Intensywne opady deszczu sprawiły, że znów zalane zostały posesje w rejonie ul. Dzierżawnej i Wapiennej w Lublinie. Na miejscu pracuje kilka zastępów straży pożarnej.
Są, bo to taka bida dzielnica. Tam stawiali „domy” najbiedniejsi z biednych, zanim bezdomność wynaleziono.
Chichotnik zwyczajny (czyli: pospolity)
Znów zalało posesje. No i weź tu czlowieku módl się o deszcz bo susza…
abc
Te lubelskie fawele powinny być już dawno zlikwidowane.
Janek
Mieszkać po drugiej stronie wału, na bagnie, poniżej poziomu lustra wody bystrzycy… WINA ELEKTROWNI WODNEJ
Babcia emerytka
Za czasów utraconej komuny, ludzie ciężko pracujący (zwłaszcza ci co do PZPR nie należeli, dostawali takie wynagrodzenie żeby aby z głodu nie zdechli.
O zakupie działki w innych miejscach mogli pomarzyć, więc stawiali z byle czego, byle gdzie lepianki, żeby móc mieszkać w „mieście” (wtedy jeszcze Lublin się nazywało, dopiero długo później zmienili na Miasto Inspiracji)
megilub
no a teraz jest tak dobrze ??? nawet na lepiankę by ich było nie stać
...
Na polderach się nie stawia chałup
Pan Cieć z Alei Lubartowskich w Mieście Inspiracji
Tak, tam się nie powinno budować, ale nie wszyscy przybywający do Lublina, wcześniej mieli na tyle hektarów do sprzedania, żeby móc kupić działkę na słynnej „zlodziejówce” i tam budować prawdziwy dom.
Adam
Ale pretensje teraz mają nie do swojej biedy, tylko do wszystkich innych, z elektrownią włącznie. Szkoda, że nie wybudowali chaty na środku rzeki, gdy akurat była susza i dno się pokazało. Też byłoby zdziwienie, że woda.
Ja Nusz
Bo teraz, w „demokracji” jest moda i przyzwolenie na narzekanie, bodajkowanie i złorzeczenie, za komuny bano się wychylić ze złym słowem, żeby pałą nie oberwać od byle zomowca.
247
tam woda jak pamietam byla od lat 80tych a po 2 polowa to byly nielegale
Wieśniak (dawniej: chłop małorolny)
Tam wszystkie chałupiny lepione są nielegalnie. Jednego dnia było kawałek pustej działki, a drugiego stała lepianka „pod klucz”.
701
Turbina na rzece robi swoje. Jak powstawała „mòwili” Mieszkańcom….
„poziom wody się obniży”.
Lsw
Nie ma takiej wiochy co stoją takie lepianki jak tam.
Ano ni mos...
Bo to są lepianki ludzi, którzy wiali z wiochy i gdzie sie tylko dało lepili takie domy jakie przedtem na wiochach mieli.
Na tyle ich było stać w komunistycznym „dobrobycie”.
A wiem co mówię, bo jako kierownik magazynu w LPIE, dostawałem 1200 zł pensji, moich 7 pracowników magazynowych brało po 700-800 zł/m-c.
Jeden dolar kosztował 100 zł, a jego posiadanie było nielegalne.
Na „slamsowie” 50 m od Czerniejówki udało mi się kupić 300m/2 działkę, na której (oczywiście nielegalnie) postawiłem chałupinę zlepioną ze wszystkiego co udało mi się kupić od złodziei (bo legalnie nawet worka cementu nie mozna było nabyć bez pozwolenia na remont lub budowę).
Ale wiem, że wielu nie miało takiego farta…
x
Ogródki działkowe przerobione na pato-osiedle, wszystko na terenach zalewowych Bystrzycy. Co mogło pójść nie tak. Może by tak w końcu wysiedlić te fawele i zrobić tam np. park na rzeką.
qwer
Żaden patodeweloper na ten teren się nie pochełpi więc mogą mieszkać spokojnie.
Swoją drogą na tyle lat co ich tam zalewa to już dawno osiedliłbym sie w ratuszu i może wtedy by coś to pomogło.
Z tamtąd żaden radny się nie wywodzi to i jest jak jest.
LU
Dlaczego w ratuszu, czy to ratusz zmusił ich siłą do zamieszkania w tym miejscu?
