Wczoraj w Niemcach nastoletni chłopiec uratował kota. Zwierzę z obrażeniami ciała leżało w rowie. Ta historia może posłużyć jako przykład dla innych dzieci.
Dwie panienki policja nagradza za zlapanie menelika ktory ledwo stal na nogach przy probie kradziezy, a tego dzielnego chlopca kto nagrodzi?
konkretny
sam go nagrodź jak Cie to boli…
Don Cha -Cha
A ja właśnie chętnie sam ufunduję nagrodę o ile Redakcja zechce podać jakieś namiary na tego młodego, dzielnego człowieka. Mój adrs: [email protected]
Mickey66
Ja też chciałbym jakoś wynagrodzić chłopaka. Na tle tych, którzy maltretują zwierzęta wypada wspaniale. Jeśli się zgodzą, to proszę o podanie namiarów. Adres mail znany redakcji.
albercik
Lecz sie zawistniku.
Mickey66
„konkretny”, nikt cię o pomoc nie prosił. Kto inny chce pomóc, a tobie nawet to przeszkadza. Ale z ciebie jest zawistna menda.
Nie chce nagrody chce zobaczyć kota jak wyzdrowieje
xyz
Nie lubię kotów, ale postawa tego chłopca przywraca wiarę w ludzi.
Dzs
popieram!:)
ogr
Ja również za kotami nie przepadam. Ale chłopak sie super zachował. Niejeden to by przeszedł obok i nawet uwagi nie zwrócił…
Borys
Chłopiec powinien stać się wzorem dla innych. Mam nadzieję, że dyrektor pochwali chłopca na forum szkoły, bo to co zrobił zasługuje na szczególne wyróżnienie.
Lola
Miła wiadomość! Wrażliwy chłopczyk 🙂
Victor
też ratowałem kota… miałem wtedy 16 lat, to był 2010 rok, początek sierpnia. Wracając poboczem drogi przechodząc pod mostem zauważyłem leżącego kota, miauczącego w dodatku… stwierdziłem, że najprawdopodobniej potrącił go jakiś samochód, a ten kto nim kierował przeniósł biednego zwierzaka pod most pozwalając mu zdychać w męczarniach… tylko na tyle go było stać, porażka… Była to moja pierwsza styczność z takim zwierzęciem jak kot, ponieważ w domu od zawsze miałem psa, więc nie bardzo wiedziałem jak się obejść z takim zwierzęciem tym bardziej, że najprawdopodobniej doznał sporego urazu wewnętrznego. Wziąłem go na ręce… doniosłem go jakoś do najbliższego osiedla, po czym poprosiłem sprzedawczynię z pobliskiego sklepu o jakiś karton – do najbliższego weterynarza było jeszcze sporo drogi, a niesienie kota na rękach z takimi urazami sprawiało mu niepotrzebny ból. Niestety kot w drodze do weterynarza dawał coraz mniej oznak życia… jedyne co jeszcze zdążył zrobić przed schowaniem go do kartonowego pudełka… to mnie ugryźć do krwi w rękę – tym mi się odwdzięczył :< Gdy go doniosłem do weterynarza, lekarz stwierdził, że nie uda się go niestety już uratować, i że ze swojej strony to on może mu tylko skrócić cierpienia i podać specjalny zastrzyk usypiający… zaproponował mi jeszcze możliwość ratowania tego kota, ale stwierdził, że on tu się nim należycie nie zaopiekuje, a jeśli chcę to mogę spróbować dowieść go do najbliżej lecznicy dla zwierząt, gdzie stosownie się nim zaopiekują i być może zrobią to za darmo, pod warunkiem, że się pospieszę i zdążę to zrobić nim zdechnie…. Niestety nie miałem możliwości szybkiego przemieszczenia się wtedy z tamtego miejsca do tej najbliższej lecznicy dla zwierząt, a męczarnie tego biednego kociaka zmusiły mnie do decyzji, żeby go tam jednak zostawić i pozwolić temu lekarzowi skrócić jego męczarnie… Przynajmniej biedny nie konał z bólu pod mostem przez 10 albo więcej godzin. To niestety