym ktoś zginie, lub też zostanie ciężko ranny.

Wymieniliśmy tylko te sytuacje, o których zostaliśmy poinformowani. Jednak z pewnością nie o każdym tego typu zdarzeniu otrzymujemy sygnał, przez co można śmiało podejrzewać, że jest ich o wiele więcej.

– Jestem kierowcą, każdego dnia jeżdżę na trasie z Lublina do Bełżyc oraz do Nałęczowa. To co się dzieje na przejazdach kolejowych w Motyczu i Miłocinie zakrawa na przestępstwo ze strony kolei lub też firmy prowadzącej tam prace. Mianowicie praktycznie każdego dnia obserwuję problemy z rogatkami. Raz są zamknięte, choć żaden pociąg nie nadjeżdża i potem są ręcznie podnoszone, innym razem są otwarte pomimo kursujących pociągów. Przecież to jest narażanie życia kierowców czy też nawet i pieszych. Jak można doprowadzić do sytuacji, że po remoncie torów, kiedy sami niedawno pisaliście, że na tej linii zamontowano szereg urządzeń mających zapewnić bezpieczeństwo, dochodzi do takich sytuacji. Czy dopiero jak ktoś zginie wjeżdżając nieświadomie pod pociąg, odpowiedzialni za to zostaną pociągnięci do odpowiedzialności – mówi pan Michał.

Przedstawiciele zarządcy szlaku kolejowego, czyli spółki PKP PLK zapewniają jednak, że sprawność wszystkich urządzeń zainstalowanych na przejazdach kolejowo-drogowych pomiędzy Lublinem a Dęblinem jest stale monitorowana przez służby PLK i wykonawcę. Dodatkowo, poziom bezpieczeństwa na przejazdach mają zwiększać urządzenia zainstalowane w torach, które informują maszynistów z wyprzedzeniem o sytuacji na większości przejazdów. W przypadku wystąpienia jakichkolwiek nieprawidłowości na miejsce natychmiast wysyłany jest serwis, który ma jak najszybciej usunąć usterkę.

– Dla zapewnienia maksymalnego poziomu bezpieczeństwa na czas naprawy wdrażane są dodatkowe procedury bezpieczeństwa: ograniczenie prędkości dla pociągów do 20 km/h, dodatkowe sygnały „baczność” a przed przejazdami ustawiane są znaki stop i informujące o niedziałającej rogatce. Należy pamiętać, że znak stop nakazuje każdemu uczestnikowi ruchu drogowego zatrzymanie się przed przejazdem i upewnienie się, że nie nadjeżdża pociąg. Ignorowanie znaku, czy włączonych sygnalizatorów jest bardzo niebezpieczne – wyjaśnia Karol Jakubowski z PKP Polskie Linie Kolejowe.

PKP wyjaśnia, że część przypadków spowodowanych jest przez niewłaściwe zachowania kierowców. Tak miało być kilkukrotnie w Miłocinie, miedzy innymi 20 sierpnia kiedy kierujący usiłował przejechać pod opadającymi rogatkami. Do czasu ich naprawy, musiały one zostać unieruchomione i obowiązywały dodatkowe procedury bezpieczeństwa. W niedzielę rano stwierdzono zaś usterkę urządzeń na przejeździe w Motyczu. Obecnie serwis wykonawcy dokonuje niezbędnych napraw. Pociągi zwalniają do 20 km/h, podawane są dodatkowe sygnały „baczność” a przez przejazdem ustawiono dodatkowe oznakowanie informujące o usterce. Wykonawca deklaruje, że dzisiaj usterka zostanie wyeliminowana i urządzenia będą sprawne.

-Przypadek, kiedy rogatki tuż po podniesieniu się znowu się opuszczają to sytuacja, kiedy kiedy po przejechaniu jednego pociągu do przejazdu zbliża się drugi jadący w przeciwnym kierunku. Do takich sytuacji dochodzi na liniach dwutorowych na przejazdach gdzie są rogatki i sygnalizacja. Kierowcy nie powinni zapominać, że wjazd na przejazd jest możliwy tylko i wyłącznie wtedy kiedy rogatki są całkowicie otwarte a sygnalizator wyłączony – dodaje Karol Jakubowski.

