Nieostrożne obchodzenie się ze szlifierką kątową przyczyną pożaru w budynku mieszkalnym (zdjęcia)
13:19 21-01-2022
Do pożaru doszło wczoraj w Osmolicach Pierwszych w powiecie lubelskim. Strażacy otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że w kotłowni budynku mieszkalnego pojawił się ogień i silne zadymienie.
– Przybyli na miejsce zdarzenia strażacy stwierdzili, że pali się drewno zgromadzone w kotłowni. Działania strażaków polegały na ugaszeniu pożaru oraz sprawdzeniu wnętrza domu pod kątem przebywania w nim osób. Wszystkie osoby zamieszkujące budynek znajdowały się na zewnątrz. Po ugaszeniu pożaru skontrolowano pogorzelisko z wykorzystaniem kamery termowizyjnej, a następnie przewietrzono budynek i sprawdzono pod kątem obecności tlenku węgla – informuje st. kpt. Andrzej Szacoń KM PSP w Lublinie.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że do pożaru doszło w wyniku nieostrożności podczas korzystania ze szlifierki kątowej. W wyniku zdarzenia zniszczeniu uległo drewno przeznaczone do ogrzewania budynku oraz pomieszczenie kotłowni.
W działaniach brał udział zastęp z JRG w Bychawie oraz jednostki OSP z Piotrowic, Kiełczewic Górnych oraz Żabiej Woli. Akcja gaśnicza trwała 3 godziny. Trwa szacowanie strat.
(fot. OSP Żabia Wola)
Nie no, zapaliło się od solarów, widać jak dymią 😉 Całe szczęście, że dom nie spłonął.
Jak może się od solarów zapalić jak nie dość że zimne to jeszcze WODNE
Dlatego jest słoneczko. Przy niedawnym pożarze dachu eksperci obwiniali panele fotowoltaiczne, choć one spłonęły na skutek pożaru.
Źeby podpalić chałupę szlifierką , ja to tylko potrafię zniszczyć bluzę , swetr .
Sweter!
co za rurznica ? i tak karzdy wi o co hodzi.
Ty alfabeto
Do pożaru doszło w wyniku nieostrożności podczas korzystania ze szlifierki kątowej, tzn. że ogień nie pojawił się nagle jakby wybuchła butla z gazem pewnie gdyby chciał, ugasić wystarczyłoby wiadro wody, albo mała samochodowa gaśnica… ale jak sie nie ma nic pod deklem to wybiera się koło ratunkowe: telefon do przyjaciela nie myśląc o czasie jaki potrzebny jest przyjacielowi na dojazd z sikawką.
To nie musiało wyglądać tak, że coś ciął i się wtedy zapaliło.
Mogło być tak, że ciął, rozżarzony opiłek upadł na drewno, a to się zaczęło żarzyć w niewidocznym miejscu.
Facet skończył robotę i poszedł na salony, a tam się rozpaliło.
Ja sam w garażu korzystam z narzędzi, które „iskrzą” i staram się po skończonej pracy posiedzieć tam przynajmniej z godzinę, żeby mieć to na oku w razie podobnej sytuacji, no i oczywiście staram się nie ikrzyć na cos co mogło by się zapalić.
A potem i tak leżąc w łóżku zastanawiam się czy ten garaż jeszcze stoi…