nie koniec historii, ponieważ jak później okazało się, że nie wiadomo czy ten kot nie był nosicielem jakiejś choroby zakaźnej, i przez to, że doznałem ugryzienia od niego musiałem przejść szereg szczepień na tężec, oraz wściekliznę, co było odgórnie zlecone przez sanepid, stało się to już klika dni po tym wydarzeniu… Niestety nie można było przebadać zwłok kota bo został on oddany do utylizacji. Dlatego wniosek po tym wydarzeniu nasuwał mi się jeden… czy jednak zawsze warto pomagać takim zwierzętom, nawet za cenę swojego zdrowia? Teraz jednak wydaje mi się, że warto…, ale trzeba to robić z głową i w miarę umiejętnie aby właśnie unikać takich sytuacji, przez, którą można by się było zarazić jakąś niebezpieczną chorobą od takich potrzebujących zwierząt. Niestety człowiek w takich chwilach, zwłaszcza w takim wieku rzadko kiedy myśli i zachowuje pełne swoje bezpieczeństwo, w danej chwili ma tylko myśl jak pomóc.
Refael72
Warto.
miłośniczka
Szkoda tylko , ze wlasnie w tej gminie nie próbują unikac takich sytuacji. Widząc błąkającego się dluzszy czas psa dzwonilam na policje 3 razy i ani razu nie raczyli przyjechać mimo tego , ze powinni. Lubelskie schronisko nie zajmuje sie psami z poza Lublina a policja i gmina zrzucają na siebie kto ma przyjechać po takiego pieska żeby nie zabil go samochod. Także przykre.
taka prawda
Przyjechaliby gdybyś podała nazwisko właściciela. Wtedy przynajmniej jest możliwość wystawienia mandatu od 50 do 250 zł za nie upilnowanie psa. Do bezpańskiego nie ma szans aby przyjechali.
hera
tzreba dzwonic do schroniska w Nowodworze k/ Lubartowa nie do Lublina
Franek Golas
Chłopaku, od mnie na nic nie licz. Ale podoba mi się Twoje podejście do życia. To jest Twoja wewnętrzna wartość i obyś taki był, był sobą na zawsze. Bo jesteś wartościowym człowiekiem.
Jakaś dziewczyna przeszła obok mnie i powiedziała zostaw tego kota i tak zdechnie po prostu się wtedy na nią wkuzylem
ulak
W sierpniu ubiegłego roku mój kot uległ takiemu samemu wypadkowi.miał wielki krwiak na oku,złamaną żuchwę i roztrzaskane podniebienie.poza tym żuchwa została wybita na zawiasie.Nie wyobrażam sobie by zostawić kota na pastwę losu.trafił na szczęście pod dobrą opiekę miał zdrutowaną żuchwę i podniebienie,krwiak na szczęście zszedł i oko dało się uratować ale szczęka jest przekoszona i musi jeść tylko mokrą karmę.W chwili obecnej jest najbardziej przytulaśnym członkiem rodziny i mimo poniesionych kosztów i czasu jaki musiałam poświęcić na bieganie po domu i wpychanie jedzenia do obolałej paszczki zrobiłabym to samo.wiem ile trzeba czasu i pieniędzy żeby wyprowadzić takiego powypadkowca ale warto
Nie przyznaje się do tej akcji aby byc sławny robię to żeby ludzie zobaczyli że ktoś taki jest i jestem nazywam się patryk człowiek który jest nielubiany mówią że jestem obojętny i nieczuly leć nie wiedzą kim jestem naprawdę w tym świecie jest miejsce na litość i miłość
Pamiętam kiedy samochód potrącił mojego kolegę Kubę szybko wezwałem jego mamę i karetkę potem wróciłem do domu i zacząłem się modlić żeby przeżył
ma teraz dużą Blizne na nodze a ja pamientam to jakby to było wczoraj a było to 2 lata temu
Dwie panienki policja nagradza za zlapanie menelika ktory ledwo stal na nogach przy probie kradziezy, a tego dzielnego chlopca kto nagrodzi?
