Wtorek, 16 kwietnia 202416/04/2024
690 680 960
690 680 960

Ojciec znęcał się nad nim od lat, nie wytrzymał i chwycił za nóż. Kamil M. uniewinniony od zarzutu zabójstwa

Sąd uniewinnił mężczyznę oskarżonego o dokonanie zabójstwa swojego ojca. Podkreślił, że ten działał w obronie koniecznej odpierając bezpośredni i bezprawny zamach na swoje życie.

Przed Sądem Okręgowym w Lublinie zakończył się proces Kamila M., który został oskarżony o zabójstwo swojego ojca. Chodzi o zdarzenie, jakie miało miejsce 19 sierpnia 2020 roku w jednej z miejscowości w gminie Niedźwiada w powiecie lubartowskim. W godzinach wieczornych między mężczyznami doszło do kłótni, w trakcie której ociec zaczął dusić syna. Wtedy ten chwycił za nóż i zadał 54-latkowi dwa ciosy. Ostrze trafiło w tętnicę, w wyniku czego starszy z mężczyzn wykrwawił się na śmierć.

Kamil M. nie interesując się losem ojca, poszedł spać. Leżące w kałuży krwi ciało znalazła rano dopiero małżonka ofiary. Kiedy dowiedziała się od syna, co się stało, wyciągnęła spod zwłok zakrwawiony dywan, umyła też zwłoki. Wtedy dopiero powiadomiła o śmierci męża miejscową przychodnię. Pomimo tłumaczeń kobiety, że jej mąż przewrócił się i uderzył o kant pieca, lekarz od razu zorientował się, co było przyczyną śmierci 54-latka i zaalarmował policję. Funkcjonariusze zatrzymali Kamila M. i Joannę M.

W trakcie śledztwa ustalono, że w domu często dochodziło do awantur. Zarówno ojciec, jak i syn, nadużywali alkoholu. Po pijanemu 54-latek stawał się agresywny i swoją złość kierował w stronę syna. Potrafił bić go po całym ciele, wielokrotnie doprowadzając do obrażeń ciała. Raz złamał mu nos, innym razem kopnął go tak mocno, że złamał mu nogę. W efekcie Kamil M. trafiał do szpitala, jednak nie zdecydował się złożyć wniosku o ściganie swojego ojca. To potęgowało jego agresję. Zaczął też grozić swojemu synowi śmiercią.

Feralnego dnia obaj mężczyźni również znajdowali się pod wpływem alkoholu. Jak zeznawał Kamil M., spotkali się w przedpokoju. Kiedy się mijali, ojciec go zaatakował, przewrócił na podłogę i zaczął dusić. Dodał też, że w takich sytuacjach chwytał za kuchenny nóż, aby przestraszyć ojca. Ten wówczas zostawiał go w spokoju. Tak było też i tym razem. Jednak sytuacja wymknęła się spod kontroli. Zapewniał, że ugodził ojca, gdyż w wyniku duszenia zaczął już tracić świadomość. Dodał też, że nie zamierzał zabijać, tylko się bronił.

Prokuratura oskarżyła 32-latka o dokonanie zabójstwa, jego matkę zaś o zacieranie śladów przestępstwa. Proces ruszył w czerwcu, teraz sąd wydał orzeczenie w tej sprawie. Uznał, że Kamil M. działał w obronie koniecznej odpierając bezpośredni i bezprawny zamach na swoje życie. Dlatego też, nie stanowi to czynu zabronionego, nawet pomimo śmierci napastnika. Sąd podkreślił, że z materiału dowodowego jednoznacznie wynika, iż mężczyzna z uwagi na swoje warunki fizyczne, nie był w stanie obronić się przed kolejnymi agresywnymi zachowaniami znacznie silniejszego od niego ojca.

Jeżeli chodzi o Joannę M., kobieta została uznana za winną zacierania śladów, jednak sąd odstąpił od wymierzania kobiecie kary. Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura nie jest zadowolona z orzeczenia sądu i rozważa wniesienia apelacji.

(fot. lublin112.pl – zdjęcie ilustracyjne)

10 komentarzy

  1. Skąd wziął nóż,jeżeli byli w przedpokoju?

  2. To tak się da? Bo takich co na nas się znęcają to mnóstwo.

    • Da się. Jednak mądrzej jest reagować wcześniej i zgłaszać takie agresywne zachowania zanim będziesz zmuszony komuś wbijać nóż na awanturze

      • Ale już było z 500 rezolucji ONZ i co dalej, jak nic się nie dzieje?

      • I co takiemu zrobią? Pouczą lub zamkną na rok a ten będzie planował krwawą zemstę. I życie rodziny w ciągłym stresie. gdyby była gwarancja, że takiego nic zamykają na zawsze to ilu ludzi żyłoby spokojniej? W Polsce trzeba zaostrzenia prawa. Tak jak chce tego minister Ziobro. Inaczej nic z tego.

      • Taa… reagować wcześniej i co? Dostanie sądowy zakaz zbliżania, którego nie będzie przestrzegał (jak typ z Lubartowa, co nie mógł się do byłej żony zbliżać). Ewentualnie pójdzie siedzieć, a tam tylko będzie myślał jak się odegrać po wyjściu na tych co przeciwko niemu zeznawali (czyli na żonie, dzieciach itd).
        Sorry, znam to z własnego doświadczenia. Na szczęście mój ojciec doprowadził się do takiego stanu zdrowotnego, ze sam zmarł. Inaczej to nie wiem jak dalej potoczyłby się los mojej rodziny.

  3. Dziwne, jak nie w Polsce. Oby apelacja nie spowodowała zmiany wyroku.

  4. Janina Łatka - Zdziurkom

    Niby mamy 3 dekadę XXI wieku, a ludzie w Polsce rżną się nożami jak w średniowieczu.
    O maczugach typu bejsbol nawet nie wspomnę bo na takie coś to już pozwolenia trzeba.

Z kraju