Franciszek
widziałem w TV, że w krajach(biednych) gdzie budowano domy na terenach zalewowych ludzie to robili z głową znaczy na palach żeby nie jęczeć, że po deszczach sąsiednia rzeka ich zalewa…
A te domy nie są w strefie zalewowej Bystrzycy?
działka była tańsza
Są, bo to taka bida dzielnica. Tam stawiali „domy” najbiedniejsi z biednych, zanim bezdomność wynaleziono.
Znów zalało posesje. No i weź tu czlowieku módl się o deszcz bo susza…
Te lubelskie fawele powinny być już dawno zlikwidowane.
Mieszkać po drugiej stronie wału, na bagnie, poniżej poziomu lustra wody bystrzycy… WINA ELEKTROWNI WODNEJ
Za czasów utraconej komuny, ludzie ciężko pracujący (zwłaszcza ci co do PZPR nie należeli, dostawali takie wynagrodzenie żeby aby z głodu nie zdechli.
O zakupie działki w innych miejscach mogli pomarzyć, więc stawiali z byle czego, byle gdzie lepianki, żeby móc mieszkać w „mieście” (wtedy jeszcze Lublin się nazywało, dopiero długo później zmienili na Miasto Inspiracji)
no a teraz jest tak dobrze ??? nawet na lepiankę by ich było nie stać
Na polderach się nie stawia chałup
Tak, tam się nie powinno budować, ale nie wszyscy przybywający do Lublina, wcześniej mieli na tyle hektarów do sprzedania, żeby móc kupić działkę na słynnej „zlodziejówce” i tam budować prawdziwy dom.
Ale pretensje teraz mają nie do swojej biedy, tylko do wszystkich innych, z elektrownią włącznie. Szkoda, że nie wybudowali chaty na środku rzeki, gdy akurat była susza i dno się pokazało. Też byłoby zdziwienie, że woda.
Bo teraz, w „demokracji” jest moda i przyzwolenie na narzekanie, bodajkowanie i złorzeczenie, za komuny bano się wychylić ze złym słowem, żeby pałą nie oberwać od byle zomowca.
tam woda jak pamietam byla od lat 80tych a po 2 polowa to byly nielegale
Tam wszystkie chałupiny lepione są nielegalnie. Jednego dnia było kawałek pustej działki, a drugiego stała lepianka „pod klucz”.
Turbina na rzece robi swoje. Jak powstawała „mòwili” Mieszkańcom….
„poziom wody się obniży”.
Nie ma takiej wiochy co stoją takie lepianki jak tam.
Bo to są lepianki ludzi, którzy wiali z wiochy i gdzie sie tylko dało lepili takie domy jakie przedtem na wiochach mieli.
Na tyle ich było stać w komunistycznym „dobrobycie”.
A wiem co mówię, bo jako kierownik magazynu w LPIE, dostawałem 1200 zł pensji, moich 7 pracowników magazynowych brało po 700-800 zł/m-c.
Jeden dolar kosztował 100 zł, a jego posiadanie było nielegalne.
Na „slamsowie” 50 m od Czerniejówki udało mi się kupić 300m/2 działkę, na której (oczywiście nielegalnie) postawiłem chałupinę zlepioną ze wszystkiego co udało mi się kupić od złodziei (bo legalnie nawet worka cementu nie mozna było nabyć bez pozwolenia na remont lub budowę).
Ale wiem, że wielu nie miało takiego farta…
Ogródki działkowe przerobione na pato-osiedle, wszystko na terenach zalewowych Bystrzycy. Co mogło pójść nie tak. Może by tak w końcu wysiedlić te fawele i zrobić tam np. park na rzeką.
Żaden patodeweloper na ten teren się nie pochełpi więc mogą mieszkać spokojnie.
Swoją drogą na tyle lat co ich tam zalewa to już dawno osiedliłbym sie w ratuszu i może wtedy by coś to pomogło.
Z tamtąd żaden radny się nie wywodzi to i jest jak jest.
Dlaczego w ratuszu, czy to ratusz zmusił ich siłą do zamieszkania w tym miejscu?
widziałem w TV, że w krajach(biednych) gdzie budowano domy na terenach zalewowych ludzie to robili z głową znaczy na palach żeby nie jęczeć, że po deszczach sąsiednia rzeka ich zalewa…