sam go nagrodź jak Cie to boli…
A ja właśnie chętnie sam ufunduję nagrodę o ile Redakcja zechce podać jakieś namiary na tego młodego, dzielnego człowieka. Mój adrs: [email protected]
Ja też chciałbym jakoś wynagrodzić chłopaka. Na tle tych, którzy maltretują zwierzęta wypada wspaniale. Jeśli się zgodzą, to proszę o podanie namiarów. Adres mail znany redakcji.
Lecz sie zawistniku.
„konkretny”, nikt cię o pomoc nie prosił. Kto inny chce pomóc, a tobie nawet to przeszkadza. Ale z ciebie jest zawistna menda.
Nie chce nagrody chce zobaczyć kota jak wyzdrowieje
Nie lubię kotów, ale postawa tego chłopca przywraca wiarę w ludzi.
popieram!:)
Ja również za kotami nie przepadam. Ale chłopak sie super zachował. Niejeden to by przeszedł obok i nawet uwagi nie zwrócił…
Chłopiec powinien stać się wzorem dla innych. Mam nadzieję, że dyrektor pochwali chłopca na forum szkoły, bo to co zrobił zasługuje na szczególne wyróżnienie.
Miła wiadomość! Wrażliwy chłopczyk 🙂
też ratowałem kota… miałem wtedy 16 lat, to był 2010 rok, początek sierpnia. Wracając poboczem drogi przechodząc pod mostem zauważyłem leżącego kota, miauczącego w dodatku… stwierdziłem, że najprawdopodobniej potrącił go jakiś samochód, a ten kto nim kierował przeniósł biednego zwierzaka pod most pozwalając mu zdychać w męczarniach… tylko na tyle go było stać, porażka… Była to moja pierwsza styczność z takim zwierzęciem jak kot, ponieważ w domu od zawsze miałem psa, więc nie bardzo wiedziałem jak się obejść z takim zwierzęciem tym bardziej, że najprawdopodobniej doznał sporego urazu wewnętrznego. Wziąłem go na ręce… doniosłem go jakoś do najbliższego osiedla, po czym poprosiłem sprzedawczynię z pobliskiego sklepu o jakiś karton – do najbliższego weterynarza było jeszcze sporo drogi, a niesienie kota na rękach z takimi urazami sprawiało mu niepotrzebny ból. Niestety kot w drodze do weterynarza dawał coraz mniej oznak życia… jedyne co jeszcze zdążył zrobić przed schowaniem go do kartonowego pudełka… to mnie ugryźć do krwi w rękę – tym mi się odwdzięczył :< Gdy go doniosłem do weterynarza, lekarz stwierdził, że nie uda się go niestety już uratować, i że ze swojej strony to on może mu tylko skrócić cierpienia i podać specjalny zastrzyk usypiający… zaproponował mi jeszcze możliwość ratowania tego kota, ale stwierdził, że on tu się nim należycie nie zaopiekuje, a jeśli chcę to mogę spróbować dowieść go do najbliżej lecznicy dla zwierząt, gdzie stosownie się nim zaopiekują i być może zrobią to za darmo, pod warunkiem, że się pospieszę i zdążę to zrobić nim zdechnie…. Niestety nie miałem możliwości szybkiego przemieszczenia się wtedy z tamtego miejsca do tej najbliższej lecznicy dla zwierząt, a męczarnie tego biednego kociaka zmusiły mnie do decyzji, żeby go tam jednak zostawić i pozwolić temu lekarzowi skrócić jego męczarnie… Przynajmniej biedny nie konał z bólu pod mostem przez 10 albo więcej godzin. To niestety nie koniec historii, ponieważ jak później okazało się, że nie wiadomo czy ten kot nie był nosicielem jakiejś choroby zakaźnej, i przez to, że doznałem ugryzienia od niego musiałem przejść szereg szczepień na tężec, oraz wściekliznę, co było odgórnie zlecone przez sanepid, stało się to już klika dni po tym wydarzeniu… Niestety nie można było przebadać zwłok kota bo został on oddany do utylizacji. Dlatego wniosek po tym wydarzeniu nasuwał mi się jeden… czy jednak zawsze warto pomagać takim zwierzętom, nawet za cenę swojego zdrowia? Teraz jednak wydaje mi się, że warto…, ale trzeba to robić z głową i w miarę umiejętnie aby właśnie unikać takich sytuacji, przez, którą można by się było zarazić jakąś niebezpieczną chorobą od takich potrzebujących zwierząt. Niestety człowiek w takich chwilach, zwłaszcza w takim wieku rzadko kiedy myśli i zachowuje pełne swoje bezpieczeństwo, w danej chwili ma tylko myśl jak pomóc.
