Piątek, 29 marca 202429/03/2024
690 680 960
690 680 960

Piesi zatrzymali pijanego kierowcę, okazał się nim profesor lubelskiej uczelni. Mężczyzna usłyszał wyrok

Najpierw stracił pracę na uczelni, teraz usłyszał wyrok. Do więzienia nie trafi, jednak poniesie konsekwencje finansowe. Mowa o byłym kierowniku Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, który wpadł podczas jazdy po pijanemu.

W środę przed lubelskim sądem zapadł wyrok dla dr hab. Andrzeja W., byłego już kierownika Katedry Historii Państwa i Prawa na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Mężczyzna odpowiadał za kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu. Został zatrzymany przez przypadkowe osoby, które zwróciły uwagę na nienaturalne zachowanie kierowcy subaru.

Zdarzenie miało miejsce w październiku 2019 roku w rejonie skrzyżowania ul. Węglarza z ul. Strzembosza w Lublinie. Kierowca subaru zatrzymał się w pobliżu przejścia dla pieszych na wysokości sklepu Stokrotka. Jednak kiedy piesi przeszli, nie ruszył. Świadkowie wyjaśniali wówczas, że wyglądało to, jakby mężczyzna usnął.

O wszystkim powiadomiona została policja. Przybyli na miejsce funkcjonariusze potwierdzili podejrzenia świadków. Od mężczyzny wyraźnie wyczuwalna była silna woń alkoholu. Wtedy Andrzej W. widząc, jakie problemy go czekają, stwierdził nagle, że jest mu słabo i potrzebuje pomocy lekarskiej. Wezwany więc został zespół ratownictwa medycznego. Ratownicy po przebadaniu kierowcy orzekli, że z cała pewnością nic mu nie dolega.

Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie. W pierwszym badaniu było to 3,4 promila, w drugim 3,17 promila. Andrzej W. przyznał się do kierowania samochodem po pijanemu, jednocześnie wyraził skruchę za swoje zachowanie. W międzyczasie stracił też stanowisko na uczelni.

Sąd uznał, że wina 58-latka nie podlega żadnej wątpliwości. Został skazany na karę grzywny w wysokości 3 tys. zł. Do tego musi zapłacić 5 tys. zł na fundusz pomocy postpenitencjarnej. Otrzymał również zakaz prowadzenia pojazdów na pięć lat. Wyrok nie jest prawomocny.

(fot. nadesłane)

24 komentarze

  1. Kolejny powód by nie zatrzymywać się przed PdP. Gdyby się nie zatrzymał to by nie usnął. Co by było dalej? Nie wiadomo. Może zabił by siebie, może kogoś innego, ale szansa, że dojechałby „bezpiecznie” także jakaś istnieje.

  2. I gdzie tu jest sprawiedliwość w tej polsze przukupionej ,sprzedajnej takiemu to nic nie zrobią ??? bo co ma jakieś tytuły??? innego od razu by zamknęli a jak by kogoś zabił ??? to też wyraził by skruchę i kara tylko finansowa sondzie ???

    • A po chorobę ma iść siedzieć za nasze pieniądze? Uważam, że to dobra decyzja tylko kara finansowa powinna być wyższa i może jakieś prace społeczne, coś związanego z ofiarami wypadków. Ciekawa jestem co teraz dr robi, gdzie pracuje.

  3. Nie rozumiem dlaczego w Polsce nie da się podnieść wysokosci mandatów, nie da się poprawić skuteczności ściągania mandatów, nie a sie skonfiskować samochodu sprawcy zabójstwa lub jego zamiaru na drodze publicznej. Jest jak zwykle jest duzo gadania o zwiekszeniu bezpieczeństwa na drogach w Polsce, a wprowadzane opornie zmiany są pozorne lub żadne.

    • Chciałbym by moje posty były widoczne

      Nie można skazać kogoś za to, że mógłby coś zrobić. Może odpowiadać tylko za wykroczenie, które popełnił – jazda po pijaku. To tak jakbyś chciał skazać wszystkich mężczyzn na więzienie bo mają penisa – sprawcę większości gwałtów.

  4. Redakcjo a czy sprawdziliście dokładnie, czy profesor o którym mowa nie pracuje już na uczelni? Na stronie UMCS dalej widnieje jako pracownik.

    • Postępowanie dyscyplinarne wobec profesora zakończyło się w styczniu 2020 roku. Rektor podjął też decyzję o odwołaniu go z funkcji kierownika Katedry Historii Państwa i Prawa.

  5. To ten sam który po pijaku na SORze poturbował pielęgniarkę? Czy może – tak jak usiłowano – ukręcono sprawie łeb?

Z kraju