Kolejarze przypominają również, że od dwóch lat na wszystkich przejazdach umieszczone zostały żółte naklejki PLK. W przypadku niebezpiecznej sytuacji każdy kierowca ma możliwość reakcji. Dzwoniąc na numer 112 i podając indywidualny numer przejazdu może dokładnie poinformować operatora gdzie się znajduje, ten może skontaktować się specjalnym, szybkim łączem z kolejarzami i ci mogą wstrzymać ruch. W przypadku nieprawidłowości, awarii lub innych usterek, kierowca także może poinformować o tym służby techniczne PLK. Służą do tego numery telefonów na dole naklejki.

Pociąg jedzie a rogatki są otwarte – ciągłe problemy na przejazdach kolejowych. „Tu niebawem dojdzie do tragedii”

Pociąg jedzie a rogatki są otwarte – ciągłe problemy na przejazdach kolejowych. „Tu niebawem dojdzie do tragedii”

(fot. nadesłane)

26 komentarzy

  1. Jak się w końcu coś stanie i wejdzie prokurator, to się te durne tłumaczenia natychmiast skończą.

  2. Dajcie spokój pkp oni są zajęci remontem Janowskiej, Diamentowej i DMM a nie tam jakimis rogataki 😉

  3. najlepszy jest znak „Rogatka uszkodzona” wielkości 40 cm na 50 cm umieszczony bezpośrednio (jakieś 1,5 m) przed przejazdem.

    • A czerwony znak STOP za przejechanie którego bez zatrzymania dostaje się mandat to ozdoba?

      • ktoś nie widzi pociągu, to na jakieś tam znaki patrzy… u siebie na wsi ma prostą drogę przez pola, tam żadnych znaków nie ma…

      • Jak zapory działają to znaku stopu nie ma, przejedź się i zobacz może nie trafi cię pociąg.

  4. zamontowano zapewne „wysokiej klasy urzadzenia ” ,gdzie głownym kryterium jego „klasy ” była najniższa cena

    • Urządzenia niezależnie od ogólnej oferowanej kwoty są te same. Co Ty myślisz, że producenci mają specjalne „budżetowe” wersje napędów, przejazdów, sygnalizatorów z nie wiem.. plastiku na nieopłacalne przetargi? Taki sam przejazd masz za granicą na linii magistralnej, jak i w np. Miłocinie. Jedyne różnice to te wymagane przez polskie przepisy.

      Jeśli firma oferuje mniej to jedyne co może zrobić to próbować zaoszczędzić na pracownikach – na materiałach w tej branży po prostu się nie da.

  5. PKP nadal żyje w oderwaniu od rzeczywistości. Te remonty to powinni na całym świecie pokazywać. Tylko kasy poszło robota jeszcze nie skończona a już do naprawy…
    Tunel kolejowy pod kanałem La Manche (długi na ok. 50 km) łączący Francję z Wielką Brytanią wybudowali w około 7 lat a nasze gwiazdy wiadukt na ul. Diamentowej niedługo tyle samo czasu będą REMONTOWAĆ.
    KABARET większość zarządu powinna siedzieć na bezrobociu albo w więzieniu!

  6. Pisowskie porządki. Potrafią tylko zniszczyć to co stare a jak coś już wybudują to nie działa. Jakie było opóźnienie z modernizacją tej linii? Ile lat mieszkańcy niektórych miejscowości na tej trasie mieli problem z dojazdem do miast czyli pracy, urzędów, lekarzy, szpitali itp? Ja cały czas proponuję by postawić na tych niby dobrze działających przejazdach po dwóch dyrektorów z PKP by kierowali ruchem chorągiewkami, w końcu jest ich tam jak psów. Tylko jest mały problem, wszyscy z poparciem PISu i jak tu takich ruszyć? No trza im dać podwyżki bo za mało zarabiają? Nie byłem i nie jestem zwolennikiem peło ale za ich czasów takich cyrków nie było a przecież za PISu miało być tylko lepiej. Nie dopowiedzieli, że tylko dla swoich.

Z kraju