Warto.
Szkoda tylko , ze wlasnie w tej gminie nie próbują unikac takich sytuacji. Widząc błąkającego się dluzszy czas psa dzwonilam na policje 3 razy i ani razu nie raczyli przyjechać mimo tego , ze powinni. Lubelskie schronisko nie zajmuje sie psami z poza Lublina a policja i gmina zrzucają na siebie kto ma przyjechać po takiego pieska żeby nie zabil go samochod. Także przykre.
Przyjechaliby gdybyś podała nazwisko właściciela. Wtedy przynajmniej jest możliwość wystawienia mandatu od 50 do 250 zł za nie upilnowanie psa. Do bezpańskiego nie ma szans aby przyjechali.
tzreba dzwonic do schroniska w Nowodworze k/ Lubartowa nie do Lublina
Chłopaku, od mnie na nic nie licz. Ale podoba mi się Twoje podejście do życia. To jest Twoja wewnętrzna wartość i obyś taki był, był sobą na zawsze. Bo jesteś wartościowym człowiekiem.
Dzięki za tę słowa ,,wartościowym człowiekiem” hmm…
Jakaś dziewczyna przeszła obok mnie i powiedziała zostaw tego kota i tak zdechnie po prostu się wtedy na nią wkuzylem
W sierpniu ubiegłego roku mój kot uległ takiemu samemu wypadkowi.miał wielki krwiak na oku,złamaną żuchwę i roztrzaskane podniebienie.poza tym żuchwa została wybita na zawiasie.Nie wyobrażam sobie by zostawić kota na pastwę losu.trafił na szczęście pod dobrą opiekę miał zdrutowaną żuchwę i podniebienie,krwiak na szczęście zszedł i oko dało się uratować ale szczęka jest przekoszona i musi jeść tylko mokrą karmę.W chwili obecnej jest najbardziej przytulaśnym członkiem rodziny i mimo poniesionych kosztów i czasu jaki musiałam poświęcić na bieganie po domu i wpychanie jedzenia do obolałej paszczki zrobiłabym to samo.wiem ile trzeba czasu i pieniędzy żeby wyprowadzić takiego powypadkowca ale warto
Dobra postawa
Nie przyznaje się do tej akcji aby byc sławny robię to żeby ludzie zobaczyli że ktoś taki jest i jestem nazywam się patryk człowiek który jest nielubiany mówią że jestem obojętny i nieczuly leć nie wiedzą kim jestem naprawdę w tym świecie jest miejsce na litość i miłość
Pamiętam kiedy samochód potrącił mojego kolegę Kubę szybko wezwałem jego mamę i karetkę potem wróciłem do domu i zacząłem się modlić żeby przeżył
ma teraz dużą Blizne na nodze a ja pamientam to jakby to było wczoraj a było to 2 lata temu
I tak trzymaj człowieku, nie zmieniaj się